Wiadomość

Nowa kokieteria Erdoğana: oszukańcze reformy demokratyczne

Wielki Bazar w Stambule (zdj.ilustracyjne, Wikimedia)

To jest jego ulubiony cykl: prezydent Recep Tayyip Erdoğan brawurowo powiększa deficyt demokracji w Turcji, osłabia instytucje, odmawia uznania demokratycznych mechanizmów gwarantujących zachowanie równowagi politycznej.

Izoluje Turcję od jej zachodnich sojuszników i prowadzi politykę irredentyzmu w próbie odzyskania rzekomo „utraconych” ziem. Turcja kłóci się nieustannie ze Stanami Zjednoczonymi i z Europą.

W sposób nieunikniony polityczna izolacja powoduje ekonomiczną izolację. Gospodarka jest na drodze do upadku. Inwestorzy uciekają z kraju. Wyborcy zaczynają narzekać na dwucyfrową inflację i procenty bankowe; wartość liry nieustannie spada; bezrobocie ostro rośnie. Erdogan ponownie odkrywa w sobie osobowość reformatora i obiecuje demokratyzację – przypuszczalnie w próżnej nadziei, że może odwrócić proces ekonomicznego upadku.

Pod koniec października Erdoğan rzucił wyzwanie USA, szydząc, że muszą się spieszyć z narzucaniem sankcji na Turcję, a równocześnie rozpoczął drugi osobisty atak – na francuskiego prezydenta, Emmanuela Macrona. „Jakiekolwiek macie sankcje, nie spóźnijcie się [z nimi]” – powiedział do Waszyngtonu. Do Macrona powiedział: „Osoba kierująca Francją zgubiła drogę” – w dzień po tym, jak oznajmił, że francuski prezydent może potrzebować leczenia psychiatrycznego z powodu jego poglądów na radykalnych muzułmanów. Do europejskich przywódców powiedział: „Jesteście faszystami w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Jesteście prawdziwym ogniwem w nazistowskim łańcuchu”. Do Holandii powtórzył tyradę sprzed trzech lat: „Jesteście resztkami nazistów i faszystów”.

A turecka gospodarka dawała jeszcze gorsze oznaki nieodwracalnego upadku, z walutą w tym roku tracącą jedną trzecią wartości w stosunku do dolara, wielki kryzys równowagi wypłat wyglądał na trzęsienie ziemi. Na dzień 3 listopada turecka lira utraciła najwięcej na świecie w roku 2020.

Erdoğan mówi o reformach nie dlatego, że chce zreformować notorycznie niedomagającą demokrację w swoim kraju.

Erdoğan dramatycznie rozpoczął od wyrzucenia 6 listopada dyrektora Banku Centralnego, Murata Uysala. Dwa dni później wyrzucił własnego zięcia, ministra ekonomii i finansów, Berata Albayraka. 13 listopada rozpoczął to, co nazwał nowym i wszechstronnym planem reform ekonomicznych i prawnych. To ma być, według określenia rzecznika Erdoğana, Ibrahima Kalına: „nowa kampania, by podnieść standardy demokratycznych praw i swobód”. Minister sprawiedliwości, Abdülhamit Gül, dołączył do chóru fałszywych reformatorów: „Niechaj sprawiedliwości stanie się zadość, nawet jeśli rozpęta się piekło”.

Jakakolwiek kampania PR, zaprojektowana dla ograniczenia szkód, byłaby niekompletna bez złagodzenia języka o Zachodzie czyli „nazistach”, uważa Erdoğan. „Nie widzimy siebie nigdzie poza Europą – Erdoğan 21 listopada. – Wyobrażamy sobie budowanie naszej przyszłości razem z Europą”. Dwa dni później minister obrony, Hulusi Akar, określił NATO jako „kamień węgielny naszej obrony i polityki bezpieczeństwa” i powiedział, że Turcja spodziewa się kooperacji z nadchodzącą administracją Joego Bidena w Stanach Zjednoczonych.

Erdoğan mówi o reformach nie dlatego, że chce zreformować notorycznie niedomagającą demokrację w swoim kraju. Jego najnowsze zaloty, podobnie jak w poprzednich latach, mają na celu zagraniczne inwestycje w czasie, gdy gospodarka Turcji bije w dzwony alarmowe.

Według oficjalnych danych, od 2014 do 2019 roku w sumie 63 014 ludzi zostało oskarżonych o obrażenie Erdoğana. 9554 spośród nich zostało skazanych. Niedawne badanie Artı Bir pokazało, że tylko 1,7% Turków ma zaufanie do wymiaru sprawiedliwości kraju (a 1,2% do parlamentu). Nawet były minister sprawiedliwości Erdoğana, Cemil Çiçek, obecnie członek prezydenckiej rady konsultacyjnej, wyraził pesymizm w sprawie reformy: „Słowo 'reforma’ bardzo się wyświechtało. Nikt nie powinien oczekiwać czegokolwiek (od tej nowej ofensywy)”.

Obietnica nowej reformy Erdoğana pojawia się w czasie, kiedy były przywódca prokurdyjskiej partii wraz z dziesiątkami innych pozostają w więzieniu. Niemal wszyscy wybrani kurdyjscy burmistrzowie zostali zastąpieni przez wyznaczonych przez rząd administratorów. Setki dziennikarzy, polityków i intelektualistów trafiło do więzień z powodu absurdalnie marnych oskarżeń. Prorządowi sędziowie wydają wyroki sprzeczne z orzeczeniami wyższych sądów tureckich, włącznie z Sądem Konstytucyjnym i Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Ci sędziowie, którzy odważają się wydawać „niepożądane werdykty” są sprawdzani i często otrzymują kary dyscyplinarne.

Nie jest przypadkiem, że Freedom House umieścił Turcję w kategorii „nie wolne” na liście krajów w swoim oszacowaniu za rok 2020. Innymi krajami w tej samej grupie co Turcja są, między innymi Afganistan, Angola, Białoruś, Brunei, Czad, Dżibuti, Erytrea, Gabon, Iran, Irak, Libia, Myanmar, Korea Północna, Nikaragua, Katar, Rwanda, Somalia, Sudan i Jemen. Według World Justice Project, Turcja zajmuje 107 pozycję na liście 128 krajów pod względem praworządności. W dodatku, według rankingu wolności prasy Reporterów Bez Granic, Turcja zajmuje 154 miejsce spośród 180 krajów, z gorszym wynikiem niż Pakistan, Kongo i Bangladesz.

Nowa ofensywa Erdoğana jest głęboko problematyczna. Nie jest autentyczna. Zaledwie w kilka dni po rozpoczęciu kampanii reform odrzucił wezwania do uwolnienia kurdyjskiego polityka i działacza praw obywatelskich. „Program reform Erdoğana przetrwał tylko przez dziewięć dni – powiedział Bekir Ağırdır, wybitny politolog i dyrektor firmy badawczej KONDA.

Erdoğan, jest w poważnym kłopocie: chce, by jego kraj nadal cierpiał jako demokracja trzeciego świata, ale ma nadzieję zwabienia zagranicznych inwestycji w tych samych ilościach i na tych samych warunkach jak demokracja zachodnia. To się jednak nie zdarzy.

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Źródło: pl.gatestoneinstitute.org

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Burak Bekdil

Wieloletni publicysta wychodzącej w języku angielskim gazety tureckiej "Hurriyet Daily News", w 2017 zwolniony za publikowanie artykułów na Zachodzie, wyemigrował z Turcji w obawie przed aresztowaniem.

Inne artykuły autora:

Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku

Kraj NATO, sojusznik Rosji, przyjaciel talibów

Turcja na drodze do rozwodu z Europą