Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy od kilku lat: w marcu, według agencji Frontex, dostało się do Europy – Włoch, Hiszpanii, Grecji i Malty – przez Morze Śródziemne o połowę mniej imigrantów niż w lutym.
Spadek nastąpił pomimo chwilowego wzrostu liczby imigrantów przybywających do Grecji z Turcji na początku marca, kiedy Erdogan postanowił zaszantażować Europę, wysyłając do niej ludzi z obozów w Turcji. Próba okazała się nieudana, granice Unii pozostały zamknięte, ale w pierwszych dniach około 1900 osób przedostało się na łodziach na greckie wyspy. Jednak później ta droga została całkowicie odcięta i od 24 marca, przez cztery tygodnie, do Grecji nie przybył ani jeden nielegalny imigrant, co o tej porze roku jest niespotykane.
Nie znaczy to, że imigranci nie próbowali dostać się do Europy, bo łodzie wypływały, a młodzi mężczyźni szturmowali zasieki na granicy greckiej i w hiszpańskiej enklawie w Maroku, Melilli. To determinacja rządu greckiego (na granicy z Turcją) i panująca w Europie epidemia utrudniły im podróże.
Malta i Włochy zamknęły swoje porty dla statków organizacji pozarządowych w związku z epidemią, twierdząc, że nie są obecnie „bezpiecznym schronieniem” dla imigrantów. Z Morza Śródziemnego wycofały się obecnie niemal wszystkie statki organizacji pozarządowych. Jeden z dwóch pozostałych, „Alan Kurdi”, zakotwiczony jest koło Sycylii z imigrantami na pokładzie, czekając na włoską decyzję, co z nimi zrobić.
Imigranci wyławiani na Morzu Śródziemnym przez statki włoskie i libijskiej straży przybrzeżnej odwożeni są z powrotem do Libii. Ta jednak, zmagając się z wojną domową, ostatnio nie wpuściła statku odwożącego ich do portu w Trypolisie, twierdząc, że z powodu trwających walk nie jest tam bezpiecznie. Po kilku dniach zakaz cofnięto, ale precedens został zrobiony – Libia może okazać się wkrótce niezdolna do odbierania imigrantów.
Jeśli tak się stanie, Europa nie ma planu B. W Libii jest około 600-650 tysięcy imigrantów, którzy chcieliby przedostać się do Europy. Jeśli wojna domowa się zaostrzy, sytuacja humanitarna i zdrowotna pogorszy, znaczna część tych ludzi będzie próbowała szczęścia na łodziach. Co się z nimi stanie, jeśli włoskie porty pozostaną zamknięte, a do Libii nie będzie ich można odesłać?