Suficki szejk Muhammad Tahir-ul-Qadri, przewodniczący protolerancyjnego ruchu Minhaj-ul-Quran, wydał sześciusetstronicową fatwę, w której potępia samobójcze ataki, a terrorystów nazywa wrogami islamu, których czeka piekło. Legitymujący się kanadyjskim paszportem szejk jest zwierzchnikiem tysiąca szkół koranicznych, kilkudziesięciu sierocińców i ośrodków religinych w Pakistanie i w Wielkiej Brytanii.
Quadri nie po raz pierwszy wydał fatwę przeciwko terroryzmowi; podobne napisał po wybuchach w madrasach w Karaczi i Rawalpindi w zeszłym roku, a także po zamachach na WTC, nazywając je terroryzmem, a nie dżihadem, ponieważ tysiące niewinnych ludzi straciło życie a w dalszej perspektywie zagroziło to życiu muzułmanów na całym świecie.
Według londyńskiego dziennika Al-Sharq Al-Awsat, w najnowszej fatwie Quadri podkreśla, że zamachowcy nie mogą twierdzić, że ich samobójstwo jest działaniem szahady (męczeństwa), które uczyni ich bohaterami muzułmanów. To nieprawda, ponieważ takie działania czynią ich bohaterami piekła. Szejk podkreśla, że nie można takich działań uważać za dżihad, ponieważ islam nie tylko odrzuca samobójcze ataki oraz zabijanie cywilów, lecz każdego, kto popełnia takie czyny, wyłącza z islamu, czyli czyni ich niewiernymi.
Quadri tłumaczy, że postanowił wydać tę fatwę z powodu wzrostu aktywności terrorystycznej oraz poziomu przemocy w Pakistanie, jak niedawna masakra wiernych podczas piątkowych nabożeństw w meczecie. Terrorystów nazwał współczesnymi Khawarij (heretykami), starym złem o nowej nazwie oraz psami piekieł oskarżając Al-Kaidę i talibów o szkodzenie wizerunkowi islamu przez mordowanie niewinnych ludzi w Pakistanie, Arabii Saudyjskiej, Afganistanie, Iraku, Nowym Jorku, Londynie i Madrycie. Zarzucił im również pranie tysięcy mózgów młodych ludzi obietnicami raju z 72 dziewicami w nagrodę za terrorystyczne zamachy. Obietnice te nazwał nonsensem twierdząc, że terroryści nigdy nie trafią do raju, nawet nie poczują jego zapachu.
Pytany o milczenie innych pakistańskich duchownych w tej kwestii Quadri stwierdził, że boją się oni terrorystów: zamordowano wszystkich 60 kleryków, którzy w ostatnich latach wydali przeciwko nim fatwy. Mimo tego Quadri wezwał wszystkich immamów i kleryków, żeby spełnili swą powinność i wypowiedzieli się ratując tysiące młodych ludzi, którzy nie mają jeszcze całkowicie wpranych mózgów, słyszeli jednak tylko jedną wersję wydarzeń – wersję terrorystów.
Fatwę przeczytać można na stronie http://www.minhajbooks.com , natomiast poniżej przedstawiamy fragmenty wywiadu z odważnym immamem.
Dziennik Al-Sharq Al-Awsat: Czy wcześniej wydawał pan już antyterrorystyczne fatwy?
Quadri: Napisałem 1000 książek, 400 z nich ukazało się drukiem, natomiast w dwunastu z nich poruszam ten temat. Pierwszą książkę o terroryzmie wydałem w 1995 roku, gdzie opisałem zjawisko z punktu widzenia praw człowieka; napisałem, że zabijanie ludzi – muzułmanów czy nie – na drodze terrorystycznej agresji jest równie nielegalne. Druga książka, Islam na temat praw człowieka, ukazała się w 2004 roku, jedna trzecia jej tekstu omawia zakaz stosowania terroru w oparciu o szariat według Czterech Imamów i innych ważnych uczonych, jak szejk Abd Al-’Aziz bin Bazz, Nasser Al-Din Al-Albani, szejk Al-Islam’ Ibn Taymiyya, oraz Saleh Al-Fawzan.
– Czy istnieje jakiś szczególny powód wydawania antyterrorystycznej fatwy akurat teraz?
– Pisałem już wcześniej książki na temat prawodawstwa, jednak przyczyną powstania tej akurat fatwy jest wzrost siły ugrupowań terrorystycznych w Pakistanie, jaki zaobserwować można było w ubiegłym roku. Nie wystarcza im już zabijanie ludzi, zarzynają ich jak zwierzęta – zobaczyć to mogliśmy w Swat i innych okręgach. Naoczni świadkowie twierdzą, że rozczłonkowywali oni ciała zamordowanych ludzi i na trzy dni wieszali je na drzewach. Następni rozpoczęli kampanię wysadzania meczetów podczas piątkowych modłów…
– Co sądzi pan na temat głosów wzywających do dialogu z talibami w celu powstrzymania przemocy i utrzymania stabilnej sytuacji w Pakistanie?
– Były naciski na pakistański rząd, żeby z nimi negocjować, jednak rozmowy natrafiły na przeszkody i dobiegły końca, ponieważ zwolennicy przemocy nie zachowywali się jak ludzie przystępujący do negocjacji, lecz nadal palili meczety i szkoły niszcząc wszystko na swej drodze, jakby sami nie byli obywatelami tej ziemi.
oprac. GeKo
Całość wywiadu: http://www.memri.org