Helena Edlund
W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat Szwecja przeszła coś w rodzaju religijnego i normatywnego przeszczepu szpiku kostnego. Wiedza o chrześcijańskiej wierze i wartościach (w istocie także chrześcijańskich), które rozwinęły się na przestrzeni wieków, były stopniowo wymazywane, aby ostatecznie ulec zapomnieniu. Obecnie przejmujemy nowe wartości, nowe poglądy na religię i rolę religii w społeczeństwie
W Sztokholmie toczy się proces przeciwko terroryście Rakhmatowi Akilovowi, który swój czyn usprawiedliwia twierdząc, że słuszne jest atakowanie niemuzułmanów. Sąd Rejonowy w Solna uniewinnił niedawno mężczyznę oskarżonego o znęcanie się nad żoną, uzasadniając to twierdzeniem, że rodzina męża „wydaje się być dobrą rodziną, w przeciwieństwie do jej rodziny”. Jednym z ławników na tej rozprawie była członkini Partii Centrum i zwolenniczka islamizmu i szariatu, Ebitisam Aldebe. Aldebe jest również czynna w sądzie migracyjnym, gdzie zasłynęła z odmawiania prawa do azylu chrześcijańskim imigrantom.
W Helsingborgu trwa proces, w którym nauczycielka domaga się odszkodowania w wysokości 120 000 koron, ponieważ zrezygnowała z ubiegania się o stanowisko, gdy została poinformowana, że oczekuje się od niej podawania ręki kolegom na powitanie. W Växjö imam, wspierany przez biskupa tego miasta, złożył wniosek o pozwolenie na publiczną modlitwę w każdy piątek. SVT News opublikowało tekst, w którym kobieta aktywnie działająca w „muzułmańskim społeczeństwie obywatelskim” (organizacją powiązaną z Bractwem Muzułmańskim) powiedziała, że to damski kostium jest symbolem ucisku, w przeciwieństwie do hidżabu. Gazeta „Nerikes Allehanda” opisała sprawę, w której sędzia Sądu Administracyjnego odrzucił prośbę o opiekę nad 15-latką, która została wydana za mąż za dżihadystę, zabraniającego jej chodzenia do szkoły. Sąd umotywował decyzję tym, że nie zauważono „poważnych zaniedbań”! W Borås gmina stara się uniemożliwić Stowarzyszeniu Szkół Islamskich otwarcie centrum szkolno-rekreacyjnego dla około 500 uczniów, które zostało zatwierdzone przez inspektorat szkolny. Za pomysłem otwarcia tego centrum stoi znana islamistka i zwolenniczka szariatu Abdirizak Waberi, która już w roku 2009, kiedy była parlamentarzystą, opowiedziała w SVT o swoich planach przeprowadzenia zmian społecznych. W Göteborgu gmina boryka się z problemem ponownej integracji grupy terrorystów z IS, którzy powrócili do miasta. Gmina nie otrzymuje żadnej pomocy, poza finansowaną z podatków pomocą psychologiczną dla przybyłych. W meczecie Mevlana w Rinkeby dzieci są indoktrynowane religijnie i karmione ekstremistycznymi ideami, a meczet jest finansowany z pieniędzy szwedzkiego podatnika.
Minister kultury zlecił Ibn Rushdowi stworzenie projektu edukacyjnego, którego celem miało być zwalczanie „islamofobii”, ale okazało się, że projekt, który kosztował szwedzkich podatników 600 000 SEK, krzewi fundamentalizm i „kulturę honoru”.
Rebecca Weidmo Uvell, ceniona w Szwecji autorka i dziennikarka, gruntownie bada, z jakich środków finansowana jest wspólnota islamska w Szwecji. Jak się okazało, są to wszystko pieniądze szwedzkiego podatnika. Powstaje pytanie, dlaczego Szwecja marnuje pieniądze z podatków na różne stowarzyszenia i organizacje o statusie etnicznym i religijnym?
Pojawiają się, jak grzyby po deszczu, finansowane z podatków muzułmańskie organizacje, które, jak same twierdzą, reprezentują szwedzkich muzułmanów i wysuwają religijne żądania. Za tymi rozlicznymi organizacjami stoi jednakowoż niewielka liczba znanych już zrzeszeń, które pojawiają się w różnych konstelacjach. Powtarzane są cały czas hasła o prawach człowieka, wolności religii i islamofobii. Krytyka islamu jest uznawana za atak, zarówno „na człowieka, jak i grupy społeczne”. Organizacja Näthatsgranskaren zrzesza na przykład anonimowych prawników, których zadaniem będzie śledzenie w Internecie mowy nienawiści, w tym głosów atakujących islam i zgłaszanie sprawców na policję. Politycy, władze i szwedzki Kościół wspierają rozwój tego typu inicjatyw. W marcu, w ramach wsparcia dla różnych wspólnot religijnych, organizowane będą takie spotkania jak konferencja poświęcona religii jako „konstruktywnej siły w przyszłej Szwecji”. Współorganizatorami są islamskie społeczności szyickie i Szwedzka Rada do Spraw Dialogu Między Religiami.
Jak to się stało, że szwedzkich muzułmanów zaczęto uważać za kolektyw, grupę homogeniczną, a nie traktować jak jednostki? Grupę, która jest reprezentowana przez głosy awanturnicze i pełne żądań, które dystansują się od reszty społeczeństwa?
Dlaczego kościół, który od czasów luterańskich opowiadał się za wyraźnym rozdziałem państwa od kościoła, nagle zaczął propagować przenikanie religii do polityki i społeczeństwa? Jak szwedzkie feministki mogły walczyć o prawa kobiet przez sto lat, aby nagle zacząć bronić segregacji płciowej, małżeństw z dziećmi i poligamii?
Organizacje, które twierdzą, że reprezentują „szwedzkich muzułmanów” odniosły ogromny sukces w egzekwowaniu swoich żądań. Duża część sukcesu wynika jednak z posiadania dobrego nauczyciela, a mianowicie Socjaldemokratycznej Partii Pracy. Partia ta ma dwa cele: przejęcie władzy i utrzymanie jej. Aby osiągnąć ten cel, w ciągu ostatnich 20 lat socjaldemokraci używali wszystkich dostępnych środków i nie byli zbyt wybredni w doborze współpracowników, dopóki ci wspierali ich w utrzymaniu władzy. Sojusz ten powstał w roku 1994, a konsekwencje tego ponosimy dzisiaj. Szwedzka Rada Muzułmanów (SMR) nawiązała kontakt z socjaldemokratami i zasygnalizowała zainteresowanie współpracą. To, że SMR ma powiązania islamistyczne, jest zainteresowana wprowadzeniem szariatu i współpracuje z „ekspertami” takimi jak Islam Aldebe (mąż wyżej wymienionej Ebstisn Aldebe) nie stanowił dla socjaldemokratów jakiegokolwiek problemu. Natomiast natychmiast zauważyli możliwość podziału zysków. Aldebe (w rozprawie profesora Jonasa Otterbecka „Islam w języku szwedzkim” (2000) przedstawiany jako kluczowy przedstawiciel tej religii w Szwecji) oraz SMR szukali większego wpływu politycznego na społeczeństwo. Socjaldemokratyczny magazyn „Brotherhood” pisał następująco: „W Szwecji jest prawie pół miliona muzułmanów – razem mogliby każdą partię zaprowadzić do zwycięstwa”.
Zachowane dokumenty pokazują, że obie strony były całkowicie otwarte na współpracę zgodną z własnymi celami. Ręka rękę myje. Ktoś z socjaldemokratów był jednak na tyle przezorny, żeby zauważyć, że otwarta współpraca socjalistów z islamistami nie byłaby wizerunkowo całkiem bezproblemowa, dlatego socjaldemokraci przerzucili odpowiedzialność za współpracę na organizację Braterstwo czyli na chrześcijańskich socjaldemokratów.
Współpraca ta stała się ostatecznie widoczna podczas 63 Kongresu Ruchu Braterstwo, który odbył się latem 2011 r. Braterstwo postanowiło podjąć kolejny ważny i symboliczny krok: związek zmienił nazwę na „Socjaldemokraci za wiarę i solidarność”, a chrześcijański profil został zastąpiony przez wiele różnych symboli religijnych. W latach 1996-1998 zorganizowano cztery szkolenia dla SMR, finansowane ze środków przeznaczonych na politykę imigracyjną. Seminaria te określono jako „poważny dialog między socjaldemokratycznymi ideami i tradycjami oraz muzułmańskimi ideałami społecznymi”.
Podsumowanie tych seminariów, zatytułowane „Uczestnictwo, tożsamość i integracja”, wypełnione jest samymi pozytywnymi wnioskami. Socjaldemokraci dostrzegli podobieństwa między obecną sytuacją islamistów, a walką wczesnej socjaldemokracji. Stwierdzono, że socjaldemokraci muszą „reagować na oczekiwania muzułmanów dotyczące ich najważniejszych problemów”. W szczególności jednak socjaldemokraci cieszyli się z nowych wyborców, których przysporzyła im ta współpraca. Jak odnotowano w podsumowaniu: „Po zakończeniu projektu można zauważyć, że zakończył się on wielkim sukcesem i to nie tylko dzięki aktywnemu wkładowi SMR. Udział muzułmanów w wyborach był prawdopodobnie bardzo wysoki i wielu z nich głosowało na socjaldemokratów”.
SMR ze swojej strony podziękowała Braterstwu za pomoc w umocnieniu tożsamości politycznej i zdolności organizacyjnych. Bezpośrednim rezultatem współpracy między socjaldemokratami a SMR było utworzenie sekcji politycznej SMR, Political Islamic Assembly (PIS) oraz zorganizowanie szkoleń dla ponad stu imamów i przedstawicieli SMR w zakresie tworzenia związków i przywództwa. Jednak najpoważniejszą konsekwencją współpracy było pojawienie się tzw. szwedzkiej polityki tożsamości. Podsumowanie ujawnia, że socjaldemokraci rozpoczęli prawdziwy handel mandatami politycznymi:
„Podczas zbliżającej się kadencji parlamentu, zaangażowanie muzułmanów w naszej partii zostanie wzmocnione, żeby w 2002 r. wśród przedstawicieli socjaldemokratów muzułmanie byli obecni na 15 miejskich listach wyborczych, 5 listach okręgowych i na listach parlamentarnych w co najmniej pięciu okręgach. Ważną częścią pracy jest wprowadzenie muzułmanów do zarządów i objęcie przez nich wyższych funkcji”.
Raport z początku 2017 roku pt. „Bractwo Muzułmańskie w Szwecji” ujawnia, że współpracę między socjaldemokratami i SMR można uznać za narodziny szwedzkiej polityki tożsamości, a współpraca pomiędzy SMR a Braterstwem oraz dążenie SMR do osiągnięcia wpływu na zmiany społeczne są opisane następująco: „Mahmoud Khalfi, imam w najważniejszym szwedzkim meczecie, uznał za sukces islamizmu, to, że Mehmet Kaplan został ministrem rządu kierowanego przez Stefana Löfvena. W mediach arabskich powiedział między innymi, że ‘dzięki politycznej karierze Mehmeta Kaplana dokonał się przełom dla islamistów w Szwecji’”. Khalfi pochwalił również szwedzkich polityków za „znormalizowanie stosunków z Federacją Islamską” znaną z przynależności do Bractwa Muzułmańskiego”.
Przed wyborami w 2006 r. Mahmoud Aldebe wprowadził teorię o współpracy z Braterstwem w życie. Następnie wysłał siedmiostronicowy list do wszystkich partii parlamentarnych, wypełniony żądaniami dostosowania szwedzkiego społeczeństwa do tego, co zdaniem Aldebe było życzeniem „mniejszości muzułmańskiej”. Między innymi zażądał, żeby wprowadzono państwową edukację imamów (obecnie funkcjonującą) i płatne dni wolne w święta muzułmańskie oraz żeby imamowie i nauczyciele szkół islamskich automatycznie otrzymywali tytuł nauczyciela. Następnie, jako zwykli nauczyciele, mieliby prawo do nauczania religii i języka, w celu „ułatwienia naturalnej integracji islamu w szwedzkich szkołach”. Według Aldebe włączenie islamu do szwedzkich szkół zmniejszyłoby zapotrzebowanie na niezależne szkoły muzułmańskie.Co więcej, postulowano stworzenie miejsca pochówku muzułmanów we wszystkich gminach, zielone światło dla potraw halal, oddzielnych pływalni dla kobiet i mężczyzn, a także budowę meczetu w każdej szwedzkiej gminie (jak domagał się Aldebe: „które budowane byłyby bez przeszkód i na które gminy gwarantowałyby nieoprocentowaną pożyczkę’). W końcu Aldebe zażądał wprowadzenia specjalnych praw i szariatu, przede wszystkim w prawie rodzinnym, aby „promować status mniejszości muzułmańskiej i chronić ją przed większością”.
Ale na tym nie koniec. Socjaldemokraci podjęli poważną współpracę z SMR. Na przykład podczas kongresu partii socjaldemokratycznej w 2013 r. przewodniczący Federacji Islamskiej Omar Mustafa został wybrany do zarządu partii. Kiedy został zmuszony do szybkiego ustąpienia – ze względu na swoje islamistyczne powiązania i niechęć do dawania pierwszeństwa wartościom socjaldemokratycznym przed wartościami islamskimi – zostało to mocno skrytykowane przez Ulfa Bjerelda, prezydenta organizacji Faith and Solidarity. Na swoim blogu Bjereld krytykował ten krok, ponieważ jego zdaniem mogłoby to budzić obawy, że istnieje konflikt między byciem socjaldemokratą a byciem muzułmaninem!
Należy jednak pamiętać, że Mustafa był nie tylko muzułmaninem. Był islamistą. Jednym z grupy islamistów, którzy zostali wyszkoleni przez socjaldemokratów. Dziś nazwiska Mustafa i Aldebes odnajdujemy w kilku organizacjach, które, jak same twierdzą, reprezentują muzułmanów w Szwecji i które co roku wydają na swoja działalność miliony koron szwedzkich podatników, chociaż w wielu przypadkach okazało się, że rozpowszechniają zarówno religijny ekstremizm, antysemityzm, homofobię jak i nienawiść do kobiet. Zamiast krytyki, organizacje te spotykają się z uznaniem i są zatrudniane jako eksperci od „sposobów integracji” i „antyrasistowskich kampanii informacyjnych”. I najwyraźniej nikt się tym nie przejmuje. Nawet nasz feministyczny rząd. Jak to możliwe?
Być może odpowiedź brzmi następująco: w przypadku partii politycznych w ogóle, a socjaldemokratów w szczególności, nie chodzi o radzenie sobie z aktualną rzeczywistością, tylko o realizowanie postulatów z zawartych porozumień. Naiwny handel, w którym grupy islamskie mają zagwarantowane wpływy w zamian za głosy.
Socjaldemokraci mają dwa cele: przejęcie władzy i utrzymanie jej. Realizując te cele sprzedano demokrację ekstremistom i antydemokratom. Zbieramy teraz owoce tego niezdrowego sojuszu.
Ręka rękę myje.
Natalia Osten-Sacken na podst. helenaedlund.se