Jan Wójcik
Dwie sylwetki rodzimego chowu radykałów, konwertytów, zostały przedstawione w ostatnim „Plus Minus” przez Ewę Kaletę.
Kiedyś mieliśmy okazję porozmawiać z Ewą Kaletą, dziennikarką Gazety Wyborczej o jej bardzo liberalnych islamskich poglądach. Dzisiaj pytamy dlaczego tylko dwóch radykałów? Czy jest ich więcej? Na to pytanie dziennikarka odpowiada, że „nie wszyscy się chcieli zgodzić na rozmowę mimo zachowania anonimowości, ale też nie jest to duża grupa wśród muzułmanów”.
Może nie jest duża, ale wydaje się być aktywna. W niedawnej wypowiedzi dla Euroislam.pl rzecznik MZR Musa Czachorowski wspominał o problemach z – jak to eufemistycznie ujął – „bardzo religijnie nastrojonymi osobami”, które „są zdania, że nie mogą funkcjonować w polskim prawie”. Był to komentarz w sprawie szeroko dyskutowanego konfliktu o warszawski meczet przy ulicy Wiertniczej. Biorąc jeszcze pod uwagę poglądy imama tego meczetu, Nezara Charifa, który także popierał szariat, a stanął w konflikcie przeciwko MZR, można domniemywać, że meczet, który długo służył polskim Tatarom, jest obecnie przejmowany przez skrajnie konserwatywnych muzułmanów.
Aktywność muzułmanów o radykalnych poglądach zdaje się być większa od czasu przybycia do Polski misjonarzy z islamskiej organizacji iERA w ramach ich projektu „Mission Dawah”, który rozpoczęli właśnie na ulicy Wiertniczej. Choć początkowo wydało się, że te próby zaszczepienie salafizmu spaliły na panewce, podobnie jak apetyty na polskich muzułmanów deklarowane przez niemieckiego kaznodzieję nienawiści Svena Lau.
Kaleta jednak budzi nas z tego przyjemnego snu, że jesteśmy daleko od globalnych procesów. W wypowiedziach jej bohaterów da się wyczytać i poparcie dla terroryzmu, i gotowość samemu do walki, a przede wszystkim wizję przekształcenia Polski w kraj islamski. Wizję z pewnością nierealną, ale ewentualna próba jej realizacji może przecież kosztować czyjeś życie. Czy można zatem nadal udawać, że problem nas nie dotyczy i jest majaczeniem ludzi o ksenofobicznych postawach, a przeciętny Polak jest – jak to określa Katarzyna Górak-Sosnowska – islamofobem bez muzułmanów?