Nawet jeżeli przypuszczają ataki na całym świecie, terroryści Państwa Islamskiego powoli przygotowują się na jego koniec, a to może oznaczać przegrupowanie bojówkarzy za granicę.
Eksperci uważają, że ostatnie ataki w Stambule i Bagdadzie to odpowiedź ISIS na militarne porażki w Syrii i Iraku, i mogą się one nasilać, ponieważ grupa będzie stopniowo przekształcać się z quasi-państwa w rozproszoną sieć działającą w cieniu, przynajmniej na trzech kontynentach.
„Chociaż nasze kluczowe struktury w Iraku i Syrii zostały zaatakowane, jesteśmy zdolni rozszerzać się i przenieść część naszego dowództwa, mediów i zasobów finansowych na inne kontynenty”, powiedział funkcjonariusz kalifatu w wywiadzie transmitowanym przez internet. Ludziom, którzy chcą przyjechać do Państwa Islamskiego wydano polecenia, by „czekali, by zrobić coś tam na miejscu”.
Taką sytuację z niepokojem rozważają przedstawiciele europejskich wywiadów. Zmiana strategii wymuszona atakami na Państwo Islamskie spowoduje, że „przejdą do innej taktyki i rozpoczną przeprowadzanie bardziej tajnych i zdradzieckich operacji w dużych miastach”, uważa Will McCants, analityk Brookings Institution.
„Czy zostaliśmy pokonani, kiedy straciliśmy miasta w Iraku i byliśmy na pustyni bez żadnego miasta ani kraju? Czy będziemy pokonani, a wy będziecie zwycięzcami, jeżeli weźmiecie Mosul, Sirtę i Rakkę, a nawet wszystkie miasta? Na pewno nie!”, oznajmił rzecznik ISIS Abu Muhammad al-Adnani. (j)
źródło: Washington Post