„Islamizm i nazizm to jedna rodzina” mówią przewodniczący partii konserwatywnej Søren Pape Poulsen i kandydat na posła Naser Khader
Według gazety Jyllands Posten politycy zaczynają uświadamiać sobie, że na odważnej krytyce islamu zyskać można coraz więcej głosów. Kontrowersyjna kampania konserwatystów i ich deklaracja wojny przeciwko „nazistowskiemu islamizmowi” wywołała gwałtowną reakcję lewicowców i muzułmanów na Facebooku. Lider konserwatystów Søren Pape Poulsen przyznaje, że „nazistowski islamizm to mocne słowa” jednak uzasadnione, ponieważ „islamiści i naziści mają zasadniczo ten sam stan umysłu”.
Jego Konserwatywna Partia Ludowa zyskuje na popularności. Chociaż partia porusza wiele istotnych kwestii politycznych, to właśnie hasło „Stop nazistowskiemu islamizmowi” przykuwa największą uwagę mediów.
Przewodniczący partii konserwatywnej Søren Pape Poulsen i kandydat na posła Naser Khader uważają, że istnieje wiele podobieństw między skrajnym islamizmem a nazizmem. Stąd też ich zdecydowany sprzeciw wobec „nazi-islamu”.
Na pytanie dziennikarzy, dlaczego zdecydował się zagrać nazistowską kartą, nie wspominając słowem o tym, że dla większości muzułmanów na świecie islam oznacza pokój, Pape odpowiada: „Hasło ma zainteresować ludzi tym, co mamy do powiedzenia. I będziemy mówić o tym, gdzie tylko się da”.
Przyznaje, że „nazi-islam” to mocne słowa. Nie boi się jednak urazić pokojowo nastawionych duńskich muzułmanów, ponieważ jego zdaniem dzielą z ekstremistami te same, często agresywne i pełne nienawiści koraniczne przekonania.
„Podzielają nienawiść do Zachodu, tak samo nienawidzą Żydów. Islamiści używają tych samych antysemickich argumentów co naziści, nazywają ich podludźmi. Tak samo niszczą kulturę, uważając ją za zło.”
Zapytany, czy jego zdaniem duńscy politycy popierają to, co on nazywa nazistowskim islamizmem, odpowiada: „Nie, pytanie brzmi jedynie czy nadal chcemy być tak mili i poprawni, jak jesteśmy już od tylu lat, czy chcemy coś zrobić z tym problemem. Chodzi o obronę wartości, które najwyraźniej bardziej leżą na sercu konserwatystom niż innym ludziom”. Przewodniczący wezwał również do „rzetelnej debaty” w tej sprawie.
Dziennikarze sugerują mu również, że każdy, kto próbuje ugrać coś „nazistowską kartą” przegrywa w przedbiegach. Przewodniczący ripostuje jednak, że to tylko jeden z wielu aspektów trzytygodniowej kampanii. Według niego ważne jest, by nie być poprawnym politycznie, lecz nazywać rzeczy po imieniu.
„Czasami trzeba ludzi trochę zaszokować, by przykuć ich uwagę. Oczywiście moglibyśmy też długo na ten temat debatować, sądzę jednak że sformułowanie nazi-islamizm zainteresuje ludzi dając nam szansę na opowiedzenie im, co mamy tu na myśli”.
W liście do gazety Sarasota Herald Tribune Pape i Naser rozwijają swoją koncepcję islamsko-nazistowskiej rodziny: „Nasz dobór słów nie wziął się znikąd. Częścią islamistycznego DNA jest nienawiść do zachodniej demokracji i do Żydów. Jeśli przyjrzymy się ostatnim zamachom w Kopenhadze i Paryżu, stwierdzimy, że ich celem była zarówno demokracja jak i Żydzi”.
„Islamiści odwołują się nawet do tych samych argumentów, jakimi uzasadniali swoją nienawiść do Żydów naziści. Odmawiają im statusu człowieka” dodaje. Jego zdaniem nazi-islamizm „jest dziś największym zagrożeniem”.
Opr. Gekon na podst .