Zoran Arbutina
Salafici z Bośni-Hercegowiny biorą aktywny udział w syryjskiej wojnie domowej. Ostatnio rozpoczęli rekrutację młodych ludzi do bojówek walczących w Syrii. Będą oni szczególnie niebezpieczni, kiedy wrócą do domów.
Wideo, które pojawiło się w internecie, jest niepokojące. Widać na nim trzech mężczyzn w prowizorycznym namiocie chroniącym przed słońcem. Dwóch z nich ma kominiarki, a twarz trzeciego jest rozmazana. W rękach trzymają kałasznikowy i egzemplarze Koranu. Jeden z nich wzywa młodych Bośniaków, żeby dołączyli do Allaha na ścieżce dżihadu w Syrii, gdzie muzułmanie są poniżani, a muzułmanki gwałcone.
Media w Bośni-Hercegowinie od miesięcy donosiły o walczących w Syrii salafickich bojówkarzach – ekstremalnych muzułmanach, którzy walczą w wojnie domowej nazywając ją dżihadem. Wywiad twierdzi, że w Syrii znajduje się od 100 do 150 salafitów z Bośni-Hercegowiny. W walkach zginęło 10% z nich. Całkowita liczba radykalnych muzułmanów pochodzących z zachodnich Bałkanów i walcząca w Syrii jest jednak znacznie wyższa. Ocenia się ją na dodatkowe 140 osób.
Dosłowna i konserwatywna interpretacja Koranu, typowa dla salafizmu i wahabizmu, nie jest zakorzeniona w islamie praktykowanym w Bośni i Hercegowinie. Większość bośniackich muzułmanów jest sunnitami i reprezentuje szkołę Hanafit. Ten odłam islamu jest uważany za postępowy i otwarty.
Esad Hecimovic, dziennikarz z Bośni mówi, że jest tak, ponieważ mają oni długą tradycję życia obok katolików i wyznawców prawosławia. Na tych terenach przez wieki mieszkali także Żydzi sefardyjscy. Jednak wojna w latach dziewięćdziesiątych XX w. zmieniła wszystko na gorsze. W wyniku prześladowań oraz długich oblężeń część Bośniaków zaczęła się radykalizować. Jednocześnie fundamentaliści z zagranicy zaczęli ściągać do kraju, aby wziąć udział w walkach. Ocenia się, że przeniknęło ich około 2000, w większości z krajów arabskich, a niektórzy mający powiązania z Osamą bin Ladenem.
Część z nich to byli bojownicy chcący bronić muzułmanów, a część pracownicy różnych organizacji humanitarnych, misji dyplomatycznych i fundacji kulturalnych, mówi Igor Tabak, ekspert do spraw bezpieczeństwa na chorwackim portalu Obris.org. Przynieśli ze sobą inne wizje islamu oraz pomogli im się rozprzestrzenić.
Po podpisaniu układu z Dayton w 1995 roku oraz po zakończeniu Zimnej Wojny część z islamistów została w Bośni i uzyskała bośniackie paszporty. Zaczęli budować meczety, rekrutować młodych ludzi, a wszystko to przy pomocy finansowej Saudyjczyków, którzy w ten sposób rozprzestrzeniali swoją odmianę islamu – ultrakonserwatywny wahabizm.
Ich praca się im opłaciła i doprowadziła do zmiany w społeczeństwie, w którym religia jest teraz o wiele silniej obecna w codziennym życiu, mówi Tabak. Dodaje, że obchodzone są święta, które nie były celebrowane w przeszłości, na ulicach często można spotkać kobiety w hidżabach oraz zmieniło się samo postrzeganie islamu.
Szczególnie w pierwszych latach po wojnie lat 90’ salafici próbowali poszerzyć swoje wpływy w organizacji społeczności muzułmańskiej BiH (IZ BiH – Islamske Zajednice u Bosni i Hercegovini). Chcieli kontrolować kilka meczetów oraz naciskali na imamów, żeby mówili, że tradycyjna, salaficka interpretacja Koranu jest „jedyną właściwą”. Po kilku konfliktach, w których rząd wsparł IŻ BiH, salafici porzucili meczety. Zredukowało to ich wpływ na społeczeństwo, ale ucięło też wszelkie możliwości dialogu. Hecimovic twierdzi, że ogranicza to możliwości wpływu na radykałów, co stwarza problem dla bezpieczeństwa kraju.
Salafici wracający z wojny domowej w Syrii są szczególnie niebezpieczni. Są wyszkoleni, zradykalizowani oraz mają powiązania z innymi dżiahdystami na całym świecie. Przede wszystkim jest to problem dla zachodnich Bałkanów. Istnieją obawy, że mogą oni szkolić grupy terrorystyczne, które wezmą na cel polityków i dziennikarzy, mówi Hecimovic, który sam stał się celem terrorystów.
Wysoko na liście potencjalnych celów znajduje się również minister spraw wewnętrznych Bośni i Hercegowiny Fahrudin Radoncic. Był on inicjatorem wprowadzenia ustawy zakazującej rekrutacji bojowników na wojny prowadzone w innych krajach. Serbia chce wprowadzić podobne prawo.
Jednak powracający dżihadyści stanowią także problem dla reszty Europy. Tabak podsumowuje to tak: Jest to bardzo poważny i realny problem, któremu trudno stawić czoło. Zrozumiałe jest więc, że europejskie agencje bezpieczeństwa są nim zaniepokojone.
Tłumaczenie: Severus Snape
Źródło: http://www.dw.de/bosnian-salafists-movement-on-mission-to-recruit/a-17397173