Łukasz Kifer
Podczas gdy Ortodoksyjny Kościół Koptyjski obchodził żałobę po Szenudzie III, swoim patriarsze, w internecie został opublikowany film z komentarzami muzułmańskiego kleryka egipskiego Wagdi Ghoneima, który skomentował śmierć patriarchy.
“Chwała Allahowi. Dzięki łasce Allacha, lider niewiary i politeizmu, znany jako Szenuda, umarł wczoraj, niechaj Allach wymierzy mu właściwą karę… Ci wyznający Allaha, jak również drzewa i zwierzęta, wszyscy odetchneli z ulgą po jego śmierci. Egipt odetchnął po jego śmierci” – powiedział Ghoneim. Oskarżył też Szenudę o podjudzanie do konfliktów sekciarskich w Egipcie.
Ghoneim jest dość znany w kręgach Bractwa Muzułmańskiego w Europie, a także z wychwalania terorryzmu oraz antysemickich i seksistowskich komentarzy. W poprzednich latach był zapraszany na wykłady organizowane przez cżłonków Federacji Organizacji Islamskich w Europie (FIOE) we Włoszech, Irlandii, Szwajcarii oraz Francji. Przez swe radykalne poglądy i powiązania z Hamasem, Ghoneim dostał zakaz wstępu do Szwajcarii i Kanady, a z USA został deportowany za pogwałcenie przepisów imigracyjnych.
O poparcie dle Zachodu, i co za tym idzie jego podstawowych wartości, w Egipcie teraz raczej ciężko. W zeszłym tygodniu parlament jednomyślnie zagłosował za wydaleniem ambasadora Izraela w Kairze oraz za wstrzymaniem dostaw gazu do Izraela. Również w Egipcie były działacz Bractwa Mzułmańskiego i popierany przez Jusufa Al Karadawiego kandydat na prezydenta Egiptu, Abdel Moneim Abul Futuh, zagroził w wywiadzie telewizyjnym zerwaniem stosónków z USA, jeśli Ameryka wstrzyma pieniężną pomoc dla Egiptu. W wywiadzie tym Futuh przyznaje, że nigdy nie uznał prawa do istnienia państwu Izrael i nigdy tego nie zrobi.
Najwyraźniej odgrażanie się Ameryce działa, bo pomimo sprzeciwu orędowników praw ludzkich i demokracji oraz restrykcji Kongresu, administracja Obamy zamierza wznowić finansowanie Egiptu. Ponad półtora miliarda dolarów przeznaczonych na zapomogę dla nowego rządu Egiptu zostalo wcześniej wstrzymane przez USA z powodu ataków na prodemokratyczne organizacje w Egipcie, łącznie z amerykańskimi.
Bractwo Muzułmańskie z Europy przygotowuje się do marszu na Jerozolimę, wspólnie z przedstawicielami skrajnej lewicy i prawicy. Marsz jest planowany na 30 marca i ma się rozpocząć w Izraelu, Autonomii Paleństyńskiej oraz w państwach sąsiadujących: Egipcie, Libanie, Jordanii i Syrii. Celem jest Jerozolima albo możliwie najbliższy jej punkt.
Temat ‘wyzwolenia Palestyńczyków z opresji syjonistów’ będzie też rozpatrywany przez międzynarodowych działaczy Bractwa pod patronatem prezydenta Tunezji, Mohameda Moncef Marzoukiego. Celem spotkania, planowanego na 28 marca w Kopenhadze, jest „mobilizacja większego poparcia Arabów dla sprawy palestyńskiej”.
Najwyraźniej po zwycięskich wyborach parlamentarnych Bractwo nabrało wiatru w żagle i coraz śmielej przedstawia politykę, którą zamierza realizować. Pytanie, jak długo Zachód zamierza to tolerować?(p)