Burmistrz Nowego Jorku Bloomberg ma rację, bo z technicznego punktu widzenia „cały” islam nie wsiadł do czterech samolotów, żeby wbić się nimi w WTC i Pentagon. Idąc tym samym tropem – to nie Japonia zaatakowała Pearl Harbor, lecz dokonało tego kilkuset Japończyków pod dowództwem japońskich sił powietrznych. Także w tym szczególnym przypadku, 11 września, 19 muzułmanów na rozkaz międzynarodowej muzułmańskiej grupy porwało samoloty i zabiło ponad 3000 osób. Jednak w następstwie ataku na Pearl Harbor, Stany Zjednoczone nie wypowiedziały wojny kilkuset japońskim pilotom ani nawet japońskim siłom powietrznym. Wypowiedziano wojnę Japonii!
11 września Al-Kaida nie działała w imieniu 19 osób, ani 10 tysięcy swoich zwolenników. Działała w imię islamu. Nie była przypadkowym, skrajnym ugrupowaniem. Otrzymała ideologiczne poparcie Bractwa Muzułmańskiego, największego muzułmańskiego ugrupowania politycznego na świecie. Ona i jej sojusznicy otrzymują wsparcie finansowe od rządów największych i najbardziej wpływowych państw islamskich, m.in. Pakistanu, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To kraje, w których mieszka blisko 200 milionów muzułmanów.
Znakomita ich większość, według sondaży, zgadza się z celami Al-Kaidy, a nie aprobuje tylko jej metod. Jednak skoro metody tego ugrupowania są nielegalne, a ich wspieranie jest potencjalnym przestępstwem, takie wyniki sondaży nie są zaskoczeniem. Natomiast fakt, że większość muzułmanów wspiera cele Al-Kaidy, wyklucza wszelkie domniemania, że organizacja ta nie reprezentuje muzułmanów. Większość z nich dzieli jej cele, choć nie mówią otwarcie, że popierają jej metody.
Ci, którzy lekceważą Al-Kaidę jako niereprezentatywną dla islamu, rzadko lubią mówić o poparciu dla celów, a często o niepopieraniu metod. Tymczasem silny wyraz poparcia dla celów Al-Kaidy pokazuje, dlaczego jest ona tak popularna w islamskim świecie. A jej cele są brutalne, wiążą się z przymusowym wprowadzeniem w krajach muzułmańskich islamskiego prawa, które nadaje kobietom i niemuzułmanom niższy status. Zdecydowana większość muzułmanów zgadza się z Al-Kaidą, że Ameryka jest wrogiem i powinna zostać usunięta z krajów muzułmańskich. Większość też zgodziła się z wymuszeniem na USA zaniechania wsparcia dla Egiptu, Izraela, Arabii Saudyjskiej i Jordanii, czego rezultatem miałoby być przejęcie ich przez ugrupowania islamskie. A do tego, większość miała pozytywne ( lub mieszane) uczucia wobec Bin Ladena.
Liberałowie w większości powiedzieliby, że ludzie, którzy zgadzają się z celami Ku-Klux Klanu, ale nie popierają niektórych z jego metod, wciąż są zwolennikami KKK. Ci sami liberałowie opierają się jednak przed zastosowaniem tej samej, nieuniknionej logiki wobec świata muzułmańskiego, gdzie większość zgadza się z celami Al-Kaidy – polityczna władza tylko dla muzułmanów i niewiele praw dla każdego, kto nie jest muzułmańskim mężczyzną. Ten światopogląd popiera fanatyzm i tyranię, chłostanie kobiet i ścinanie głów mężczyznom za przestępstwa w świetle islamskiego prawa. Oto, co większość muzułmanów chce wprowadzić w życie.
Al-Kaida być może nie reprezentuje każdego pojedynczego muzułmanina na Ziemi, lecz większość z nich popiera jej cele, zaś niektórzy mogą być bardziej wrażliwi tylko gdy chodzi o metody.
Ale przecież, jeśli przypomnimy sobie historię Europy, większość Niemców, którzy głosowali na Hitlera, nie zgodziłaby się z tak drastycznymi środkami jak komory gazowe, jednak popierała cele partii nazistowskiej. I to było ich” gwożdziem do trumny”. Cele Al-Kaidy są równie ohydne i nienawistne, jak te Trzeciej Rzeszy. Bo w rzeczy samej Bractwo Muzułmańskie, które stanowi zaplecze ideologiczne Al-Kaidy, wyrażało podziw dla nazistowskich Niemiec.
Jednak poza pytaniem o to, czy muzułmanie wspierają to ugrupowanie, pojawia się ważniejsze: Czy islam sam w sobie wspiera Al-Kaidę?
Proste czytanie Koranu pokazuje, że Mahomet i jego zwolennicy działali w podobny sposób, w jaki dziś działa Al-Kaida. Mahomet wypowiedział wojnę przeciwko niemuzułmanom w celu narzucenia im islamskiego prawa. Był zaangażowany w masowe mordy i terroryzm. Jego ludzie ścinali głowy, rabowali, gwałcili i mordowali kobiety i mężczyzn, traktując to jako część swojej kampanii terroru. Koran zawiera wiele wersów pozbawiających niemuzułmanów ich praw i wzywających muzułmanów do mordowania ich.
Al-Kaida wykorzystuje technologię i techniki niedostępne kiedyś Mahometowi, ale postrzega samą siebie jako kontynuatorkę jego batalii. Na moralnym lub etycznym poziomie trudno ich odróżnić. Zachodni politycy mogą się upierać, że Al-Kaida nie ma nic wspólnego z islamem, ale Al-Kaida wynika z islamu. Nie ma Al-Kaidy bez islamu!
Gdyby cele tego ugrupowania stały w znacznej sprzeczności z islamem, zdrowy rozsądek podpowiadałby, że miałoby ono bardzo małe poparcie w świecie muzułmańskim. W rzeczywistości muzułmanie traktowaliby je jak wroga. Tymczasem organizacja ta jest częścią rosnącej islamskiej fali, której celem jest stworzenie całkowicie islamskich państw i globalnego kalifatu. Al-Kaida wymaga totalnego zaangażowania w islam, który zastępuje wszystkie inne wartości. Ma ona na celu odnowę starej wojny Mahometa przeciwko niewiernym. Celem Al-Kaidy jest czysty islam.
To Al-Kaida zaatakowała nas 11 września, ale dokonała tego w imię islamu! Ten precedens trwał przez ponad tysiąc lat muzułmańskiej przemocy przeciwko niemuzułmanom. Przemocy, która ma swoje pisane źródło w słowach Koranu. Żaden indywidualny terrorystyczny atak, żadna grupa nie może być oderwana od tych słów i precedensów. Historia Bliskigo Wschodu nie zaczęła się w roku 1917 lub 1948 albo 1992. Kiedy jednak liberałowie nalegają, żeby mówić o podłożu terroryzmu, niechętnie słuchają o jakimkolwiek kontekście szerszym, niż ich lokalna polityka. Nie przyjmują do wiadomości, ze źródła przemocy islamskiej tkwią w samym islamie, a nie w zachowaniach krajów zachodnich, albowiem ta przemoc miała miejsce na długo przed powstaniem nowożytnego państwa.
Wynika ona zaś ze zdecydowanej wiary w to, że tylko islam może być dopuszczony do rządzenia. Al-Kaida jest tylko jedną z wielu takich historycznych prób wprowadzenia siłą tej idei w życie. To dlatego islam zaatakował nas 11 września. Półtora miliarda ludzi nie wsiadło wprawdzie na pokład czterech samolotów, ideologie jednak nie muszą wsiadać do samolotów. Mają swoich zwolenników, którzy są gotowi do stosowania przemocy w ich imieniu. Dopóki muzułmanie nie zreformują islamu i nie porzucą swojej wierności islamskiemu prawu, które przesądza o podrzędności niemuzułmanów, nie mogą rozwieść się oni z Al-Kaidą, nie mogą też nie czuć się odpowiedzialni za 11 września.
Daniel Greenfield tłumaczył JK na podstawie http://www.rightsidenews.com