Dość niespodziewane wsparcie dla aktywności Tommy’ego Robinsona pojawiło się w przedwyborczym tygodniu. Ensaf Haidar, mieszkająca w Kanadzie, pochodząca z Arabii Saudyjskiej działaczka praw człowieka i ateistka wezwała do zapewnienia Robinsonowi wolności głoszenia poglądów.
Nie byłoby w tym jeszcze nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że Haidar jest żoną Raifa Badawiego, saudyjskiego aktywisty i dysydenta, skazanego na 10 lat i karę 1000 batów za „obrażanie islamu przez kanały komunikacji elektronicznej”.
Haidar napisała: „Jeżeli nienawidzisz lub nie zgadzasz się z tym, co Tommy Robinson mówi, nie oznacza to, że musisz go uciszać. Powinno się bronić jego prawa do mówienia, jeżeli rzeczywiście wierzy się w wolność słowa”.
Badawi to saudyjski liberał, który regularnie krytykował Mutawwę (policję religijną), pytał na swoim blogu czy rzeczywiście jest obowiązek wyznawania islamu w Arabii Saudyjskiej i powątpiewał, że islam objaśnia wszystko. Próbowano skazać go, na szczęście nieskutecznie, z przepisów dotyczących apostazji, za co groziła kara śmierci. Haidar, jego żona, wraz z dziećmi uzyskała azyl polityczny w Kanadzie.
Inaczej niż prześladowana rodzina saudyjskich dysydentów zachowała się część muzułmanów, organizacje lewackie i media. Film, który obiegł internet, pokazał jak młodociane grupki atakują kamieniami ludzi zebranych na wiecu wyborczym Tommy’ego Robinsona. Zaatakowano legalne zgromadzenie demokratyczne, na którym obecni byli rodzice i dzieci.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=0fnMntqflww[/youtube]
Gazety brytyjskie podkreślają porażkę Robinsona i UKIP, która przegrała sromotnie z partią brexitowców. Robinson stawia jednak zasadne pytanie: jak miał prowadzić kampanię odcięty od mediów społecznościowych (zbanował go Twitter i Facebook, jest ograniczony na YouTube), a uczestnikom jego wieców groziły pobicia?
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=T19-140KnMk[/youtube]
JW.