W poniedziałek rozpoczął się proces syryjskiego uchodźcy, który w październiku 2020 roku w Dreźnie zaatakował nożami parę homoseksualistów zwiedzających miasto.
Jaka jest jednak odpowiedzialność ludzi i organizacji sączących propagandę, pyta Volker Beck, polityk Zielonych i wykładowca Centrum Studiów Nauk Religijnych.
Motywem dokonania zamachu przez Abdullaha Al-Haj Hasana ma być homofobia. Oskarżony przyznał, że wybrał ofiary, bo „reprezentowały liberalny i otwarty porządek społeczny, który on odrzucał jako porządek 'niewiernych'”. Chciał ich ukarać śmiercią za coś, co uważał za „śmiertelny grzech”. Jak twierdził, zbrodnię planował od lat, ale pobyt w więzieniu uniemożliwiał mu realizację zamysłów.
W wyniku ataku jedna osoba zmarła od ran zadanych nożem, drugiemu mężczyźnie udało się przeżyć. Al-Haj Hasan jednak wyrzucał sobie, że nie miał dość siły i atak nie poszedł sprawnie, tak jak planował. Zdaniem psychologa nie ma on żadnego poczucia winy za dokonaną zbrodnię.
Na motywację religijną dokonania zbrodni wskazuje wiele. Kiedy przebywał w areszcie za związki z Państwem Islamskim, planował atak odwołując się do konkretnych przepisów Koranu. Przed samym zamachem poszedł rano pomodlić się do meczetu, słuchał kazań i pieśni religijnych. Dopiero wieczorem wsiadł do pociągu do centrum Drezna, gdzie uzbrojony w dwa noże czekał na ofiary.
O rolę w popularyzacji takich negatywnych postaw wobec mniejszości pyta Volker Beck, ekspert ds. religii, a także członek Partii Zielonych i działacz na rzecz praw homoseksualistów. „Czy ten islamistyczny, homofobiczny czyn wywoła autorefleksję u związków religijnych co do ich nauczania na temat homoseksualizmu” – pyta na Twitterze wywołując do odpowiedzi Turecko-Islamską Unię Instytucji Religijnych DITIB, Centralną Radę Muzułmanów w Niemczech i Islamską Radę w RFN.