Indonezyjscy aktywiści praw człowieka w poniedziałek wystosowali pismo do prezydenta Susilo Bambang Yudhoyono, z prośbą o dochodzenie w sprawie nasilających się od dwóch lat ataków na kościoły chrześcijańskie.
Od stycznia do lipca br. odnotowano 28 przypadków łamania wolności religijnej. W całym 2008 roku było siedemnaście takich zdarzeń, a w 2009 osiemnaście, podaje Instytut na rzecz Demokracji i Pokoju SETARA w swoim raporcie. Sprawcami większości tych aktów barbarzyństwa są ugrupowania radykalnych muzułmanów. Wśród wymienionych czynów, mówi się o przymusowych zamknięciach kościołów, opóźnieniach w wydawaniu pozwoleń, oraz o atakach takich jak podpalenia i dewastacje kościołów.
SETARA krytykuje rząd i prezydenta z to, że „milczą w tej sprawie i nie dają obywatelom wystarczającej ochrony.” „Im służby bezpieczeństwa są słabsze, tym atakujący stają się silniejsi. Nie możemy pozwolić na kontynuację tych incydentów, bo zrujnuje to pokój w kraju”, dodaje rzecznik organizacji.
Ataki mają miejsce głównie w Dżakarcie i na Zachodniej Jawie. Indonezyjscy ustawodawcy domagali się od rządu zdelegalizowania islamistycznej grupy, która groziła „wojną” z chrześcijanami w Dżakarcie i nawoływała do tworzenia islamskich bojówek milicyjnych.
Islamski Front Obrońców (FPI) – prywatna milicja z misją ochrony „islamskich” wartości w świeckim kraju – nalegała na władze, by wprowadziły islamskie prawo szariatu i groziła atakami na chrześcijan, jeżeli ci nie zaprzestaną chrystianizacji kraju.
Obserwatorzy obawiają się, że te społeczne napięcia mogą przerodzić się w wybuch przemocy, w konstytucyjnie świeckim kraju jakim jest Indonezja, której 90 procent mieszkańców to muzułmanie.(pj)
AX na podst. AFP