Od roku 2014 w atakach terrorystycznych w Europie zradykalizowani imigranci zamordowali lub zranili już ponad 1000 osób, jak wynika z najnowszego raportu ekspertów.
W ciągu ostatnich czterech lat starający się o azyl brali udział w 32 (16%) islamskich spiskach.
Trzy ataki wydarzyły się w Wielkiej Brytanii – łącznie z ostatnim incydentem na stacji metra Parsons Green, w którym udział brał Ahmed Hassan. Przeprowadzona analiza wykazała, że 44 uchodźców dopuściło się podobnych aktów przemocy lub zostało zdemaskowanych zanim doszło do rozlewu krwi.2
Doniesienia te przypominają niegdysiejsze ostrzeżenia szefów organów ścigania, którzy twierdzili, że fanatycy tak zwanego Państwa Islamskiego udają uchodźców uciekających przed wojną i prześladowaniami. Wykorzystali oni kryzys migracyjny, żeby dostać się do Europy i dokonać krwawych ataków. Już w 2016 r. Rob Wainwright, ówczesny dyrektor Europolu, unijnej agencji ds. walki z przestępczością, ujawnił, że coraz więcej dżihadystów używa fałszywych dokumentów, podając się za uchodźców.
Specjalista ds. terroryzmu, Robin Simcox, z think-tanku Heritage Foundation w Waszyngtonie, powiedział, że ukrywanie się wśród prawdziwych uchodźców było dla dżihadystów „przerażająco łatwe”, ponieważ granice kontynentu znalazły się pod ogromną presją.
Zdaniem eksperta, wskutek „katastrofalnych” decyzji przywódcy europejscy „nieświadomie zwiększyli zagrożenie terroryzmem”. Simcox wymienił przede wszystkim niemiecką kanclerz Angelę Merkel, która wywołała oburzenie, otwierając granice przed imigrantami, co doprowadziło w 2015 roku do napływu ponad miliona osób z Syrii i innych krajów. Pojawiły się obawy, że dzięki temu dżihadyści bez przeszkód przedostali się przez Europę do północnej Francji i następnie do Wielkiej Brytanii, niekontrolowani w strefie Schengen.