Gerd Elin, Stava Sandve
Mali szczyci się ponad tysiącletnią tradycją muzyczną. Teraz ową tradycję niszczą zbrojni islamiści, którzy twierdzą że Koran zabrania muzyki.
W Mali wszystko się zmieniło. Nie można już iść ulicą z instrumentem muzycznym w dłoni. Muzyków prześladuje się równie zaciekle, co handlarzy narkotyków, jeśli nie bardziej, mówi Ahmed Ibrahim aka Pino norweskiej gazecie „Dagsavisen”.
Pino gra na gitarze basowej i tradycyjnym, przypominającym bębenek instrumencie calabas w grupie Terakaft, pochodzącej z północnego regionu afrykańskiego państwa Mali. W tym tygodniu Pino wraz z dwoma innymi członkami zespołu będzie brał udział w zorganizowanej przez norweską fundację Fritt Ord (Wolność słowa) i duńską organizację Freemuses konferencji w Oslo poświęconej swobodzie wypowiedzi dla wszystkich przedstawicieli świata sztuki, również dla muzyków.
Kraj pogrążony w chaosie
Do niedawna Mali uważane było za jedną z niewielu dobrze funkcjonujących demokracji w Afryce. Jednak wewnątrz kraju rosły napięcia. Tuaregowie zamieszkujący północ kraju czuli się marginalizowani przez władze z południa. W styczniu wśród Tuaregów wybuchło powstanie, a w marcu jedna z grup rebeliantów przejęła kontrolę i unieważniła dotychczasową konstytucję. W kwietniu w północnej części kraju powstało nowe państwo pod nazwą Azawad. Ale również wewnątrz tego państwa trwa konflikt pomiędzy różnymi ugrupowaniami islamskimi, które zamierzają wprowadzić bardzo surową wersję szariatu.
Szczególna interpretacja Koranu
![Sanou Agahmed, Ahmed Ibrahim aka Pino i Liya Ag Ablil aka Diara to trzech członków grupy Terakraft z północy Mali. Po tym, jak zbrojni islamiści zabronili grania muzyki, są prześladowani i nie mogą grać we własnym kraju. Foto Fredrik Bjerknes.](http://euroislam.pl/app/uploads/2012/10/Muzycy-300x200.jpg)
Sanou Agahmed, Ahmed Ibrahim aka Pino i Liya Ag Ablil aka Diara to trzech członków grupy Terakraft z północy Mali. Po tym, jak zbrojni islamiści zabronili grania muzyki, są prześladowani i nie mogą grać we własnym kraju. Foto Fredrik Bjerknes.
Granie muzyki stało się niebezpieczne, właściwie zabronione. Uzbrojeni żołnierze grożą muzykom, zabierają im instrumenty i ostrzegają, że następnym razem ich zabiją. Diara, inny członek zespołu, mówi: „Nazywają się islamistami i twierdzą, że Koran zabrania muzyki. Ale jak na ironię od VIII wieku tego zakazu nie przestrzegano w innych krajach muzułmańskich. To dziwne, że chce się wprowadzić akurat tę część islamu w Mali, gdzie muzyka zawsze miała tak wielkie znaczenie”.
Obcy rebelianci
Ta surowa odmiana islamu jest według członków zespołu zupełnie obca tradycji i kulturze Mali. Bo też rebelianci pochodzą z zupełnie innych krajów – Sudanu, Libii, a nawet z Czeczenii. „Nic nie wiedzą o historii i kulturze Mali. Chcą tylko wszystko zburzyć i zniszczyć. To prostacy, nie mający pojęcia o kulturze. Młodzież, która się nudzi. Nuda jest zabójcza, zwłaszcza w połączeniu z łatwym dostępem do broni”, mówi Manny Ansar, dyrektor festiwalu Festival au Désert, organizowanego od 2001 roku w północnym regionie Mali. W festiwalu brali zawsze udział afrykańscy artyści oraz goście i słuchacze z całego świata. Teraz z powodów bezpieczeństwa festiwal odwołano. Zamiast niego odbędzie się muzyczna karawana przemierzająca Maroko, Mauretanię, Algierię, Nigerię i Burkina Faso.
Gerd Elin Stava Sandve/Fredrik a(foto)
Rol, na podst.: http://www.dagsavisen.no/kultur/musikken-tvinges-ut-av-mali/