Wiadomość

UE-Turcja: gospodarka ponad prawami człowieka

Recep Tayyip Erdogan i Ursula von der Leyen (zdj. wikimedia)
Recep Tayyip Erdogan i Ursula von der Leyen (zdj. wikimedia)

Wiele komentarzy po szczycie Unii Europejskiej, na którym omawiano relacje z Turcją, korzysta z nawiązania do kultury starożytnej Grecji mówiąc o „gałązce oliwnej”, tymczasem ustalenia szczytu, który przypadł na dwusetną rocznicę niepodległości Grecji, mogą okazać się niezadowalające dla tej nowożytnej.

Potwierdziło się to, co już było widoczne przed szczytem, czyli pokazanie Ankarze dwutorowej drogi: z jednej strony to możliwość wprowadzenia sankcji, gdy powróci do agresywnych zachowań wobec Grecji i Cypru na Morzu Śródziemnym; z drugiej – obietnica zmodernizowania Unii Celnej i ułatwienia w poruszaniu się, jeżeli ze strony Turcji nastąpi poprawa w zakresie praw człowieka.

Taki scenariusz omawialiśmy wraz z dr Karolem Wasilewskim z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w dyskusji u Aleksandry Rybińskiej. Jednak tuż przed szczytem ani Grecja, ani Cypr nie były zadowolone z przygotowanego szkicu komunikatu, który ich zdaniem nie był zbalansowany i zbyt duży nacisk kładł na „marchewkę” zamiast na „kij”.

Znikły też zapisy konkretnych sankcji gotowych do wdrożenia, które zostały zastąpione ogólnymi „groźbami” wprowadzenia tych sankcji, jeżeli Turcja powróci do praktyk naruszania greckiej i cypryjskiej strefy ekonomicznej. Grecja i Cypr jednak nie mogą liczyć na zbyt wiele w sytuacji, gdy nastroje unijne wobec Turcji zdominowane są przez niemieckie, hiszpańskie i włoskie interesy gospodarcze.

Z pewnością niektórzy mogą czuć się zawiedzeni, bo prezydent Turcji nie poniósł konsekwencji za ostatnie działania w polityce wewnętrznej, czyli wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej, postawienie w stan oskarżenia posła kurdyjskiej partii HDP, czy podjęcie działań zmierzających do delegalizacji kurdyjskiej opozycji. Jej eliminacja z parlamentu ma zagwarantować słabnącej w notowaniach AKP utrzymanie dalszej władzy wraz z nacjonalistycznym koalicjantem MHP.

Turcji, przeżywającej kolejny kryzys walutowy, z rosnącym bezrobociem, inflacją i niestabilnym system finansowym poddanym presji autokraty, zależy na dobrych relacjach gospodarczych z UE

Chociaż kwestię praw człowieka i wspólnych wartości jako warunku dialogu z Unią podkreślała szefowa KE Ursula von der Leyen, pozostaje jednak poczucie jakby zostały poświęcone w imię interesów ekonomicznych z Turcją, na których zależy wielu państwom Wspólnoty, przede wszystkim Niemcom. Jeszcze bardziej zresztą zależy na nich Turcji, przeżywającej kolejny kryzys walutowy, z rosnącym bezrobociem, inflacją i niestabilnym system finansowym poddanym presji autokraty. Problemy gospodarcze zostały także szerzej rozwinięte w rozmowie z dnia unijnego szczytu.

To Turcja, rozszerzając relacje gospodarcze z Europą, jest w stanie uratować swój dotychczasowy „model” gospodarczy, w którym wzrost, stymulowany niskooprocentowanym i łatwo dostępnym kredytem, jest stabilizowany poprzez inwestycje zagraniczne i zwiększanie eksportu tureckich towarów. Bez tego Turcja ma duży deficyt w obrotach bieżących, niskie rezerwy walutowe i jest podatna na wahania kursu. Bez tego AKP będzie tracić bazę wyborców wśród topniejącej średniej klasy o konserwatywnych poglądach.

Dr Wasilewski przy okazji zwrócił uwagę, że negocjacje z Unią Europejską w sprawie umowy celnej dają Turcji przewagę w porównaniu do relacji wynikających z negocjacji o akcesję do UE, w taki sposób, że przy umowie celnej Turcja jest partnerem UE, a przy negocjacjach tylko kandydatem, starającym się o przyjęcie do ugrupowania państw europejskich.

Można dodać, że dla Unii w pewnym sensie porzucenie kwestii członkostwa przez Turcję ma też swoje korzystne strony. Obecny stan praw człowieka i demokracji nad Bosforem w żadnym razie nie spełnia kryteriów kopenhaskich, wyznaczonych jako warunek wstępny rozmów negocjacyjnych w 2004 roku, więc można byłoby powoli proces akcesyjny Turcji „wygaszać”. Tu jednak, ku zaskoczeniu strony unijnej, po zakończeniu szczytu Erdogan zaproponował otwarcie kolejnych rozdziałów negocjacji i traktowanie procesu negocjacyjnego oddzielnie od kwestii praw człowieka.

Ostatnim tematem, lecz nie najmniej ważnym, była kwestia wznowienia umowy o powstrzymywaniu nielegalnej imigracji z Turcji do Unii. Tu Ankara domaga się wsparcia finansowego w celu utrzymania około czterech milionów syryjskich uchodźców. Biorąc pod uwagę koszty, jakie ponoszą Niemcy na integrację syryjskich uchodźców, wydaje się to dużo mniej kosztowną opcją.

Unia domaga się jednak od Turcji przyjęcia części imigrantów przebywających na greckich wyspach – innymi słowy, wypełnienia poprzedniej umowy. Imigranci to jedyna już chyba mocna karta przetargowa Ankary, ale dopóki nie jest to opcja szantażu, UE powinna partycypować w kosztach ich utrzymania.

〉O tym co dzieje się ostatnio w Turcji – Turcja: lira w dół, Bractwo do aresztu, prawa kobiet do kosza

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię

Kto jest zawiedziony polityką imigracyjną?

Afrykański konflikt na ulicach Europy