Jonathan Benedek
Pod przewodnictwem Niemiec Europa w ciągu ostatnich dwóch lat wchłonęła ponad milion imigrantów i uchodźców, głównie pochodzących z ogarniętych wojną krajów, takich jak Syria, Irak i Libia.
Niektórzy twierdzą, że Niemcy same napytały sobie biedy poprzez działania Angeli Merkel, która pod hasłem „damy radę” wpuściła na teren Niemiec większość przybyłych do Europy migrantów.
“Cenę za tę niezorganizowaną, masową emigrację muzułmanów w dużej mierze płacą Żydzi oraz państwo Izrael” – powiedział agencji prasowej European Jewish Press dr Manfred Gerstenfeld, emerytowany przewodniczący Centrum Spraw Publicznych w Jerozolimie. Zdaniem naukowca „najgorsze co przytrafiło się Europejskim Żydom od czasów Holokaustu”, to właśnie masowe przemieszczenie ludności muzułmańskiej na teren Europy. Uczyniło to z Unii Europejskiej „masowego importera antysemitów”.
Obserwacje poczynione przez Komitet Amerykańsko-Żydowski (AJC), który w ciągu dwóch ostatnich lat udzielił pomocy niektórym z uciekinierów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, wskazują jednoznacznie, że większość uchodźców miała negatywne nastawienie do Żydów. „Trudno uwierzyć, żeby ludzie ci zostawiali za sobą, wraz z całym dobytkiem, wszystko co słyszeli i czego byli uczeni na temat Żydów” – mówi dyrektor AJC David Harris.
Zdaniem Gerstenfelda, obecna sytuacja niesie ze sobą wiele zagrożeń: „Europa importowała radykalną, obcą kulturę, której znaczna część nie zamierza się integrować”. Zaczęło się od „importu” taniej siły roboczej w latach 70 ubiegłego wieku, potem pozwolono dojechać rodzinom robotników. W trzecim i czwartym pokoleniu można zaobserwować znaczną radykalizację tego segmentu społeczeństwa. W odróżnieniu od muzułmanów, „Żydzi chętnie się integrowali, zachowując swoją religię i elementy kultury żydowskiej” – stwierdza Gerstenfeld.
AJC zadaje sobie wiele trudu by zdusić wrogość w zarodku i niestrudzenie pracuje nad integracją imigrantów z zachodnimi normami kulturowymi. „Wspólnie pracujemy nad tym, by proces integracyjny, włączając w to przyswojenie nowych wartości, był ciągle żywy i nie miał charakteru epizodycznego. (…) W ciągu ostatnich 20 lat wielokrotnie próbowaliśmy przekonać europejskich przywódców, żeby bardziej skupiali się na imigracji, integracji i tożsamości narodowej”, mówi Harris.
Manfred Gerstenfeld zwraca również uwagę na unijną próbę stworzenia „europejskiego muzułmanina”, który umiałby łączyć muzułmańskie prawa z europejską demokracją. Skutek jest daleki od zamierzonego, za to rośnie zagrożenie atakami o podłożu antysemickim, których dokonują muzułmanie pochodzący z terenów Europy, a nie z Bliskiego Wschodu.
Według badań YouGov, w Wielkiej Brytanii większość obywateli uważa, że arabscy imigranci nie integrują się ze społeczeństwem brytyjskim i że ich obecność nie przynosi krajowi pożytku.
Fale muzułmanów przyjmowanych w sposób niekontrolowany nierzadko stają się katalizatorem procesu rozpowszechniania ultraprawicowych poglądów politycznego dyskursu – w pewien sposób przyczyniają się do rozwoju neonazizmu w Europie. „Ten rodzaj społeczeństwa wielokulturowego wspiera rozwój frakcji skrajnych, ponieważ większe partie wydają się godzić na zbyt daleko idące ustępstwa względem ‘obcej kultury’” – tłumaczy Gerstenfeld.
Zdaniem Harrisa, niepokój powinni budzić nie tylko dżihadyści, ale wszystkie skrajne frakcje zarówno prawicowe, jak i lewicowe: „Ultraprawica usiłuje przeniknąć procesy polityczne w Grecji, na Węgrzech itp., Ultralewica, pozornie walcząca z antysemityzmem, najchętniej odmówiłaby sześciu milionom Żydów prawa do samostanowienia. Dżihadystom już udało się zabić Żydów w Belgii, Bułgarii, Holandii i Francji”.
Borsuk na podst.: www.ejpress.org