Większość uchodźców, jakich Niemcy przyjęli w tym roku do swego kraju, nie miała żadnych dokumentów, a przypadki legitymowania się fałszywymi paszportami są codziennością – przyznaje niemiecka policja.
Według policyjnych szacunków, tylko ze względu na prawo łączenia rodzin należy się w spodziewać przyjazdu do Niemiec z Bliskiego Wschodu kolejnych setek tysięcy osób.
Po miesiącach zapewnień rządu, że władze Niemiec na ogół wiedzą, kogo wpuszczają do kraju, dziennik „Bild” upublicznił policyjne informacje, które są dla gabinetu Angeli Merkel druzgocące.
Przytłaczająca większość migrantów, którzy od stycznia do kwietnia przekroczyli granicę niemiecką, nie była się w stanie wylegitymować żadnym dokumentem tożsamości. Z danych Policji Federalnej (Bundespolizei), do jakich dotarł dziennik, wynika, że blisko 80 procent wpuszczonych do Niemiec uchodźców nie posiadało paszportu (z 114 255 osób odprawionych na granicy ponad 91 tys. podróżowało bez wymaganych papierów).
Tylko w okresie od stycznia do marca straż graniczna zakwestionowała autentyczność ponad 1300 dokumentów, z czego 145 w przypadku obywateli Syrii. W sumie wykryto już blisko pięć tysięcy fałszywek, ponad 800 z tego u Syryjczyków. Od stycznia zatrzymano też przeszło cztery tysiące osób, które figurowały na listach służb jako niebezpieczne i poszukiwane przez policję.
Oprócz migrantów, którzy mimo zamknięcia szlaku przez Bałkany, choć w mniejszej liczbie, jednak nadal napływają do RFN, kraj ten będzie musiał niebawem przyjąć kolejne pół miliona migrantów w ramach tzw. łączenia rodzin. Według prognozy Federalnego Urzędu d/s Migracji i Uchodźców (Bamf), na każdego uznanego uchodźcę z Syrii przypadnie przynajmniej jeden krewny, czyli współmałżonek, dziecko, albo rodzic. Satystyki Bamf podają, że w 2015 roku Niemcy przyjęli blisko 428 tys. uchodźców z Syrii. Do tej liczby trzeba doliczyć prawie 72 tysiące wpuszczonych do RFN już w bieżącym roku.
AEW z Kolonii
Źródło BILD, FAZ