Prezydent Erdogan chce renegocjacji traktatu w sprawie ochrony granic. W tle ogromne pieniądze i tlący się wewnętrzy opór.
Turecki minister spraw zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu oświadczył, że Turcja nie zgodzi się na nowe porozumienie migracyjne z Unią Europejską, jeśli będzie się ono ograniczać wyłącznie do kwestii finansowych.
Szef tureckiej dyplomacji na wspólnej konferencji prasowej z holenderską minister spraw zagranicznych Sigrid Kaag po raz kolejny powtórzył, że jego kraj nie ma zamiaru przyjmować do siebie uchodźców z Afganistanu, którzy zostali stamtąd ewakuowani przez inne państwa.
„Nie możemy współpracować z UE, jeśli ich propozycja będzie ograniczać się wyłącznie do tego, że Turcja będzie gościć uchodźców w zamian za pomoc finansową” – powiedział Çavuşoğlu. „Istniejące porozumienie migracyjne musi zostać renegocjowane tak, by uwzględniało bezpieczną repatriację Afgańczyków i Syryjczyków, w razie gdyby w tych krajach sytuacja została ustabilizowana, a bezpieczeństwo zapewnione” – dodał.
W marcu 2015 roku Unia Europejska podpisała umowę z Turcją, na mocy której nielegalni imigranci i ci, którym nie przysługuje ochrona międzynarodowa, odsyłani byli z greckich wysp do Turcji. W zamian Bruksela wypłaciła Turcji 6 miliardów euro – 3 w 2016-2017 roku oraz kolejne 3 w latach 2018-2019. UE planuje przyznać Turcji do 2024 roku dodatkowe 3,5 mld euro, ta jednak uznaje, że kwota jest zbyt niska.
Strona turecka wielokrotnie dawała powody do tego, by mieć do niej ograniczone zaufanie. Nie chodzi jedynie o wywołanie kryzysu migracyjnego w marcu 202o roku, ale także o ostatnie wypadki, kiedy to Grecja zwróciła się do Komisji Europejskiej z prośbą o przekonanie Turcji do tego, by zgodnie ze zobowiązaniami, przyjęła do siebie te osoby, których wnioski o azyl zostały w Grecji odrzucone.