Dymisja generałów może być symbolicznym końcem epoki, w której armia była gwarantem świeckości państwa.
To punkt zwrotny w próbie sił między cywilnymi władzami a armią – komentuje dla „Rz” turecki analityk Osman Bahadir Dincer. Dymisja szefa sztabu Isika Kosanera i przywódców wojsk lądowych, marynarki, lotnictwa wstrząsnęła w piątek turecką armią. Władze w Ankarze uspokajają sojuszników z NATO, że sytuacja jest pod kontrolą.
Dziś zaczną się czterodniowe obrady Najwyższej Rady Wojskowej pod przewodnictwem premiera, która może mianować nowych dowódców. Obsadzając stanowiska lojalnymi ludźmi, rząd może sobie zapewnić niemal pełną kontrolę nad wojskiem. „Stara gwardia się poddała” – powiedział AFP Ahmet Insel, współautor książki o politycznych wpływach tureckiego wojska.
(…)
Generał Kosaner, ogłaszając dymisję, oświadczył, że nie jest w stanie bronić praw swoich podwładnych. –Większość oficerów jest przetrzymywana od miesięcy bez procesu i wyroku sądowego. Dowódcy uznali, że można im przyznać awans. Władze były innego zdania i postawiły na swoim – mówi „Rz” prof. Ilter Turan z Uniwersytetu Bilgi w Stambule.
więcej na rp.pl