Od początku napaści Rosji na Ukrainę Zachód wielokrotnie przyjmował nowe pakiety sankcji wobec Moskwy. Należąca do NATO Turcja nie bierze w tym udziału; wręcz przeciwnie, handel między państwami kwitnie. Turcja staje się szalupą ratunkową dla rosyjskich interesów, gospodarki i oknem na świat dla samych Rosjan.
Nie jest tajemnicą, że w tureckich portach cumują jachty rosyjskich oligarchów, których majątek został objęty przez Zachód sankcjami. Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę Turcja, kraj NATO, deklaruje wierność obu partnerom i nie uczestniczy w sankcjach.
Dla Turcji jest to opłacalne. Import z Rosji i eksport do niej podwoiły się w ciągu roku. Rosja staje się największym partnerem handlowym Turcji, zastępując Niemcy – wynika z danych Niemiecko-Tureckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (AHK Turcja) w Stambule. Firmy tureckie i chińskie wypełniają luki po wycofaniu się zachodnich przedsiębiorstw. Turcja wyprzedziła Niemcy w sprzedaży maszyn i urządzeń do Rosji.
Ankara wykorzystała sytuację na wiele sposobów. „Od początku wojny Turcja mogła importować tańsze źródła energii” – mówi Erdal Yalcin, profesor międzynarodowych stosunków gospodarczych na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Konstancji i pracownik naukowy w Kilońskim Instytucie Gospodarki Światowej (IfW). Jeszcze przed rosyjską wojną napastniczą ropa i gaz pochodziły głównie z Rosji. Import rosyjskiej ropy do Turcji w 2022 r. wzrósł mniej więcej trzykrotnie. W obliczu kryzysu walutowego i galopującej inflacji partnerstwo gospodarcze z Rosją otwiera drogę do kolejnej kadencji rządów Erdogana.
Turcja jest też bardziej niż kiedykolwiek obecna w Rosji: rosyjskie media donoszą, że otwierają się tureckie restauracje i sklepy z ubraniami: marka Koton zastąpiła na przykład Marks & Spencer. Pogłębienie stosunków gospodarczych między Turcją a Rosją jest „powodem do dużego niepokoju” stwierdził minister spraw zagranicznych UE Josep Borrell. Ankara jego zdaniem nie powinna proponować Rosji żadnych rozwiązań mających na celu obejście sankcji.
„Turcja importuje ropę z Rosji, przetwarza ją w swoich rafineriach, a następnie sprzedaje jako turecki produkt do Europy. To jest obchodzenie sankcji w sposób legalny” – zwraca uwagę Erdal Yalcin.