Młodzi terroryści, którzy w ubiegłym tygodniu zamordowali dwudziestu cudzoziemców w restauracji w stolicy Bangladeszu Dhace, pochodzili z uprzywilejowanych rodzin. Uczęszczali do elitarnych prywatnych szkół, niektórzy byli studentami w Malezji lub na prywatnym uniwersytecie w Dhace. Żadne nie należał do biedoty. Jeden był synem lokalnego polityka rządzącej partii.
Wszyscy zniknęłi z domów kilka miesięcy temu i rodziny straciły z nimi kontakt. Za zamach odpowiedzialność wzięło Państwo Islamskie, które zaraz po zamachu opublikowało fotografie i nazwiska zamachowców. Władze twierdzą, że zamachu dokonała lokalna organizacja terrorystyczna, ponieważ nie chcą przyznać, że w Bangladesz działają międzynarodowe grupy terrorystyczne. W Bangladeszu regularnie mordowani są liberalni albo ateistyczni blogerzy, literaci i nauczyciele akademiccy – sprawcami są osoby związane z ISIS albo Al Kaidą. Zamach w Dhace był jednak pierwszym, w którym celowo uderzono w cudzoziemców, głównie biznesmanów importujących z Bangladeszu ubrania.
Źródło: New York Times