Prawie osiem lat wojny wpłynęło na demografię w Syrii – jest tam teraz o wiele więcej młodych kobiet niż młodych mężczyzn.
To, że duża część całego pokolenia młodych mężczyzn po prostu zniknęła, ma konsekwencje dla całego społeczeństwa.
Stojąc przed budynkiem uniwersytetu w Damaszku nie mam wątpliwości, że dziewczęta liczbowo dominują. Z przechodzących obok osób około 70% to młode kobiety. Reszta to młodzi mężczyźni.
– Rozejrzyj się, zobaczysz same kobiety. Na uniwersytecie, na ulicy, w kawiarniach, tylko kobiety – mówią Safaa i Sheima, które właśnie skończyły zajęcia. – Większość młodych mężczyzn wyjechała z Syrii, a ci, co nie wyjechali, zginęli.
Mnóstwo młodych mężczyzn uciekło z Syrii; niektórzy dlatego, że działania wojenne zbytnio się przybliżyły, inni działali w opozycji i obawiali się aresztowania; wielu chciało uniknąć wcielenia do służby wojskowej i wysłania na front. Inni biorą jeszcze udział w działaniach wojennych, a wielu, nie wiadomo jak wielu, już zginęło.
– Zostało najmłodsze pokolenie chłopców, jest też starsze pokolenie mężczyzn, ale młodzi mężczyźni zginęli albo opuścili Syrię – mówi Lina.
Lina ubolewa nad tym brakiem z wielu powodów: po części dlatego, że wiele młodych kobiet zmuszonych jest trwać w panieństwie, bo nie dla wszystkich wystarcza mężczyzn, a poza tym utrudnia to odbudowę kraju. Według niej potrzeba mężczyzn do ciężkich prac przy odbudowie budynków i ulic. Lina chce, żeby rząd ogłosił amnestię. Ci, którzy uciekli przed służbą wojskową, powinni mieć prawo do powrotu, jeśli zabiorą się za odbudowę Syrii, a inne kraje powinny zacząć odsyłać Syryjczyków do domu.
– Rozwiązaniem będzie wyrzucenie ich stamtąd i wysłanie do Syrii, gdzie mogą zabrać się za odbudowę – mówi Lina.
Brak młodych mężczyzn sprawił też, że kobiety zaczęły imać się zawodów tradycyjnie zdominowanych przez mężczyzn. W Damaszku miasto zatrudniło po raz pierwszy w historii trzy kobiety jako kierowców.
– W przyszłości zobaczymy tu kobiety montujące samochody, bo muszą podejmować pracę w tradycyjnie męskich zawodach, żeby utrzymać rodzinę – twierdzi Safaa. – To może nawet być korzystne. Przedtem nie akceptowano, żeby kobiety pracowały w niektórych zawodach, ale teraz społeczeństwo jest zmuszone się z tym pogodzić i według mnie to dobrze – mówi.
Jednak inne kobiety są dokładnie przeciwnego zdania.
– Ja uważam, że to źle. Taka praca nie pasuje do kobiet – mówi Nabiha, która też wyszła właśnie z budynku uniwersytetu.
Trwający już niemal osiem lat konflikt w Syrii doprowadził do dużych zmian. Dla praw kobiet może to być krok naprzód, ale okupiony bardzo wysoką ceną, gdyż wiele z nich straciło mężów, synów, braci i ojców na wojnie.
Przed wojną zaledwie 4% gospodarstw domowych w Syrii utrzymywanych było materialnie przez kobiety; teraz liczba ta wynosi 22%, według badania przeprowadzonego przez Instytut Polityki Bliskowschodniej Tahrir. A ponieważ kobiety dominują na rynku pracy i w gospodarstwach domowych w niespotykanym wcześniej stopniu, to na nich opierać się będzie budowa przyszłej Syrii. Równocześnie wiele młodych kobiet mówi o swoich obawach, że nie uda się im wyjść za mąż i stworzyć rodziny. Mężczyzn nie wystarczy przecież dla wszystkich.
Na jednym z placów w Aleppo grupa młodych kobiet gra w piłkę nożną. Mają po 16 lat i mówią, że brakuje im mężczyzn. A kiedy tęsknota za mężczyznami staje się zbyt dotkliwa, niektóre uciekają się nawet do mniej konwencjonalnych metod. – Zaczęłam zamiast nich obejmować drzewa, tak mi do nich tęskno – mówi jedna z młodych Syryjek.
Autor: Johan-Mathias Sommarström
Oprac. Rolka, na podst. https://sverigesradio.se