„Nowy Rok, nowe państwo!” – takimi okrzykami witano Nowy Rok w Dżubie, stolicy Południowego Sudanu – państwa, którego nie ma jeszcze na mapach świata.
9 stycznia mieszkańcy bogatego w ropę południa Sudanu pójdą oddać głosy w referendum w sprawie podziału Sudanu na Północ i Południe. Głosowanie jest wynikiem ustaleń pokojowych z 2005 roku, które zakończyły trwającą ponad dwadzieścia lat wojnę. W starciach zginęło w tym czasie ponad 1,5 mln ludzi, a 4 mln zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.
W nocy z piątku na sobotę strzelano w niebo z broni palnej, życząc sobie spokoju.
– Jesteśmy zmęczeni wojną. Już dość, teraz nadszedł nasz czas” – powiedział weteran wojenny Richard Denga. Biznesmen Patrick Nano, który wrócił do kraju po latach oddać swój głos w referendum w sprawie podziału kraju na Północ i Południe, płakał ze wzruszenia. „Już nie mogę się doczekać głosowania. Wszyscy odliczamy czas do dnia, kiedy Południowy Sudan stanie się niezależnym państwem – oświadczył.
Tańce w klubach i restauracjach trwały do wczesnych godzin rannych. Jednak mieszkańcy przedmieść nie mogli świętować w centrum Dżuby. Ze względów bezpieczeństwa po godzinie 22 drogi do miasta były zamknięte.
Więcej na: interia.pl