Co najmniej 25 osób zginęło w zamachu samobójczym w stolicy Somalii Mogadiszu. Ofiarami byli goście restauracji. Wiele osób walczy o życie. Somalijski policjant mówił o ponad trzydziestu rannych.
„Trudno sobie wyobrazić, jak potężna była eksplozja” – powiedział Deutsche Presse-Agentur oficer policji Ali Hassan. Liczba ofiar śmiertelnych stale rośnie. Kolejne ciała wydobywane są z gruzów.
Miejsce ataku nie było przypadkowe; jest ono odwiedzane przez pracowników administracji rządowej, funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa i bogatą ludność Mogadiszu. Popularna restauracja już wcześniej była celem ataków.
Sunnickie ugrupowanie terrorystyczne Al-Shabaab za pośrednictwem własnej rozgłośni – Radia Andalus – przyznało się do ataku. Zaledwie kilka godzin wcześniej podejrzani bojówkarze tego ugrupowania zaatakowali więzienie w portowym mieście Bosaso w półautonomicznej prowincji Puntland, zabijając co najmniej ośmiu strażników. Jak podała policja, kilku więźniów uciekło, w tym podejrzani o terroryzm. Islamscy terroryści utrzymują, że udało im się uwolnić 400 osadzonych.
Oprócz ataków na skalę masową Al-Sabaab dokonuje egzekucji swoich politycznych przeciwników. Ostatnio ich ofiarą padł popularny dziennikarz Jamal Farah Adan. Mężczyzna został zastrzelony przed sklepem. Prezydent autonomicznego regionu Puntland, Said Abdullahi Deni, potępił zabójstwo i nakazał policji pilne znalezienie sprawców zamachu.
Jamal pracował jako dziennikarz od lat 90. Był redaktorem i reporterem w kilku rozgłośniach radiowych. Ostatnio własne teksty publikował głównie w mediach społecznościowych. Swoją pracą dziennikarską narażał się wielu osobom. Krytycznie odnosił się do prezydenta Mohameda Abdullahi Mohameda Farmaajo, ujawniał korupcję władz, a także zdecydowanie potępiał Al-Shabaab.