„Największym problemem scenariusza, ale i całego filmu jest według nas nie tylko manipulacyjny punkt widzenia na historyczne fakty, z nieskrywanym ksenofobicznym i szowinistycznym podtekstem” – tak uzasadnił dyrektor generalny Vaclav Mika odstąpienie Słowackiej Telewizji od projekcji w dniu 11 września filmu reżysera Renzo Marteliniego, „Bitwa pod Wiedniem“.
„Ale jest to również inscenizacyjna ślamazarność, z powodu której reżyser starający się o połączenie historii i współczesności (silący się o zaakcentowanie daty 11 września, chociaż decydująca bitwa odegrała się dzień później; wykorzystanie krzyża Scorzelliego w 17 wieku itd.) nie potrafił dać swojemu ideowemu zamiarowi filmowej formy. Płaskie postacie, sztuczne dialogi, czy poboczne ideowe linie, które hamują tempo i w żaden sposób nie pomagają rozwojowi akcji. (…) Przyjęcie filmu przez krytykę i widzów było bardzo negatywne nawet w Polsce, która była jednym z głównych producentów filmu. (…)” – tak brzmiały dalsze fragmenty uzasadnienia.
Mariusz Malinowski
Publikacja: 13.09.2016
Na bieżąco