James Delingpole
Oto najświeższe wiadomości: australijskie służby specjalne udaremniły planowane ataki na miejscową społeczność i obcinanie ludziom głów przez zwolenników Państwa Islamskiego.
W Syrii dwóch amerykańskich i jeden brytyjski zakładnik zostali ścięci przez islamistę zwanego Jihadi John, a kolejny niewinny Brytyjczyk (taksówkarz pojmany w trakcie pracy dla konwoju z pomocą humanitarną) dowiedział się, że będzie następną ofiarą. Po wydarzeniach w Rotherham, w Wielkiej Brytanii pojawia się coraz więcej dowodów na to, że w miastach i miasteczkach tego kraju nieletnie białe dziewczynki były systematycznie porywane, gwałcone i przemycane przez muzułmańskie gangi, przy współudziale lokalnych władz, wolontariuszy, policjantów i szerokich kręgów społeczności muzułmańskiej.
Na szczęście dzięki BBC, wiemy, co stanowi prawdziwy problem. To oczywiście nasza stara znana „islamofobia” i ostry sprzeciw wobec „widma skrajnej prawicy”. Oba te rzekome zagrożenia były szeroko dyskutowane w programie radiowym BBC „Today”, gdzie przeprowadzono wywiad z byłym zatwardziałym „prawicowym” zbirem, który ujawnił powszechnie znaną prawdę, że organizacja do której należał, była rasistowska, szerzyła przemoc i reagowała bezpośrednio na takie zjawiska jak gangi z Rotherham.
„Today” przeprowadziło również rozmowę z Tell Mama – jednoosobową organizacją prowadzoną przez Fiyaza Mughala, który jest znany z wyolbrzymionych i trywialnych przykładów służących preparowaniu dowodów na „antymuzułmańskie” akty nienawiści. Dla przykładu, gdy w zeszłym roku Tell Mama zgłosiła 212 incydentów antymuzułmańskich, okazało się, że 57% z nich to obraźliwe komentarze na Twitterze lub Facebooku, które w większości pochodziły spoza Wielkiej Brytanii.
Audycja BBC zakończyła się wystąpieniem rzeczniczki muzułmanów rzeczniczki, która zapewniła słuchaczy, że meczety w Wielkiej Brytanii aktywnie walczą z ekstremizmem, o czym niewiele się mówi.
A zatem można spać spokojnie…
Oczywiście nic bardziej mylnego.
Nie byłoby żadnego problemu, gdyby program BBC stanowił jednostkową aberrację, ale tak nie jest. To długofalowa polityka tej stacji. Jeszcze nie ostygły ciała 52 ofiar zamachu na londyński autobus i samobójczego zamachu w metrze, a reporterzy BBC wyruszyli w miasto, żeby szukać dowodów prawdziwego problemu – nie jest nim islamski ekstremizm i jego liczni zwolennicy, lecz oczywiście widmo islamofobii i antymuzułmańskie wystąpienia „skrajnej prawicy”. Podobna reakcja nastąpiła po zamordowaniu dobosza Lee Rigby’ego – relację uzupełniono o wywiad na temat „fali przemocy przeciwko muzułmanom” i „zakorzenionej islamofobii naszego społeczeństwa”, autorstwa naszego dobrego znajomego Fiyaza Mughala z Tell Mama.
Tego typu zagrywki stosuje nie tylko BBC. Kilka dni wcześniej, „Sky News” pozwoliło sobie na podobną pobłażliwość wobec skazanego terrorysty Shahida Butta, który usprawiedliwiał bestialskie czyny Państwa Islamskiego rzekomą kulturą przemocy propagowaną przez gry komputerowe.
Tymczasem lewicowy „Daily Mirror” postanowił napisać pean na temat północnej twierdzy muzułmanów – Bradford, które zyskało miano „drugiego w kolejności najbardziej spokojnego miasta w Wielkiej Brytanii”. Przeprowadzone tam ankiety rysują jednak zupełnie inny obraz sytuacji.
Jednak BBC jest najgorsze. Odkąd pamiętam, jej dziennikarze podnoszą kwestię zagrożenia „skrajną prawicą” nie tylko w wiadomościach, ale też w dramatach z neonazistami w tle, którzy pojawiają się jako zło wcielone w takich serialach jak „The Professionals”, „Bonekickers” czy „Spooks”.
Jeśli „skrajna prawica” jest obecnie dominującym zagrożeniem w Wielkiej Brytanii, to manifestuje się ona w sposób zaiste zabawny. Ile uczennic zostało zgwałconych przez jej zwolenników? Ilu ludzi zabili, a ilu ranili? Ile podłożyli bomb?
Wynik powyższej statystyki niezmiennie krąży wokół zera.
Nie chcę tym samym powiedzieć, że chłopcy w glanach dołączający do organizacji faszystowskich to przemili ludzie, którzy nie głoszą rasistowskich poglądów. Ale wygląda na to, że jeśli wykorzystamy nasze ograniczone dane, żeby zająć się najbardziej palącymi problemami naszych czasów, powinniśmy skierować swoją uwagę na niebezpieczeństwa, które są widoczne jak na dłoni, a nie zajmować się politycznie poprawnymi chimerami w postaci „islamofobii” czy „widma skrajnej prawicy”.
W przeciwnym razie dochodzi do takiej sytuacji jak obecnie: policja przymyka oko na antyspołeczne zachowania „społeczności” muzułmańskiej, a skupia się na aresztowaniu szumowin z English Defence League lub tatuśków (białych i sikhów), którzy mieli dość odwagi, by podjąć działania przeciwko gangom gwałcącym ich córki.
Tymczasem media zawodzą na całej linii, bo nie potrafią bez strachu czy faworyzowania informować o zepsuciu i przestępstwach tam, gdzie do nich dochodzi.
Jak już wspominaliśmy, 1400 ofiar gwałtów z Rotherham to tylko czubek góry lodowej. Pierwsze przypadki porwań i gwałtów dziewczynek przez muzułmańskie gangi datowane są na 1989 rok. Jesteśmy świadomi tego, że działo się to również w innych miastach i miasteczkach Wielkiej Brytanii, od szacownego Henley-on-Thames, przez Telford, do dzielnic Norfolk.
Skandal takiego kalibru powinien być chlebem powszednim dla przeciętnego reportera, nawet w tak ideologicznie ciasnej organizacji jak BBC. Dlaczego nie nagłaśnia się tego, że przez 25 lat społeczeństwo w całym kraju było terroryzowane przez bezkarne gangi, których członkowie funkcjonują jak bandyci z rządzącej się bezprawiem pakistańskiej prowincji, a nie obywatele liberalnej demokracji? Dlaczego BBC nie angażuje swojego wciąż niemałego potencjału, aby nękać radnych i komendantów policji, którzy zdają się nie zauważać problemu, lecz nadal pozostają na swoich stanowiskach?
I wreszcie, jak to możliwe, że BBC ma czelność karmić płacących abonament słuchaczy wyssanymi z palca opowiastkami o grożącym nam „widmie skrajnej prawicy „, które może się pojawić i wymaga od nas więcej uwagi niż seria gwałtów, zamachów bombowych i morderstw do których faktycznie doszło, dochodzi i nadal będzie dochodzić dopóty, dopóki nasz politycznie poprawny establishment (którego czołowym komisarzem kulturalnym jest BBC) będzie unikał tematu z obawy przed tym, że zabrzmi to „islamofobicznie”.
cc syty na podst.
James Delingpole – pisarz i komentator brytyjski, publikował m.in. w „The Times”, „The Daily Telegraph” i „The Spectator”.