Tarek Fatah
W niedzielę (16.06) wieczorem po maratonowej sesji parlament Quebecu przegłosował 73 do 35 ustawę premiera Françoisa Legaulta „Bill 21”, która zakazuje niektórym pracownikom rządowym noszenia symboli religijnych.
Przyjęcie nowego prawa przez rząd CAQ (Koalicja Przyszłość Quebecu), popieranego w tej kwestii przez partię opozycyjną Parti Québécois, zakończyło dziesięcioletni spór. Rozpoczął się on, gdy Komisja Boucharda-Taylora zarekomendowała, żeby każdy pracownik publiczny, który uosabia władzę i neutralność państwa oraz jego instytucji, miał zakaz noszenia wszelkich widocznych symboli religijnych, takich jak hidżab, turban, jarmułka albo krzyż.
Wcześniej cztery kolejne rządy konserwatystów w Quebecu próbowały wprowadzić w życie zalecenia Bucharda-Taylora, ale bez sukcesu. Nowe prawo zakazuje większości pracowników rządowych, w tym policjantom, sędziom, prawnikom zatrudnionym przez państwo, strażnikom więziennym oraz nauczycielom, noszenia widocznych symboli religijnych, takich jak muzułmański hidżab czy burka, sikhijski turban, żydowska jarmułka albo chrześcijańki krzyż.
W rzeczywistości, chociaż sikhijski turban, jarmułka i krucyfiks są zdecydowanie symbolami religijnymi, to muzułmański hidżab nie jest wymogiem islamu. Tak naprawdę hidżab jest symbolem politycznym, nieużywanym do lat 70. w Pakistanie, Indiach, Indonezji, Bangladeszu, Turcji, Somalii ani Nigerii.
Według jednej z czołowych propagatorek hidżabu – bohaterki dla wielu quebeckich i kanadyjskich nosicielek hidżabów oraz dla islamistów, którzy chcą nimi manipulować – nowej członkini Izby Reprezentantów USA, urodzonej w Somalii Ilhan Omar: „Hidżab oznacza władzę, wyzwolenie, piękno i opór”.
Pomimo tego, że anglojęzyczne media dają czas antenowy prawie wyłącznie islamistom, którzy wspierają prawo szariatu, wielu przywódców muzułmańskich oraz aktywistów z Quebecu popiera nowe prawo.
Pochodzący z Algierii publicysta Ferid Chikhi skomentował regionalny spór o hidżab następująco: „Czy się nam to podoba, czy nie, najbardziej niepokojące jest w Quebecu coś, co nazywam złośliwą dywersją polityczną, praktykowaną przez islamistów, którzy chcą narzucić swoją ideologię na społeczeństwo swoich gospodarzy za wszelką cenę i jednocześnie nie szanują panujących tu praw”.
Razem z dwudziestoma trzema innymi quebeckimi muzułmanami, w tym politolożką Djemilą Benhabib, poparli nową ustawę, promującą sekularyzm w Quebecu. Ponadto, potępili oni premier Nowej Zelandii, Jacindę Arderm za „trywializowanie noszenia zasłon przez kobiety i dziewczynki”.
Najsłynniejsza muzułmanka – polityk prowincji, urodzona w Maroku Fatima Houda-Pepin, była posłanka do Zgromadzenia Narodowego Quebecu, stała na pierwszej linii frontu w walce przeciwko hidżabowi i burce od wielu lat. Już w 2013 roku krytykowała swojego ówczesnego kolegę z Liberalnej Partii Quebecu, Marca Tanguaya, który wyraził poparcie dla kandydatek partyjnych noszących czador (irański hidżab) i powiedział, że chętnie zasiadłby z nimi w organie ustawodawczym. „Odrzucam wszelkie odchylenia w stronę relatywizmu kulturowego – komentowała Houda-Pepin – ukrywające się pod płaszczykiem religii, oraz akceptację symboli takich, jak czador, który jest ostatecznym wyrazem ucisku kobiet, a także symbolem radykalnego fundamentalizmu [islamistycznego].”
W liście do „The Canadian Press” Fatima Houda-Pepin opisała, że jest „oszołomiona”, „zraniona” i „zszokowana” komentarzami jej kolegów, wspierającymi hidżab. Zastanawiała się, czy aby poglądy partii liberalnej na temat równości pomiędzy mężczyznami i kobietami nie zostały zaczerpnięte z takich krajów, jak Araba Saudyjska albo Iran.
Dla muzułmanów będących ofiarami islamizmu oraz jego zwolenników, Quebec jest pierwszym krajem na Zachodzie, gdzie oparto się szantażowi islamistycznemu. Nowe prawo jest przesłaniem dla osób, które chcą zniszczyć cywilizację zachodnią: „Stop! Rialami się tutaj nie płaci.”
Dziękujemy, Quebecu! Vive le Québec!
Veronica Franco, na podstawie: https://torontosun.com
—————————————–
Tarek Fatah – pochodzący z Pakistanu liberalny muzułmanin, założyciel Muslim Canadian Congress i felietonista w „Toronto Sun”. Jest publicystą Middle East Forum.