Z czego utrzymuje się stowarzyszenie? Kto was sponsoruje?
Utrzymujemy się ze składek naszych czytelników i sympatyków. Pieniędzy na działalność stowarzyszenia nie pozyskujemy od żadnych organizacji politycznych.
Nikt z was nie ukończył studiów islamistycznych ani arabistyki, dlaczego wobec tego chcecie uchodzić za ekspertów do islamu?
Badanie islamu jako religii jest obiektem naszych zainteresowań. Zajmujemy się politycznym islamem i jego oddziaływaniem na kulturę, społeczeństwo, politykę i bezpieczeństwo. Jest to kwestia złożona, wymagająca wiedzy z różnych dziedzin, dlatego też w naszym gronie są politolodzy, socjologowie oraz specjaliści od spraw międzynarodowych.
Nierzadko zdarza się też, że znawcy islamu czy arabiści stawiają fałszywe tezy na temat problemów społecznych, mówią np. że w Iranie jest demokracja lub że nie istnieje terroryzm islamski. Monopol arabistów czy znawców teologii islamskiej nie jest korzystny. Im więcej perspektyw w debacie publicznej, tym większa szansa zrozumienia i rozwiązania problemu.
Czy podróżujecie do krajów islamskich? Czy macie znajomych wśród muzułmanów?
Do niektórych krajów muzułmańskich ze względów bezpieczeństwa nie możemy podróżować z powodu tego, czym się zajmujemy. Często wyjeżdżamy natomiast do krajów europejskich i tam możemy przekonać się, w jaki sposób polityczny islam wpływa na rzeczywistość społeczno-polityczną. Jest to dla nas o wiele ważniejsze. Od wielu lat natomiast współpracujemy z islamskimi reformatorami. W polskim internecie to właśnie my publikujemy najczęściej ich stanowiska.
Co was odróżnia od islamofobów?
Sam termin "islamofobia" traktujemy z dystansem, gdyż z upodobaniem sięgają po niego fundamentaliści, by napiętnować jakąkolwiek krytykę islamu. Chociażby największy raport na temat "islamofobii" pisany jest na zlecenie tureckiego, islamistycznego rządu. Używanie tego terminu przyczynia się do tłamszenia wolnej i krytycznej debaty na temat negatywnych skutków obecności politycznego islamu w Europie.
Odnosząc się do definicji "islamofobii", która główny zarzut robi z traktowania islamu jako jednego i niezmiennego, to nie uważamy, że islam jest monolitem, a co najważniejsze – nasze obawy związane z politycznym islamem są uzasadnione. Jednocześnie zdecydowanie potępiamy wszelkie akty wrogości wobec muzułmanów.
Mamy wolność religijną w Europie. Dlaczego więc atakujecie islam?
Mamy też wolność słowa i to właśnie w niej mieści się krytyka religii. W Europie krytykuje się chrześcijaństwo, judaizm czy buddyzm. Nie ma powodu, by przed krytyką chronić islam. Poza tym nie krytykujemy islamu jako drogi rozwoju duchowego, lecz w jego przejawach jako ideologia polityczna o cechach totalitarnych.
Jakie są cele stowarzyszenia?
Naszym celem jest działanie na rzecz demokratycznej, świeckiej i liberalnej Europy. Uważamy, podobnie jak Bassam Tibi, muzułmański uczony i profesor stosunków międzynarodowych, że islamizm, wraz z jego „umiarkowaną” formą próbującą działać poprzez instytucje, jest ruchem o charakterze totalitarnym i wrogim demokracji. Wszelkie pomysły związane z wprowadzeniem prawa szariatu jako prawa krajowego lub funkcjonującego równolegle wobec niego, bez względu na sposób i czas realizacji traktujemy jako zagrożenie. Podobnie traktujemy głoszenie przez islamistów idei godzących w podstawy współczesnej demokracji liberalnej, takie jak prawo wolności wypowiedzi, sekularyzacja, równość płci, wolność wyznania i prawo do jego zmiany.
Od kiedy działa stowarzyszenie i jak powstało?
Stowarzyszenie zostało założone przez grupę aktywistów z Wrocławia w 2004 roku. Osoby dzisiaj je prowadzące były luźno z nim związane.
Szersza współpraca Piotra S. Ślusarczyka i Jana Wójcika nastąpiła w roku 2006, kiedy zaangażowaliśmy się wspólnie w obronę Oriany Fallaci i międzynarodową akcję Voice for Europe w celu zatrzymania negocjacji członkowskich UE z Turcją.
W latach 2008-2009, kiedy tworzyły się zręby dzisiejszej redakcji portalu Euroislam.pl, do zespołu dołączył Grzegorz Lindenberg. Od tego czasu i portal i stowarzyszenie funkcjonują w niezmienionym składzie.
Czym jeszcze poza prowadzeniem portalu się zajmujecie?
Poza prowadzeniem portalu zajmujemy się działalnością naukową, komentowaniem spraw bieżących w mediach, doradztwem i szkoleniami. Uczestniczymy w międzynarodowych projektach i współpracujemy z ekspertami w kraju i zagranicą.
Skąd czerpiecie informacje i jak weryfikujecie ich prawdziwość?
Członkowie naszej redakcji mają bogate doświadczenie zawodowe. Pracowali w ogólnopolskich redakcjach telewizyjnych i prasowych.
Informację weryfikujemy w kilku źródłach, staramy się sięgać do źródeł pierwotnych, nie zaś wtórnych. Obficie czerpiemy z publikacji naukowych. Analizujemy także treści na innych portalach, co pozwala nam stworzyć listę mediów i autorów niewiarygodnych. W przeciwieństwie do większości portali internetowych ujawniamy źródła, z których korzystamy, właśnie po to, żeby czytelnik nie musiał wierzyć nam na słowo.
Czy nie obawiacie się, że wasza działalność przyczynia się do wzrostu niechęci wobec muzułmanów?
Mamy świadomość tego zagrożenia. Naszym celem nie jest wzbudzanie wrogości do kogokolwiek, lecz ochrona demokracji i humanistycznych wartości Europy przed politycznym islamem.
Trzymanie się politycznie poprawnej i polukrowanej wizji świata sprawia, że islamizm staje się silniejszy. Udawanie, że problem politycznego islamu nie istnieje, jest po prostu niedojrzałe; żeby rozwiązać problem potrzebujemy otwartej i merytorycznej dyskusji. Po doświadczeniach ukrywania prawdy o masowym molestowaniu w Kolonii czy o gangach gwałcicieli, głównie pakistańskich, w Wielkiej Brytanii, widać wyraźnie, że poprawność polityczna ma także swoje ofiary.