Wielu apologetów jednak, kiedy wdają się w dyskusje o islamie, nadal broni fundamentalizmu przez wystawianie niewidzialnych „tarcz”, by odbić nadchodzące pytania, zamiast odpowiedzieć na nie. To odbijanie widać na konferencjach, seminariach i w mediach. Zamiast zająć się podstawowymi kwestiami i faktami o fundamentalizmie – na przykład, prawem szariatu i terroryzmem – część tych apologetów obwinia innych ludzi, jak gdyby wszystko, co jest kwestionowane, było winą kogoś innego. W żadnym raze apologeci nie krytykują samego nauczania, choć kilka słów mogłoby, jak sugerowano, doprowadzić do pilnie potrzebnego „unowocześnienia”.
Apologeci znajdują zamiast tego inne miejsca, żeby wskazywać winę, często preferując Zachód (na przykład, tutaj, tutaj i tutaj); a potem używają Zachodu jako kozła ofiarnego. Niektórzy obwiniają ludzi Zachodu jako kolonialistów i imperialistów – mimo że historycznie rzecz biorąc przez ostatnie 1400 lat to dżihadyści najechali i skolonizowali chrześcijańskie Imperium Bizantyjskie (obecną Turcję); podbili i skolonizowali cały Bliski Wschód, Afrykę Północną i Bałkany, Węgry, Grecję, Hiszpanię – a niedawno, w 1974r., północny Cypr, na który najechali Turcy, twierdząc, że „bronią swoich praw”. Obecnie jedynym krajem, który uznaje turecką okupację północnego Cypru, jest Turcja.
Innym odbiciem, jakiego używają apologeci, jest pomijanie wszystkich wzmianek o ucisku kobiet, jak również o przemocy lub zamachach terrorystycznych popełnianych w imię islamu, nawet jeśli zdarzyły się w zeszłym miesiącu.
Zamiast tego wielu apologetów mówi, że islam jest religią pokoju. Tym, co niestety omijają, jest to, że według islamu „pokój” nadejdzie dopiero po nawróceniu się całego świata na islam. Do tego czasu, według islamu, cały świat jest podzielony na dwie części: dar al-Islam („dom islamu”), składający się z tych, którzy już wierzą i dar al-harb („dom wojny”), składający się z tych, którzy dopiero mają uwierzyć. Wnioskiem z doktryn opartych na dżihadzie i szariacie jest to, że po tym jak wszyscy niewierni uwierzą, wreszcie nastąpi pokój.
„Zwalczajcie ich, aż nie będzie już buntu i religia w całości będzie należeć do Allaha.” (Koran 8:39 Tłumaczenie Józefa Bielawskiego)
Dziwne jest, że nawet po niezliczonych atakach w Europie tylko od 2001 r., kiedy wszyscy widzieliśmy i odczuliśmy „dom wojny” na własnej skórze, nikt nawet nie wspomina o jego istnieniu. Zamiast tego słyszymy często, także po zamachach terrorystycznych, że „islam jest religią pokoju”. Dlaczego nie słyszymy więcej o „domu wojny”?
Wielu apologetów przypomina też światu, że w islamie nie wolno „najeżdżać”, a wolno tylko bronić się przed „ciemiężcami”:
„Zwalczajcie na drodze Allaha tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę; Bóg nie miłuje najeźdźców!
I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili
– Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. – I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! – Taka jest odpłata niewiernym! –
Ale jeśli oni się powstrzymają… – zaprawdę, Allah jest przebaczający, litościwy!
I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Allaha. A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym! (Koran 2:190-193; Tłumaczenie Józefa Bielawskiego)
CYTAT
Problemem jest jednak to, że ludzie mogą czuć pokusę dostrzegania zagrożenia tam, gdzie w rzeczywistości go nie ma. Wielu ludzi może mieć trudność z uznaniem, że „ciemiężcami” byli ludzie przebywający w World Trade Center (dwukrotnie) lub jadący do pracy w Londynie środkami publicznego transportu 7 lipca 2005 roku, lub klienci francuskiego czy niemieckiego targu Bożonarodzeniowego. Ktoś mógłby nawet zacząć postrzegać jako ciemiężcę każdego, kto nie jest muzułmaninem, a nawet nazwać tak niektórych muzułmanów. Czy znaczy to więc, że po prostu przebywanie na koncercie lub na stadionie sportowym, lub oglądanie sztucznych ogni, lub jazda rowerem w parku w Nowym Jorku czyni z ciebie „ciemiężcę”? Albo też bycie chrześcijaninem, lub innym niemuzułmaninem, lub nawet „niewłaściwym” rodzajem muzułmanina?
W czasie, kiedy działy się te potworności, nastąpiły też niezliczone akty agresji ze strony Islamskiej Republiki Iranu, zarówno wobec cudzoziemców,, jak jej własnych obywateli. W Iranie, tak samo jak w podobnych mu krajach, prawo szariatu – nie zaś Zachód — narzuca egzekucję gejów; traktuje kobiety jak obywateli drugiej kategorii (tutaj, tutaj i tutaj); każe wieszać tych, którzy postanowili opuścić islam; dokonuje egzekucji nieletnich; dławi i zabija chrześcijan i Żydów, i kamienuje kobiety za nawet rzekome cudzołóstwo, które może obejmować sytuację, że kobieta została zgwałcona (tutaj i tutaj). Iran więzi i wymierza chłostę za ”przestępstwa” takie jak taniec, słuchanie muzyki, urządzenie przyjęcia, pisanie wierszy, picie alkoholu, pójście na randkę, zdjęcie hidżabu, noszenie „nieislamskiego” ubioru lub „przebywanie w bliskości narzeczonego”.
Czasami, zamiast mówić o tych makabrycznych karach, apologeci mogą użyć oskarżenia o „rasizm” jako tarczy, by próbować zatrzymać debatę, zanim się zacznie. Krytycy zostają potępieni jako rasiści, zaś „szczegół”, że religia nie ma nic wspólnego z rasą, jest zignorowany.
Wielu tych apologetów, kiedy pyta się ich o takie koszmarne czyny odpowiada, że nie mają one „nic wspólnego z islamem” (tutaj i tutaj) i że nie są winą nauczania islamskiego. Niektórzy przywódcy polityczni i religijni (tutaj, tutaj i tutaj) próbują także twierdzić, że ISIS nie ma „nic wspólnego z islamem”, choć wielu komentatorów słusznie im zaprzecza (tutaj i tutaj).
Fakt, że uniwersytet Al-Azhar, centrum sunnickiego islamu w Kairze, odmawia oskarżenia grup terroru o herezję, powinien rozwiać wszystkie fantazje o tym, czego naucza islam. Większość muzułmanów, oczywiście, nie dokonuje tych makabrycznych czynów i nawet by im się to nie śniło. Apologeci na Zachodzie wydają się jednak widzieć tylko sentymentalne fantazje tworzone w ich umysłach.
Tym zaś, co widzimy, choć moglibyśmy pragnąć tego nie widzieć, jest – jak to powiedział Erdogan – islam głównego nurtu.
Niektórzy apologeci wolą twierdzić, że to oni są rzeczywistymi ofiarami –”rasistów” i „islamofobów”, i są gniewni oraz zdumieni, że ludzie, którzy widzieli lub czytali o niezliczonych zamachach w imię islamu, mogą zacząć patrzeć nieco sceptycznie na muzułmanów. Jeszcze inni apologeci o zamachy terrorystyczne obwiniają ich ofiary. Ich zachowanie, twierdzą ci apologeci, „spowodowało” atak. Według nich „hiszpańska polityka zagraniczna” spowodowała wybuch bomb w Madrycie w 2004 roku; a bomby na Manchester Arena w 2017 roku były „spowodowane” przez dziewczęta, które chciały pójść na koncert.
Prawdopodobnie żaden kraj nie ma nieskalanej przeszłości, ale Zachód przynajmniej próbuje naprawić niesprawiedliwości, na przykład przez 19. Poprawkę do Konstytucji USA, przyznającą kobietom prawo głosu, lub Civil Rights Act z 1964 r., albo obecną pracę nad reformą więzień. Czasami te poprawki wydają się nawet iść zbyt daleko – jak w miastach-sanktuariach, gdzie ochrona cudzoziemców, którzy złamali prawo, jest przedkładana ponad interes praworządnych obywateli. W pewnym momencie takie decyzje mogą pozbawić ludzi wszelkiej możliwości obrony.
Wreszcie, moje przesłanie do apologetów jest proste: ci, którzy wybielają sprawców radykalnej przemocy i ekstremizmu – przez zmianę tematu lub oskarżanie innych, często niesprawiedliwie, o rasizm, dyskryminację, ucisk i ”islamofobię” – przyczyniają się do ich wzmocnienia. Ośmielacie tych fundamentalistów i przez wzmacnianie prawa szariatu umożliwiacie podporządkowanie milionów kobiet i dzieci. Umożliwiacie małżeństwa dzieci, okaleczanie genitaliów kobiecych (FGM), ciemiężenie i egzekucje dzieci, gejów, mniejszości etnicznych i wzmacniacie nasilanie się religijnego terroryzmu na świecie.
Przyczyną, jak to wskazano, jest radykalny, przestarzały system wierzeń. Zachód nie jest przyczyną.
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Źródło tekstu polskiego: www.listyznaszegosadu.pl
Tytuł – red. Euroislamu