W środę sąd w Düsseldorfie uznał Niemkę Nurten J. winną między innymi członkostwa w Państwie Islamskim, pomagania i podżegania do zniewolenia Jazydki.
Pochodząca z Leverkusen 35-latka została skazana na 4 lata i 3 miesiące więzienia, co zbliżone było do oczekiwań prokuratury (4 lata i 8 miesięcy). Jednym z przestępstw wojennych jakich się dopuściła, było przestępstwo przeciwko mieniu, polegające na zajęciu mieszkań, z których wyrzucono prawowitych właścicieli. Używała też niewolniczej pracy Jazydki, będącej niewolnicą znajomych, do czerpania korzyści ekonomicznych.
Uwagę jednak zwróciła narracja, jaka dominowała w mediach i przedstawiana była przez obrońców na sali sądowej. Carlotta Sallach zajmująca się prawem międzynarodowym i badająca relacje między płcią, przemocą polityczną i prawem, wskazuje na kontrast pomiędzy przedstawieniem terrorystek jako osób nieświadomych i zmanipulowanych, a tym, co wynika z zeznań skarżących je osób.
Z jednej strony Nurten J. opisywała siebie jako osobę nieprzesiąkniętą ideologią ISIS, zbyt stłamszoną, by przeciwstawić się niewolnictwu Państwa Islamskiego i za mało wykształconą, by podważyć jego ideologię. Naiwnie postrzegała Jazydkę jedynie jako „niańkę”. Tymczasem kobieta, która były zniewolona twierdzi, że Nurten J. była w pełni świadoma tego, że niewolnica jest poniewierana i wykorzystywana (w tym gwałcona) przez swoich właścicieli. Traktowała ją jak niewolnicę, nazywała „brudną” i sugerowała właścicielom sprzedanie jej, bo źle się zachowywała.
Niestety, zauważa Sallach, sędziowie zacytowali przeprosiny Nurten J. wobec Jazydki jako oznakę zrozumienia swoich błędów i chęć poprawy. Pytanie czy nastąpiłaby ona, gdyby kobieta nie musiała stanąć twarzą w twarz z byłą niewolnicą?
Drugim aspektem narracji obrońców Nurten J. było podkreślanie jej trudnego dzieciństwa i braku wsparcia ze strony rodziców. Tymczasem umyka tu fakt, że sama sprawczyni zabrała świadomie swoją trzyletnią córkę do strefy wojny. Dziecko przebywa teraz w opiece społecznej, cierpiąc z powodu złego traktowania przez matkę, a jednocześnie sąd, podejmując decyzję o raczej niskim wyroku, odniósł się do problemu rozłąki z matką.