Tarek Fatah
Zgadnijcie kto przylatuje do Kanady? Nikt inny jak primadonna światowego ruchu islamistycznego, wnuk założyciela Bractwa Muzułmańskiego, Tariq Ramadan.
Ramadan miał zakaz wjazdu do USA, dopóki sekretarz stanu Hillary Clinton nie rozpętała kampanii dyplomatycznej pod hasłem „udobruchajmy islamistów”. W najbliższy weekend (1-2.09) będzie przemawiał w Edmonton jako gość lokalnego meczetu (wierzcie albo nie, sponsorem imprezy jest CTV – telewizja kanadyjska). Następnie leci do Montrealu, gdzie gościć go będzie wzorowane na Bractwie Muzułmańskim stowarzyszenie Muslim Association of Canada.
Ramadan to czarujący człowiek, jednak za jego uśmieszkiem kryje się osoba oddana celom światowego dżihadu, którego bieg naznaczył jego mentor Szejk Qaradawi oraz jego ojciec, Trocki świata islamu Said Ramadan.
Podczas gdy większość z nas pójdzie na marsze partii pracy, lub po prostu z rodziną i przyjaciółmi rozkoszować się będzie ostatnimi dniami lata, islamiści zgromadzą się w Edmonton i Montrealu, żeby otrzymać wytyczne od Tariqa Ramadana. Nie dalej jak w ubiegłym roku na przykład, powiedział amerykańskim muzułmanom, że ich zadaniem w Ameryce Północnej jest kolonizowanie kontynentu:
„My (muzułmanie) musimy mieć się na baczności przed kolonizatorskimi zakusami tego konsumenckiego społeczeństwa. (…) To my i nasze zrozumienie islamu, nasze zasady, powinniśmy pozytywnie skolonizować Stany Zjednoczone Ameryki”. Gdyby tego jeszcze nie było dosyć, Ramadan zasugerował, że obecność jego i pozostałych muzułmanów w Ameryce nie jest przypadkowa, lecz jest rezultatem boskiej interwencji: „Nawiasem mówiąc, nie jesteśmy tu przypadkiem”.
W Edmonton Ramadana gościć będzie niedawno założona grupa „Dumni Muzułmanie”. Twierdzą, że spotkanie ma charakter „areligijny”, co jest mocno podejrzane biorąc pod uwagę fakt, że ich głównym zapleczem są „wszystkie meczety w Edmonton i organizacja Islamic Relief Canada”. Islamic Relief sponsorowała w 2010 roku występ radykalnego hinduskiego imama Zakira Naika w Toronto. Naik nie mógł jednak wjechać do Kanady, gdy wyszło na jaw, że otwarcie chwali Osamę bin Ladena: „Jeśli (bin Laden) walczy z wrogami islamu, to jestem z nim. (…) Jeśli terroryzuje terrorystów, jeśli terroryzuje terrorystyczną Amerykę, największego z terrorystów, to każdy muzułmanin powinien zostać terrorystą”.
Jego montrealscy gospodarze, Muslim Association of Canada (MAC) jawnie wspiera Bractwo Muzułmańskie deklarując, że pracują na rzecz „rewolucji w pracy islamu w Kanadzie”. MAC nie kryje, że „przyjmuje i stara się wdrożyć islam ucieleśniony przez Koran i nauki Proroka (…) oraz we współczesnym kontekście, w rozumieniu nieżyjącego już imama Hassana Al.-Banny, założyciela Bractwa Muzułmańskiego”.
W Montrealu Ramadan zamierza porównywać Arabską wiosnę, która w wielu arabskich krajach wyniosła Bractwo Muzułmańskie do władzy, z „klonową wiosną” w Quebec, gdzie studenci protestowali przeciwko płaceniu czesnego. Oczywiście jest to nieuczciwa próba montrealskich islamistów załapania się na falę popularności świeckiego ruchu studenckiego, by wykorzystać ją do własnych celów.
Nie możemy winić Ramadana, że chce wykorzystać nasz weekend Dnia Pracy do propagowania credo Bractwa Muzułmańskiego, którym jest „niszczenie Zachodu od wewnątrz”. Winić należy tych, którzy Ramadana do Kanady zapraszają. Tych islamistów należałoby pociągnąć do odpowiedzialności, tak się jednak nie stanie, ponieważ kanadyjska liberalna inteligencja nie chce o niczym takim nawet słyszeć.
Próbuje za to uciszyć nas na siłę, warcząc, że każdy sprzeciw wobec islamu jest niczym innym jak prawicowym rasizmem. Jednak niżej podpisany lewicowiec z krwi i kości nie da się uciszyć żadnym islamistom ani ich sojusznikom.(p)
Źródło: http://www.torontosun.com/2012/08/28/muslim-brotherhoods-prima-donna
Tłum GeKo
Tarek Fatah – kanadyjski pisarz i działacz polityczny, założyciel Kanadyjskiego Kongresu Muzułmanów, propagator liberalizacji islamu.