Przytaczamy fragmenty z kilku artykułów opublikowanych w prasie arabskiej w związku z kryzysem uchodźców.
*
Dziennikarz saudyjski: Jesteśmy wzbudzającym obrzydzenie narodem, którego poczucie człowieczeństwa stało się głuche
Dziennikarz saudyjski Ali Saad Al-Moussa, w artykule w saudyjskiej gazecie rządowej “Al-Watan” skierował zjadliwą krytykę na naród arabski i muzułmański: „Zanalizujmy sprawy tak jasno i przejrzyście, jak to możliwe. Po zbrodniczych atakach terrorystycznych na Wieże Bliźniacze w Nowym Jorku, na pociągi w Madrycie i na metro w Londynie zabrało wiele czasu zanim niektóre [muzułmańskie] instytucje religijne wydały bezładne i zażenowane potępienie tych zbrodni. (…) I odwrotnie, [zaledwie kilka] godzin po tragicznym wydarzeniu na Węgrzech [pomyłka, w Austrii – red.], gdzie 70 imigrantów zginęło w ciężarówce, pojawił się papież i powiedział: ‘To jest zbrodnia przeciwko moralności, która zaprzecza ludzkim wartościom współczucia, tolerancji i koegzystencji, i Europa musi przeprosić i odczuwać wstyd za tę katastrofę…’
Bez chwili wahania, pozwólcie mi powiedzieć… że jesteśmy prymitywnym narodem, który zatracił poczucie człowieczeństwa. Rozważcie następujący obraz: imigranci syryjscy uciekają ze swojego kraju, żeby uratować życie swoich dzieci przed masowym zabijaniem dokonywanym przez ISIS, [Dżabhat] Al-Nusra, Liwa Al-Tawhid, Dżabhat Al-Szam i Hezbollah. Jesteśmy wzbudzającym obrzydzenie narodem, który zabija ludzi z powodu ich opinii lub przynależności. Porównajcie to z równoległym obrazem: na dworcu centralnym w Monachium dziesiątki obywateli niemieckich zbiera się, by przywitać pierwszy pociąg przybywający z Budapesztu z setkami imigrantów…
Powinniśmy odczuwać wstyd, że jesteśmy ofiarami edukacji [opartej na] przekleństwach, które są przyjęte przez wszystkie kręgi, szkoły, przemówienia i platformy – od pan arabistów i nasserytów do basistów i ekstremistów islamskich. Po wszystkich tych przekleństwach i wpajaniu nienawiści odkrywamy, że normy tolerancji i akceptacji, [które charakteryzują] społeczeństwo europejskie, stały się celem wartym ryzykowania życia, bo Europa jest teraz domem dla 11 milionów imigrantów arabskich… którzy zdobyli prawa i mają szansę na otrzymanie obywatelstwa, równości i sprawiedliwości wobec prawa – wszystkie te rzeczy, których brak spowodował ich ucieczkę z ich arabskich krajów pochodzenia…
Przestańcie mówić o hipokryzji [zachodniej] moralności i wartości, bo rzeczywistość ujawnia wyłącznie nasze paskudne oblicze”.
*
Ali Al-Raszid, publicysta gazety katarskiej “Al-Sharq”
„Państwa arabskie i islamskie, ich rządy i ludność, ponoszą niemałą część odpowiedzialności za sytuacje Syryjczyków i za ich trwający exodus do Europy… ponieważ ten płynący i narastający strumień uchodźców, który płynie do Europy, szczególnie w ostatnich miesiącach, ma kilka leżących u podstaw przyczyn. Być może najważniejszą z nich są restrykcje nałożone na uchodźców syryjskich w większości krajów graniczących z Syrią, gdzie byli zmuszeni do zatrzymania się, czy to [restrykcji] w [znajdowaniu] zatrudnienia z rozsądną płacą, która zaspokoiłaby ich podstawowe potrzeby pożywienia, dania edukacji swoim dzieciom i opieki zdrowotnej swoim rodzinom. W tych krajach są także poddani ograniczeniom swobody poruszania się…
Kraje arabskie – rządy, ludzie, NGO i organizacje charytatywne – mają obowiązek wobec swoich braci syryjskich, który wyrasta z więzów braterstwa i z moralności, by widzieć tragedię Syrii w innym świetle… [Zarówno] strona oficjalna, jak społeczna muszą dostarczyć wsparcia materialnego i moralnego na skalę odpowiadającą rozmiarom nieszczęścia. Na przykład, uchodźcy, którzy mają specjalistyczne [umiejętności] i kwalifikacje naukowe i zawodowe, muszą mieć pozwolenie na znalezienie zatrudnienia w państwach arabskich, które potrzebują pracowników w dziedzinach medycyny, inżynierii, edukacji, handlu itd. i powinni nawet mieć pierwszeństwo [przy zatrudnieniu]… [Kraje te muszą także] podnieść rządowe i pozarządowe budżety dla uchodźców syryjskich… znaleźć źródła dochodu dla rodzin uchodźców… szkolić i rozwijać zasoby ludzkie, dostarczyć szkół i stypendiów na uniwersytety i szkoły zawodowe, poprawić warunki w obozach, usunąć ograniczenia, jakim [obecnie] poddani są uchodźcy, na przykład w Libanie i dostarczyć wsparcia organizacjom humanitarnym międzynarodowym i regionalnym i arabskim stowarzyszeniom charytatywnym”.
*
Gazeta katarska: Milczenie bogatych państw Zatoki w obliczu kryzysu uchodźców jest ogłuszające
Angielskojęzyczna gazeta katarska “Gulf Times” skrytykowała bogate państwa Zatoki: „Tysiące Austriaków trzymało plakaty z powitaniem na stacji kolejowej w Wiedniu parę dni temu, mówiące, że będą szczęśliwi, jeśli uchodźcy osiedlą się wśród nich. W małym mieście niemieckim ludzie otworzyli swoje domy dla Syryjczyków… W tym roku oczekuje się, że ta największa gospodarka Europy przyjmie rekordowe 800 tysięcy podań o azyl, więcej niż jakikolwiek inny kraj UE. Niemiecką kanclerz, Angelę Merkel, która wyłoniła się jako osoba, do której idzie się przy każdym dosłownie nieszczęściu trafiającym w Europę, migranci nazywają ‘mama Merkel’… Co tragiczne, bogate w gotówkę kraje Zatoki jeszcze nie wydały wspólnego oświadczenia o kryzysie – a tym mniej przedstawiły strategię pomocy migrantom, którzy w przeważającej masie są muzułmanami. Turcja przyjęła ponad 2,5 miliona uchodźców syryjskich, zaś nie tak zamożny Liban także gości setki tysięcy. W tej części świata [tj. w Zatoce] cisza jest jednak ogłuszająca”.
*
Redaktor gazety irackiej: Potrzebujemy rewolucji w kraju, żeby stać się równie ludzcy i moralni jak Zachód
Również Adnan Hussein, pełniący obowiązki redaktora naczelnego gazety irackiej “Al-Mada”, chwalił moralną i humanitarną postawę Zachodu i surowo krytykował państwa arabskie i muzułmańskie za obojętność wobec losu uchodźców. Twierdził, że Arabowie i muzułmanie potrzebują wewnętrznej „aksamitnej rewolucji”, która wyraziłaby się w daleko idących reformach politycznych, społecznych, edukacyjnych i medialnych. Napisał: „Ludzie i kilka rządów w Europie, szczególnie Niemcy i Austria, serdecznie przywitali rzekę uchodźców do swoich krajów, a w naszych krajach ich humanitarna postawa wywołała burzę zdumienia nad moralnością europejską wraz z furią wobec [standardów] moralnych naszych społeczeństw arabskich i islamskich i rządów, które nie wykazały zainteresowania nieszczęściem uchodźców syryjskich, irackich, libijskich i innych.
Wzniosła [wartość] uczuć ludzkich jest zakorzeniona w kulturalnych społeczeństwach, od Japonii do USA… W Europie i innych cywilizowanych krajach ostre poczucie człowieczeństwa jest wpajane od wczesnego dzieciństwa. Dziecko tam nie żyje w domu z ciągłą i stale nasilającą się przemocą domową, jak to robią nasze dzieci. [Tam] dziecko nie widzi na ulicy i w sąsiedztwie scen, które powszechnie istnieją na naszych ulicach i w naszych sąsiedztwach – ludzi bijących się, wymieniających przekleństwa i obelgi oraz okrucieństwa wobec zwierząt. W szkole uczeń nie uczy się tego, co my, nasi rodzice i nasi dziadkowie byliśmy przyzwyczajeni do uczenia się na lekcjach historii i religii, [a mianowicie] zachęt do okrucieństwa i podżegania do przemocy. Ludzie uczęszczający do kościoła nie słyszą kazań, oskarżających [innych] o apostazję i podżegających do brania [ludzi] w niewolę. Wręcz przeciwnie, słyszą kazania, które wzywają do przebaczenia i tolerancji. W mediach masom nie pokazuje się widoku ludzi, którym obcina się głowy i smaży zawieszonych [nad ogniem] jak upolowaną zwierzynę, ani ludzi topionych lub palonych, kiedy są uwięzieni w klatkach…
My także moglibyśmy być jak oni i nasze kraje mogłyby być jak ich kraje, które nie prześladują swoich obywateli i otwierają ramiona dla ofiar katastrof naturalnych i politycznych. Tak, moglibyśmy być jak oni, jeśli dogłębnie zbadamy nasz barbarzyński reżim polityczny, zacofany porządek społeczny, nasze przestarzałe programy szkolne, nasze media, które działają bez zawodowych norm i nasz establishment religijny, który interpretuje teksty w barbarzyński sposób, podżegając do nienawiści i do maltretowania innego, także członków wiary islamskiej! Ta sytuacja wyraźnie wymaga aksamitnej rewolucji, którą musi rozpocząć wykształcona [część społeczeństwa].
*
Publicysta egipski: Obraz dziecka, Aylana Kurdi, symbolizuje śmierć narodu arabskiego
Muhammad Hussein, publicysta gazety egipskiej “Al-Ahram” napisał, że zdjęcie dziecka, Aylana Kurdi, dowodzi, iż naród arabski umarł: „jak trudne, smutne i haniebne jest zdjęcie syryjskiego dziecka, Aylana Kurdi, który utonął w morzu, i [jest zdumiewające] jak to zdjęcie, z nieskończoną ostrością potrafi zawrzeć wszystkie nieszczęścia, jakie dotykają naród [arabski], zagrażając jego istnieniu i spójności i grożąc zabraniem go z powrotem do dni plemienności i sekciarstwa… Myślę, a nie każda myśl jest grzeszna, że nie ma lepszego czasu niż obecny, by odpowiedzieć na pytanie wielkiego poety Nizara Kabbaniego z jego wiersza [napisanego] kilka lat przed jego śmiercią: ‘Kiedy ogłoszą śmierć Arabów?’… Co by powiedział, gdyby żył podczas nieszczęścia, jakiego jego naród doświadcza dzisiaj?… Czy Arabowie istotnie umarli, czy też są w agonii? Czy zdjęcie chłopca, który utonął, reprezentuje świadectwo zgonu tego narodu, który umarł niedawno i czeka [tylko] na pozwolenie na pogrzeb?…
W twarzy chłopca, który utonął, zobaczyłem twarz całego narodu wyrzuconego [na brzeg], jak mała martwa ryba, która wydaje zaduch śmierci, ale także dodatkowe cuchnące zapachy ropy, hańby, impotencji, zdrady, spisku i zmowy…”.
*
Dziennikarz iracki: Obama dał Putinowi i Iranowi wolną rękę, a teraz wylewa krokodyle łzy nad uchodźcami
Iracki dziennikarz Aziz Al-Hajj napisał na witrynie internetowej Elaph: “Obama pochwalił [niemiecką kanclerz Angelę] Merkel za gotowość przyjęcia ponad 750 tysięcy uchodźców. Dlaczego jednak sam nie zaoferuje, że weźmie kilka tysięcy?… Zachód jest odpowiedzialny [za ten kryzys] nie dlatego, że jest niezdolny do zaabsorbowania milionów uchodźców, którzy mogą przekształcić społeczną i kulturalną tkankę Europy… ale z powodu nieszczęsnej i niebezpiecznej polityki zachodniej, w szczególności polityki Obamy, która pomogła wywołać kryzysy konfliktów w naszym regionie, szczególnie w Syrii, Libii, Jemenie i Iraku. Gdyby ci, którzy prawią o humanitaryzmie – właściwie cała społeczność międzynarodowa – dbali o życie i bezpieczeństwo naszych ludów [arabskich], nie porzuciliby Libii w połowie drogi i nie zlekceważyliby decyzji z [konferencji o Syrii z czerwca 2012], Genewa I, kiedy nadal było możliwe znalezienie zrównoważonego, stopniowego i pokojowego rozwiązania [kryzysu syryjskiego], które nie obejmowało Assada. Wtedy nie istniało jeszcze ISIS i nie było śmiertelnych bomb beczkowych… Inna okazja nadeszła, kiedy dowiedziono, że Assad używa gazu [tj. broni chemicznej]… [Ale] Obama wycofał swoje groźby [działania w Syrii]… i, popierany przez UE, pozwolił Putinowi i Iranowi na robienie, co im się podoba, niemniej teraz wylewa krokodyle łzy nad tragedią uchodźców [syryjskich].
Źródło: www.memri.org
Tłumaczenie Małgorzata Koraszewska