Islamskie Bractwo Muzułmańskie wygrało wybory w Egipcie. Przedstawia się teraz, jako umiarkowana siła, której daleko jest do fundamentalizmu. Nie wszyscy jednak w to wierzą. – Dziś tak mówi, ale jak będzie jutro? – zastanawia się egipski politolog prof. Nevine Mosaad.
Bractwo Muzułmańskie – a dokładnie reprezentująca je Partia Wolność i Sprawiedliwość – zdobyła w egipskich wyborach ok. 45 proc. głosów. Właśnie zakończyła się ostatnia, trzecia część głosowania i jest już pewne, że Bractwo będzie najważniejszą siłą w parlamencie, co teoretycznie pozwoli na sformowanie rządu.
Teoretycznie, bo te plany mogą zostać pokrzyżowane przez wizerunek Bractwa jako organizacji reprezentującej islamskich radykałów, którzy przede wszystkim pragną wprowadzić w Egipcie szariat. Wojskowi mogą uznać to za pretekst do ograniczenia jego wpływów, przy aprobacie obawiającego się rządów islamistów Zachodu. Organizacja próbuje więc zmienić opinię o sobie.
więcej na gazeta.pl