Szefem najbogatszej islamskiej organizacji charytatywnej w Mali, znanej jako Al-Farouk, jest Ibrahim Kontao, absolwent teologii w Arabii Saudyjskiej.
Organizacja dystrybuuje co roku trzy miliony dolarów od darczyńców z krajów Zatoki i Turcji na otwieranie meczetów, szkół koranicznych i klinik w wiejskich rejonach, gdzie brakuje usług socjalnych. Krytycy mówią, że ta i inne grupy orędują za bardziej surową szkołą wahabistycznego islamu, która jest inspiracją dla dżihadystów powiązanych z Al-Kaidą i Państwem Islamskim, firmujących ataki w całej Afryce Zachodniej. “Zyskują zaufanie ludzi zajmując się ich potrzebami – mówi Brema Ely Dicko z katedry antropologii na University of Bamako. – Dziś widzi się na ulicach kobiety noszące nikaby, co w Mali było bardzo obcym widokiem.”
Mali balansowało na krawędzi upadku, gdy sprzymierzeni separatyści, wywodzący się z etnicznych Tuaregów i islamistyczni buntownicy, wzmocnieni napływem broni z Libii, zajęli północ kraju na początku 2012 roznosząc rządową armię na strzępy. Rebelianci zaszokowali społeczność międzynarodową serią ataków w Timbuktu, na stuletnie budynki zawierające groby świętych, zamieniając te miejsca w gruzy, gdyż postrzegali je jako bałwochwalcze. Międzynarodowy Trybunał Karny, w bezprecedensowym postanowieniu z 2016 roku, skazał przywódcę ataków na dziewięć lat więzienia.
Pomimo sprowadzenia 15 tysięcy żołnierzy misji pokojowej ONZ i francuskich wojsk, ataki dżihadystów sięgnęły centralnego Mali powodując śmierć setek żołnierzy i cywili. Niepewność przeniosła się na Burkina Faso, Niger oraz Wybrzeże Kości Słoniowej i spowodowała utworzenie liczących pięć tysięcy żołnierzy sił zbrojnych Afryki Zachodniej, które mają wzmocnić patrole graniczne. Sama Arabia Saudyjska dołączyła do działań przeciwko rebeliantom, deklarując 100 milionów euro na rzecz tych sił, znanych jako G5 Sahel.
Rząd prezydenta Ibrahima Boubacara Keita nie dał rady zapewnić podstawowych usług socjalnych w odległych wiejskich rejonach, bo koncentruje się na wydatkach wojskowych. I tu pojawiają się organizacje charytatywne wspierane z Zatoki, oferujące alternatywę dla państwa. “Wiele osób przeżywa trudności; chciałbym zrobić wszystko, co możliwe, żeby im pomóc – mówi Kontao. Budujemy szkoły i meczety. Nie wiem ile meczetów zbudowaliśmy, ale są ich setki.”
Jednak brak nadzoru nad szkołami i meczetami oraz wzrastający wpływ wahabizmu na politykę i życie codzienne powodują obawy o to, czy grupy buntowników mogą z tego skorzystać i powiększyć swoje zdobycze.