Ponad tysiąc pięciuset mieszkańców paryskich dzielnic, XVIII i X, podpisało petycję, wyrażając niezadowolenie i obawy z powodu braku reakcji władz na zachowania marokańskich nastolatków na ulicach miasta.
Rezydenci dzielnic Goutte-d’Or, Barbès, la Chapelle i Marx Dormoy postanowili poinformować władze o braku poczucia bezpieczeństwa związanym z obecnością na ulicach kilkudziesięciu nieletnich z Maroka w wieku 14-17 lat, w większości narkomanów.
Petycja została przedstawiona merowi XVIII dzielnicy, Éricowi Lejoindre’owi z Partii Socjalistycznej. Autorzy piszą między innymi: „Trzy tygodnie temu w biały dzień na rue Affre zaatakowano dwie osoby. Sprawa trafiła do sądu. To jednak nie wszystko. Sytuacja się pogarsza, pojawiają się coraz poważniejsze problemy : przemoc, włamania, prostytucja i coraz częstszy przemyt narkotyków. (…) Wszyscy w dzielnicy przyznają, że siedzimy na beczce z prochem”. Mieszkańcy żądają całościowej diagnostyki problemu, wprowadzenia nowych rozwiązań i współpracy pomiędzy administracją publiczną, stowarzyszeniami i mieszkańcami.
„Nie dajemy już rady. Dzieci trafiają pod kontrolę przemytników. Oni są najbardziej brutalni” – mówi jeden z mieszkańców Goutted’Or. „Wasza bitwa jest z góry przegrana. Na jednego czy dwóch dzieciaków, których uda się zabrać z ulicy, ilu zostaje? Przestępcze tendencje w naszej dzielnicy są niesamowicie niepokojące. Władze od dawna sprawują tu mafie – one przynajmniej, ponieważ trzymają się z dala od policji, dają nam spokój”.
Pomimo wysiłków władz miasta, policji, prokuratora dziecięcego i właściwych stowarzyszeń, wszyscy podkreślają ten sam problem, który mer Éric Lejoindre podsumował w następujący sposób: „Jak narzucić opiekę młodym, którzy jej nie chcą?”.
Bohun, na podst. www.leparisien.fr