Grzegorz Lindenberg
Śmierć komendanta talibów pakistańskich
W ataku bezzałogowego samolotu amerykańskiego zginął w Południowym Waziristanie najważniejszy dowódca talibów pakistańskich Baitullah Mehsud – informacje niezbędne do przeprowadzenia ataku dostarczył Amerykanom wywiad pakistański. Chociaż współpracownicy Mehsuda twierdzą, że jest tylko poważnie chory to Amerykanie i Pakistańczycy na 90% są przekonani, że dowódca talibów nie żyje. Był człowiekiem odpowiedzialnym za wiele zamachów, w których zginęły setki osób – w tym również za zamach na Benazir Bhutto. Zjednoczył kilka ugrupowań talibów, stając się najważniejszym dowódcą w Pakistanie. Ataki bezzałogowych samolotów zabiły mniej więcej jedną trzecią dowódców talibów i stały się za rządu Obamy znacznie częstsze niż poprzednio
W Południowym Waziristanie zwołane zostało natychmiast spotkanie przywódców talibów dla wybrania nowego przywódcy. Według niektórych informacji docierających do mediów na spotkaniu doszło do strzelaniny, w której jeden lub dwóch dowódców wzajemnie się pozabijało, a nowego głównego dowódcy nie wybrano. Armia pakistańska nie chciała albo nie była w stanie zaatakować w tym czasie ugrupowań talibów w Południowym Waziristanie i najwyraźniej nie miała albo nie przekazała USA informacji o miejscu spotkania najważniejszych talibów – bo takiej okazji do ataku USA by nie przepuściły.
Niezależnie od tego, kto zostanie nowym przywódcą pakistańskich talibów, nie będzie on miał równego Mehsudowi autorytetu i zdolności. Może to być dla Pakistanu dobrą wiadomością, ale dla Afganistanu złą – być może pakistańscy talibowie, mniej zjednoczeniu niż poprzednio, skierują się raczej w stronę Afganistanu, w zamian za coś w rodzaju nieformalnego zawieszenia broni z armią pakistańską.
W Afganistanie, jak przyznał głównodowodzący sił NATO i amerykańskich gen. Stanley McChrystal talibowie są coraz silniejsi, atakując tereny na północy i zachodzie kraju, dotychczas względnie bezpieczne. Będziemy musieli użyć wszystkiego co mamy, żeby ich zatrzymać powiedział.
/wg Wall Street Journal, Reuters, CNN/
Sobie i Izraelowi do gardeł
Zwołany po raz pierwszy od 20 lat kongres Al Fatah został przedłużony o 3 dni z powodu kłótni i panującego na nim chaosu. Pomimo, że planowano obecność tylko 1500 delegatów i że nie wzięło w nim udziału 400 delegatów z Gazy, których nie wypuścił Hamas, w obradach uczestniczyło ponad 2500 osób. W ostatniej chwili, dla zapewnienia odpowiedniego wyniku wyborów zostali bowiem do kongresu dołączeni ludzie związani z obecnym kierownictwem. Wybory do Komitetu Centralnego (tak!) i Rady Rewolucyjnej, do których zgłosiło się średnio 5 kandydatów na miejsce miały się rozstrzygnąć zaraz po niedzieli. W wyborach uczestniczyli podobno, w nieznany bliżej sposób (Hamas odebrał im komórki i komputery) niedopuszczeni reprezentanci z Gazy. Abbas został wybrany przywódcą Fatah przez bez głosowania – innego kandydata nie było.
Król Arabii Saudyjskiej w opublikowanym w gazecie liście do uczestników konferencji stwierdził, że Palestyńczycy nie będą mieli własnego państwa dopóki nie skończy się ich wewnętrzny konflikt. Walka między Hamasem a Fatah przyniosła w ciągu kilku miesięcy więcej szkód Palestyńczykom niż spowodował Izrael przez kilka lat napisał bardzo – jak na niego – wyraźnie król Abdullah. Na kongresie nie widać było jednak żadnych możliwości pojednania z Hamasem.
Kongres, którego głównym osiągnięciem było to, że się odbył, nie zaproponował Izraelowi niczego nowego, a przeciwnie. Stary statut Fatah, wzywający do zniszczenia Izraela, nie został zmieniony. Przyjęte rezolucje obarczyły za to Izrael winą za śmierć Arafata (pomimo braku jakichkolwiek dowodów) i uznały, że (cała) Jerozolima ma być palestyńska, wszyscy tzw. Uchodźcy mają wrócić do Izraela, wszyscy więźniowie palestyńscy zwolnieni z izraelskich więzień, a Fatah nie wyrzeka się walki zbrojnej dla wyzwolenia Palestyny. Po kongresie nie bardzo widać, co odróżnia politycznie Fatah od Hamasu.
/wg New York Times, Jerusalem Post, Christian Science Monitor, BBC, Reuters/
Pogrom chrześcijan był zaplanowany
Zeszłotygodniowy pogrom chrześcijan w Pakistanie, w trakcie którego spalono ośmioosobową rodzinę i kilkadziesiąt domów nie był spontanicznym wybuchem nienawiści. Poprzedniego dnia w meczecie imam wygłosił kazanie, w którym wzywał do zrobienia z chrześcijan mielonego mięsa.
Premier Pakistanu niejasno przyrzekł, że przyjrzy się prawu o bluźnierstwach, wprowadzonemu w latach siedemdziesiątych, które przewiduje dla osób obrażających islam, Proroka i Koran karę śmierci. Chociaż kara taka nigdy nie została orzeczona, to przepis traktowany jest jako przyzwolenie na wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę i dziesiątki osób zostały zabite przez tłum, wymierzający sprawiedliwość „bluźniercom”. Są to głównie chrześcijanie, ale zabijani są również muzułmanie, którzy się narazili swoim sąsiadom albo pracownikom, jak ostatnio pewien właściciel fabryki, którego zbrodnią było wyrzucenie nieaktualnego kalendarza z cytatami z Koranu. Prawie na pewno władze pakistańskie nie zmienią tego przepisu, bo przeciwko jego zmianie są przywódcy religijni tego kraju.
/wg Washington Post, BBC/
Australia walczy z dżihadem
Policja australijska aresztowała cztery osoby pochodzenia somalijskiego i libańskiego, które przygotowywały zamach samobójczy na bazę wojskową, w której stacjonują m.in. jednostki antyterrorystyczne . Miał to być akt zemsty za udział wojsk australijskich w Afganistanie. Terroryści związani byli z somalijską organizacją Al-Szabaab, która walczy o opanowanie Somalii i związana jest Al-Kaidą.
Australijski sędzia oddalił pozew o zniesławienie, jaki przeciwko stacji radiowej w Sidney wniósł Keysar Trad, założyciel Islamskiego Stowarzyszenia Przyjaźni . W rzeczonej stacji radiowej w 2005 roku Trad został określony jako haniebny i groźny osobnik, który wzywa do przemocy, nienawiści i rasizmu. W pierwszej instancji jurorzy przyznali rację zniesławionemu, ale zaskarżony pozew został przez sędziego oddalony. Nie mam wątpliwości, że poglądy Trada są rasistowskie, antysemickie i antygejowskie i że przekonuje on innych do wyznawania podobnych poglądów – oświadczył sędzia.
Trad jest rzecznikiem muftiego Australii, który określa Izrael jako „raka”, a Holocaust jako „żydowskie kłamstwo”. Po wystąpieniu muftiego w 2004 w Libanie, w którym ten wychwalał zamachowców-samobójców, Trad określił muftiego jako „głos umiarkowania”.
/wg Bloomberg, Jerusalem Post/
Badminton też niedobry
Angielska drużyna wycofała się z mistrzostw świata w badmintonie w Indiach po otrzymaniu od policji informacji, że zasłużona islamska organizacja terrorystyczna Lashkar-e-Taiba (odpowiedzialna m. in za zamach na parlament indyjski w 2001 roku i krwawy atak w Delhi w 2005) przygotowuje na drużynę zamach. Drużyna szkocka pozostała jednak w rozgrywkach. Chyba zareagowali trochę przesadnie – powiedział szef Szkockiego Związku Badmintona.
/wg BBC/
Poprzednie przeglądy tygodnia:
(27.07-02.08) Irański sąd zgadza się z profesorem Daneckim
(20.07-26.07) Manekiny zbyt podniecające dla muzułmanów
(13.07-19.07) Tajna broń Izraela… guma do żucia