Pakistańczyk pchnął nożem matkę czworga swoich dzieci

Pakistańczyk Naeem A. zafundował piekło kobiecie, z którą miał czwórkę dzieci. Bił ją, poniżał, zmuszał do prostytucji. W końcu pchnął nożem, a zakrwawione zwłoki porzucił w rowie w Dobroniu pod Pabianicami. Do sądu w Łodzi wpłynął przeciwko mężczyźnie akt oskarżenia.

honorowe-morderstwo1W tej historii miłość przeplata się z nienawiścią, uwielbienie ze skłonnością do bezgranicznych poświęceń. Sadyzm z całkowitym poddaniem się losowi. O wstrząsającej tragedii w połowie zeszłego roku donosiły wszystkie łódzkie media. O zniknięciu Agnieszki A. rodzina zaalarmowała policję, ale funkcjonariusze jakby zlekceważyli sygnał i niewiele zrobili, aby ją odszukać. 17 czerwca 2009 roku znaleziono jej zwłoki, już w stanie rozkładu…

Naeem A. ma dziś 39 lat. Z wykształcenia jest mechanikiem samochodowym. Miał kartę stałego pobytu w Polsce, handlował tekstyliami. W 1996 roku ożenił się z Magdaleną R., urodził im się syn. Oboje rozwiedli się w 2004 roku, już w czasie małżeństwa Naeem utrzymywał związki z czterema innymi kobietami. Jedną z nich była Agnieszka F. – miał z nią czworo dzieci: chłopczyka i trzy dziewczynki. Dopiero w latach 2008-2009 dzieci otrzymały nazwisko ojca, zaś Agnieszka zmieniła nazwisko z F. na A. (żoną Pakistańczyka nigdy nie została) i zaczęła otrzymywać od niego alimenty: 600 zł miesięcznie.

Agnieszka była zakochana na zabój i ślepo zapatrzona w ojca swoich dzieci: przeszła na islam, stała się wręcz jego poddaną, godziła się spełniać każde jego życzenie. Skutki były opłakane. W 2004 roku Agnieszka z dziećmi wyjechała do Pakistanu do rodziny męża. Przeszła tam gehennę. W pamiętniku napisała, że zajmowała ostatnie miejsce w rodzinnej hierarchii: na końcu ona i dzieci dostawały resztki jedzenia ze stołu, rodzina odnosiła się do niej wulgarnie i obelżywie, a gdy jedna z córek zachorowała, matka musiała sprzedać złoty pierścionek, aby zdobyć pieniądze na leczenie.

Na początku 2005 roku wróciła sama do Łodzi. I wpadła z deszczu pod rynnę, bo Naeem A. zmusił ją do uprawiania prostytucji. Wykorzystał jej krytyczne położenie – twierdzą śledczy. Co miesiąc odbierał od niej 8 tys. zł. Potem uznał, że to za mało, więc bił ją, aby zmusić do większej wydajności. Agnieszka cały czas tęskniła za dziećmi. Jej mąż zgadzał się jedynie, aby od czasu do czasu dzwoniła do Pakistanu porozmawiać z synem lub córkami. Ale nie za darmo, bo za każde połączenie kazał sobie płacić 100 lub 200 zł. Mimo to Agnieszka dzwoniła i odkładała pieniądze na bilety lotnicze dla dzieci. Gdy uskładała 5 tys. zł, przekazała je Naeemowi, ale ten – jak twierdzi prokuratura – po prostu je ukradł.

Więcej na: www.dzienniklodzki.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign