Daniel Pipes
Po raz pierwszy w swej niezwykle długiej historii Jemen stał się zagrożeniem dla świata zewnętrznego. Dzieje się tak z dwóch głównych powodów.
Po pierwsze, nawet przed niepokojami, które rozpoczęły się 15 stycznia, Jemen był źródłem ataków na Zachód. Słaby rząd prezydenta Ali Abdullaha Saleha kontrolował tylko małą część kraju, co stało się powodem ataków zarówno blisko Jemenu (jak uderzenia na amerykańskie i francuskie statki), jak i całkiem daleko (jak działania Anwara al-Awlakiego w Teksasie, Michigan i Nowym Jorku). Po de facto abdykacji Saleha 4 czerwca, kiedy to udał się on do Arabii Saudyjskiej na leczenie, władza rządu osłabnie jeszcze bardziej, co będzie prowadzić do zwiększenia ilości ataków zaplanowanych w Jemenie.
Jednak drugie zagrożenie jest jeszcze poważniejsze: na niespotykaną wcześniej skalę z Jemenu emigrują niewykształceni i nieproszeni uchodźcy. Najpierw zaleją Bliski Wschód, a potem Zachód – wielu z nich to islamiści, żądający azylu ze względów ekonomicznych.
Fenomen ten ma swoje źródło w coraz bardziej poważnym braku wody. Specjalista w tej dziedzinie Gerhard Lichtenthāler napisał w 2010 roku, że w wielu górskich rejonach kraju przydział wody pitnej na osobę, zazwyczaj czerpanej ze źródła lub cysterny, wynosi mniej niż kwartę na osobę. Warstwy wodonośne są eksploatowane w takim stopniu, że poziom wód gruntowych spada o 10 do 20 stóp rocznie, grożąc załamaniem rolnictwa i powodując braki wody pitnej w większych miastach. Sanaa może stać się pierwszą stolicą na świecie bez dostępu do wody pitnej.
I nie tylko Sanaa: jak podaje londyński „Times” Jemen „może stać się pierwszym krajem na świecie, w którym zabraknie wody”. Najnowsza historia nie zna takiego przypadku, choć susze na podobną skalę miały miejsce w Syrii i Iraku.
Jak wykazał David Goldman niewielkie zasoby żywności mogą spowodować głód na Bliskim Wschodzie, a już przed zamieszkami jedna trzecia Jemeńczyków stał w obliczu takiej sytuacji. Ich liczba szybko rośnie.
Więcej na: http://pl.danielpipes.org/9937/oproznianie-jemenu