Ofiary nienawiści islamu do wolności słowa

Grzegorz Lindenberg

Bliskie strzały z pistoletów maszynowych, którymi islamscy terroryści próbowali rozstrzelać francuską wolność słowa, zagłuszyły odgłosy z nieco dalszych krajów, w których instytucje państwowe próbują zlikwidować wolność wypowiedzi u siebie.

1

Dwa dni po paryskim zamachu, w Arabii Saudyjskiej pierwsze 50 uderzeń chłosty otrzymał Raif Badawi, współzałożyciel strony Saudi Liberal Network. Aresztowany w 2012 Badawi, który miał wówczas 29 lat, skazany został na 10 lat więzienia, ćwierć miliona dolarów grzywny i 1000 uderzeń, wymierzanych publicznie w porcjach po 50, co tydzień po piątkowych modłach. Nie wiadomo, czy tych 1000 uderzeń przeżyje. Jego wina: „stworzył forum internetowe, które narusza wartości islamskie i propaguje liberalizm”. Strona została zamknięta. Badawi i tak miał szczęście, bo sąd próbował zmienić kwalifikację czynu na apostazję (porzucenie islamu), za co w Arabii Saudyjskiej grozi kara śmierci. Sądy w Arabii Saudyjskiej najwyraźniej uważają, że islam i liberalizm są nie do pogodzenia.

Badawi pierwszy raz został aresztowany w 2008 roku, a po zwolnieniu zakazano mu opuszczania kraju, jego konto w banku zostało zablokowane a rodzina żony próbowała uzyskać przymusowy rozwód (bo był oskarżany o apostazję). Na szczęście żona nie zgodziła się i prowadzi międzynarodową kampanię na rzecz jego uwolnienia. Powiedzmy szczerze: sam jest sobie winien, bo prowokował władze, które przecież dały mu możliwość zaprzestanie wywrotowych, antyislamskich i antypaństwowych działań.

Również prawnik Badawiego został aresztowany, ponieważ założył organizację nadzorującą nieprzestrzeganie praw człowieka w Arabii Saudyjskiej. Oskarżony jest o prowadzenie nierejestrowanej organizacji (rejestracji mu odmówiono) i „nieposłuszeństwo wobec władcy”.

Dwa tygodnie wcześniej w Mauretanii skazano na karę śmierci za „obrazę proroka” 28-letniego blogera Mohameda Cheikha Oulda Mkhaitira. W jednym z artykułów krytykował niektóre decyzje Mahometa i jego towarzyszy w czasie podbojów militarnych, używając tego przykładu do krytykowania władz Mauretanii. Chociaż oskarżony zaprzeczył, że chciał obrazić proroka, a nawet twierdził, że wydaje mu się to „niewyobrażalne”, skazany został na rozstrzelanie. Powiedzmy sobie szczerze: sam jest sobie winien, bo za dużo naczytał się zachodniej prasy, według której zabijanie za obrazę Mahometa nie ma nic wspólnego z islamem. Jedyną jego nadzieją jest to, że w Mauretanii od 1987 roku nie wykonuje się kary śmierci.

Kara śmierci za obrażanie Mahometa jest w tradycji islamskiej dobrze ugruntowana. Według szariatu szkalowanie Proroka jest aktem bluźnierstwa, za który karą jest śmierć, nawet jeśli bluźnierca będzie żałował swojego czynu. Jest to prawo koraniczne, bo Koran 9:61 mówi: “Tych, którzy obrażają Posłańca Boga, czeka kara bolesna!”. Ta sama sura stwierdza także: „… Powiedz: ‘Naśmiewajcie się! Zaprawdę, Bóg odkryje to, czego wy się obawiacie!’ A jeśli ich zapytasz, to oni z pewnością powiedzą: ‘Myśmy tylko tak rozmawiali i żartowali.’ Powiedz: ‘Czy wyśmiewacie się z Boga, z Jego znaków i z Jego Posłańca?’ Nie usprawiedliwiajcie się! Staliście się niewiernymi, choć przedtem uwierzyliście.” [Koran 9:64-66]

Ponadto Sirat (biografie Proroka) i hadisy zawierają wiele sytuacji, w których Mahomet rozkazał zabicie tych, którzy go oczerniali lub wychwalał swoich wyznawców za zrobienie tego. W epoce Mahometa pisanie wierszy przeciwko niemu uważane było za niewybaczalną zbrodnię i wielu poetów zostało za to zabitych, włącznie z żydowskim poetą Kaabem bin Al-Aszrafem, który ośmieszał Proroka.

Według hadisów zabił go Muhammad bin Maslama na życzenie Mahometa i z jego błogosławieństwem. „The Book of History and Campains” Al-Wakidiego wspomina, że inna poetka, która napisała wiersz przeciwko Mahometowi, Żydówka Asma bint Marwan, została zabita przez Umajrara bin Adiję, a Prorok potem pochwalił go za to. W biografii Proroka Ibn Hiszam opowiada, że Mahomet zapytał, kto zabije dla niego tę kobietę i zgłosił się członek jej plemienia. Dwoma dalszymi poetami, zabitymi za tę zbrodnię, byli Abu Afak, którego według Ibn Saada zabił Salem bin Umajr, oraz poetka z Mekki Sarah, którą Prorok rozkazał zabić w dniu zdobycia Mekki, według Al-Wakidiego.

Wybitny średniowieczny uczony islamski Ibn Tajmijja, uważany przez wielu za ojca nowoczesnych ruchów politycznego islamu, pisał w tej sprawie: „Wyśmiewanie Allaha, jego wersetów lub Jego Posłańca jest bluźnierstwem”. Następnie napisał: „Kto wyklina Proroka, czy jest muzułmaninem, czy niewiernym, musi zostać zabity. Wszyscy uczeni [religijni] przyjmują taki pogląd”. Nieżyjący już mufti saudyjski Abd Al-Aziz Ibn Abdallah Ibn Bazz powiedział: „Każdy, kto w jakikolwiek sposób wyklina Allaha lub Jego Posłańca Mahometa, jest heretyckim apostatą”. (cytat wg komunikatu MEMRI 5928)

Zabicie rysowników z „Charlie Hebdo” w świetle tych praw wydaje się raczej mieć jednak coś wspólnego z islamem. Myśląc o zamordowanych Francuzach pamiętajmy też o tych dzielnych ludziach, którzy w krajach islamskich narażeni są na karę śmierci za nieporównanie mniejsze przewinienia

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign