W liście otwartym opublikowanym w gazecie Le Parisien przed czwartą rocznicą ataków w klubie Bataclan i przy Stade de France, w których zginęło 130 osób, grupa 44 ocalałych z ataków zaapelowała do rządów Francji i innych krajów zachodnich, by nie porzucały Kurdów, którzy walczyli przeciwko Państwu Islamskiemu.
Większość dżihadystów pochodzących z Francji i innych krajów przetrzymywano w tymczasowej kurdyjskiej enklawie, chronionej przez amerykańskie wojsko i siły powietrzne.
„Jako ocaleni z ataku terrorystów nie możemy milczeć i być obojętni na ciągły atak na te populacje, którym jesteśmy winni niemożliwy do oszacowania dług – napisali ci, którzy przeżyli. – Kiedy w 2015 r. zostaliśmy zaatakowani, w naszych miastach i na ulicach, kiedy policzyliśmy naszych zmarłych, ci Kurdowie, Arabowie, Jazydzi, Turkmenowie, Asyryjczycy walczyli razem przeciwko tak zwanemu Państwu Islamskiemu, wrogowi ludzkości.(…) Obecna bierność pozwala na ucieczkę setkom terrorystów, w tym, obawiamy się, tych najgroźniejszych z Francji. Ile czasu minie, nim uderzą ponownie? Wszystkie te lata zmagań i nieustannych wysiłków w walce z terroryzmem są teraz zagrożone.”
Rządy prezydenta Emmanuela Macrona i jego poprzednika Françoisa Hollande’a, próbowały odciąć się od obywateli francuskich pojmanych w Syrii, ale obecnie rośnie presja, by po wycofaniu się Amerykanów ponownie postawić ich przed wymiarem sprawiedliwości. Niektórzy zostali przeniesieni do więzień w Iraku.
Los francuskich dżihadystów jest politycznym polem minowym dla Macrona. Nie ma entuzjazmu dla pomysłu, by dodatkowo powiększać szeregi dżihadystów, których setki znajdują się już we francuskich więzieniach. Francuska prawica (umiarkowana jak i skrajna) wezwały do pozbawienia francuskiego obywatelstwa więźniów przetrzymywanych w Syrii i Iraku.
ISIS przyznało się do ataków w 2015 r. w Paryżu, które zostały zaplanowane w Syrii. Większość napastników miała obywatelstwo francuskie, a dwóch było Irakijczykami. Niektórzy walczyli w Syrii i dostali się do Europy wśród migrantów i uchodźców.
Grupa ocalonych wypowiedziała się dzień po tym, jak Donald Trump oznajmił, że „to niesprawiedliwe”, że rząd brytyjski nie przyjął z powrotem brytyjskich dżihadystów pojmanych przez USA. W wywiadzie dla radia LBC z Nigelem Farage, przywódcą Partii Brexit, Trump powiedział: „Zaproponowaliśmy, że oddamy z powrotem tych, którzy pochodzą z Wielkiej Brytanii, ale Wielka Brytania ich nie chce”. Prezydent USA powiedział też, że złożył tę samą ofertę Francji i Niemcom, ale one również nie odpowiedziały.
Oprac Anna Żelazna na podst.: https://www.telegraph.co.uk