Phyllis Chesler
Najpierw prezydent Obama postanowił nie dołączyć do marszu Francji o wolność, potem skrócił swoją wizytę państwową w demokratycznych Indiach, żeby we wtorek pojawić się w Arabii Saudyjskiej i złożyć uszanowanie nowemu królowi, Salmanowi al-Saudowi, w związku ze śmiercią króla Abdullaha.
Czy była to pilna sprawa państwowa lub kwestia realpolitik? Trudno powiedzieć. Podczas konferencji G-20 w 2009 r. Obama zaszokował świat, kiedy pokłonił się do ziemi królowi Abdullahowi. Podczas tej samej wizyty Obama nie ukłonił się jednak królowej Elżbiecie.
Być może lepiej jest patrzeć na tę wizytę prezydenta Ameryki jako na część tego, co powtarzał tak wiele razy: że jego zadaniem jest wyciągnięcie ręki do muzułmańskiego świata.
Barack Obama odmawia nazywania ISIS “islamskim” i łączenia dżihadu i terroryzmu z “islamem”. Jego administracja obsesyjnie niepokoi się osobliwą koncepcją „islamophobii”.
I choć prezydent Ameryki często przemawia na rzecz mężczyzn tak afroamerykańskich, jak i muzułmańskich, właściwie milczy w sprawie kobiet zarówno afroamerykańskich oraz muzułmańskich.
Obecnie ma okazję by przerwać to milczenie. Muzułmańskie i ex-muzułmańskie dysydentki i feministki rozpaczliwie potrzebują słów poparcia od przywódcy wolnego świata.
Cztery takie kobiety w Arabii Saudyjskiej znajdują się obecnie w koszmarnej niewoli.
W 1972 r., król Abdullah mając wówczas lat 48, pojął za żonę 15-letnią Jordankę, Alanoud Al-Fayez. Małżeństwo było zaaranżowane; była jedną z jego 30 żon. W ciągu czterech lat urodziła cztery córki – doprowadzając króla do szału, bo chciał więcej synów. (Ma tylko siedmiu synów – i 15 córek, o których wiadomo.)
Za tę zbrodnię Abdullah rozwiódł się z Alanoud. Bił ją jednak nadal i nie pozwalał opiekować się córkami, kiedy były chore. W 2001 r. uciekła z królestwa mając nadzieję, że jako ojciec Abdullah będzie lepiej traktował własne córki.
Myliła się. W dodatku do tego, że miały matkę, która “wymknęła się z jego rąk”, te córki, Sahar, Maha, Hala and Jawaher Al Saud, ośmieliły się mówić głośno na rzecz praw kobiet. Ukarano je wyjątkowo surowo i kara jest prawdopodobnie dożywotnia.
Od 13 lat te niezamężne królewskie córki żyją w izolacji od zewnętrznego świata, zamknięte parami – bite, okresowo pozbawiane żywności i wody, w pomieszczeniach bez klimatyzacji.
Według relacji ich matki oraz wideo, które Sahar i Jawaher przeszmuglowały z miejsca odosobnienia, księżniczki mówią, że ich “bracia przyrodni biją je kijami” i „wrzeszczą na nas i zapowiadają, że tutaj umrzemy”.
Sahar przekazała testament zmarłego monarchy: “Ojciec powiedział, że po jego śmierci nasi bracia będą nadal nas tutaj przetrzymywać i maltretować”. (Mieszkająca w Londynie Alanoud ma konto na Twitterze: @Freethe4.)
W saudyjskim królestwie zagrożone są nie tylko księżniczki. Kobiety oskarżone o nieposłuszeństwo są bite, odrzucane, są zabijane w imię honoru lub czasami skazywane na zamknięcie w izolatkach ze ścianami obitymi gąbką na resztę swojego życia. Żaden krewny nie odważa się ich odwiedzać.
Proszę sobie przypomnieć: w 1977 r. księżniczka Misha’al bint Fahd al-Saud próbowała uciec z królestwa, żeby poślubić mężczyznę, którego sama wybrała. Taka samowola uważana jest za przestępcze cudzołóstwo; jako gest miłosierdzia zarówno księżniczka, jak i jej potencjalny mąż zostali publicznie rozstrzelani, nie zostali ścięci.
W 1990 r. 47 odważnych kobiet saudyjskich prowadziło swoje samochody po ulicach Rijadu, żądając prawa do prowadzenia samochodów przez kobiety. Zostały szybko zatrzymane, ostro potępione, zabrano im paszporty – i wyrzucono z miejsc pracy.
Kiedy moja rodzina trzymała mnie w niewoli w Kabulu bardzo dawno temu, personel ambasady USA nie chciał mi pomóc. Kiedy odebrano mi mój amerykański paszport, natychmiast stałam się bezpaństwowcem i dosłowną własnością bogatej, poligamicznej rodziny afgańskiej.
To doświadczenie, o którym pisałam w An American Bride in Kabul, na całe życie zamieniło mnie w adwokata praw i życia kobiet.
Walka o prawa kobiet jest centralna dla wartości zachodnich. Jest niezbędną częścią prawdziwej demokracji, wraz z wolnością religii i prawem do sprzeciwu. Największa walka XXI wieku to walka z mizoginią i totalitaryzmem.
Panie Prezydencie: jak śpiewa Pete Seeger: “Po której stronie jesteś?”
Na tronie jest nowy król. Czy nie mógłbyś go poprosić, by uwolnił te kobiety i zabrać je do wolności swoim Air Force One? Nie jest za późno na taką prośbę – a pokazałbyś, że Ameryka rzeczywiście reprezentuje jakieś wartości.
The four Saudi princesses: Obama mum on plight of Muslim women
New York Post, 27 stycznia 2015
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Phyllis Chesler
Emerytowana profesor psychologii i praw kobiet na City University w Nowym Jorku. Profesor Chesler opublikowała setki badań i tysiące artykułów, koncentrując się w ostatnich latach na problemach przemocy i tzw. zabójstw honorowych. Niektóre z jej książek, takie jak Women and Madness, należą już do klasyki. Jej opublikowana w 2013 roku piętnasta książka, An American Bride in Kabul, zdobyła National Jewish Book Award w kategorii pamiętników. Niebawem oczekuje się kolejnego wydania jej książki The New Anti-Semitism, która po raz pierwszy ukazała się w wydawnictwie Gefen Publishing 2003 roku, które przygotowuje również jej zbiór artykułów na ten sam temat. Jest również członkiem ISGAP – Institute for the study of Global Antisemitism and Policy, w ramach którgo prowadzi badania.
Artykuł opublikowany na: http://www.listyznaszegosadu.pl/notatki/cztery-ksiezniczki-i-prezydent-obama
Tytuł zmieniony – red. Euroislam.pl