Niemcy uczą uchodźców jak podrywać kobiety

„Pan Flirt” uczy uchodźców z Syrii i Iraku jak podrywać kobiety. Podpowiada im teksty: „Podobają mi się twoje perfumy”; „Masz piękny głos.”

Teraz kolej na uczniów. Zgłasza się Essam Kadib al Ban, lat 20: „Bóg stworzył cię tylko dla mnie” – proponuje. Ktoś inny próbuje takiej odzywki: „Kocham cię. Mogę u ciebie spać?”.

Horst Wenzel, prowadzący szkolenie, krzywi się na te słowa, lecz zaraz się opanowuje i tłumaczy, że przez pierwsze trzy miesiące znajomości nie powinno się mówić „Kocham, cię”, bo kobiety uciekną. Niemki nie lubią lepkości.

Ten 27-latek uczy zamożnych, aczkolwiek nieco sztywnych Niemców, podejścia do kobiet. W tym roku dodatkowo pracuje jako wolontariusz, ucząc sztuki podrywu uchodźców. Niemcy zmagają się z integracją ponad miliona obcokrajowców, którzy przybyli w ciągu ostatnich dwóch lat, przeważnie z rozdartych wojną krajów muzułmańskich. W ich stronach relacje damsko-męskie wyglądają zupełnie inaczej. Wenzel uważa jednak, że „związanie się z kimś to najlepsza metoda na integrację”.

W Dortmundzie odbyło się trzecie już seminarium o nazwie „Jak zakochać się w Niemczech?”. Udział wzięło 11 młodych ludzi. Zdają sobie sprawę, że muszą się dużo nauczyć.

Omar Mohammed to 24 letni złotnik z Syrii. Pociągają go Niemki ze swoją nordycką urodą i mocnym akcentem, jednak nie wie jak się do nich zbliżyć. „Ciężko poznać kobietę, kiedy nie znasz języka i nie możesz naprawdę porozmawiać. Dzieli nas wiele, nie chodzi tylko o kulturę i religię – po prostu u siebie nie mamy tej totalnej wolności” – mówi. Dodaje jednak, że chciałby poślubić Niemkę, bo „pomogłaby mi z językiem; zna kraj i prawo o wiele lepiej niż ja”.

Niektórym Niemkom się to podoba. Jasmin Olbrich lubi bliskowschodnią urodę mężczyzn. Uważa, że Niemcy „piją za dużo piwa, oglądają za dużo piłki możnej i są tacy biali”.

Większość imigrantów to młodzi mężczyźni z Syrii, Iraku i Afganistanu. Tylko w ubiegłym roku o azyl ubiegało się 890 000; w tym roku dołączyły do nich setki tysięcy nowych osób.

Wenzel jest znanym z mediów autorytetem z dziedziny flirtu. Normalnie pobiera 1400 euro za dzień prywatnych konsultacji i 4000 za grupę. Imigrantów uczy jednak za darmo. Dodaje, że wielu z nich nie ma doświadczenia we flircie, randkowaniu czy seksie. Zawstydza ich rozmowa o orgazmach. Podczas gdy dla muzułmanów seks przedmałżeński to grzech, w Niemczech nikogo nie dziwi pójście do łóżka na pierwszej randce. Kursanci oceniają warsztaty jako bardzo pomocne i nie mogą się doczekać, kiedy będą mieli okazję wcielić w życie to, czego się nauczyli.

Tylko Kadib al Ban z Syrii nie jest do końca przekonany. Mówi, że chętnie będzie umawiać się z Niemkami, jednak ożenić się może tylko z kobietą ze swojego kraju, z którą będzie dzielić tę samą kulturę i tradycje.

Tłum. GB na podstawie www.washingtonpost.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign