Kukiz’15 zebrali 100 tysięcy podpisów przeciwko uchodźcom i jednocześnie, jak podaje Newsweek, zaprosili do Sejmu muzułmanina grożącego zamachami bombowymi w Europie.
Gość Kukiz’15, Wielki Mufti szejk Ahmad Badreddin Hassoun w 2011 roku groził: „W momencie kiedy pierwsze rakiety spadną na Syrię, wszyscy synowie i córki Libanu i Syrii wyruszą do Europy, by tam szukać męczeństwa (…). Mówię to do Europy i USA: Przygotujemy męczenników, którzy są już pomiędzy wami, jeżeli zbombardujecie Syrię lub Liban”.
Wszyscy więc zastanawiają się o co chodzi Kukizowi? Kłamie, zgłupiał czy co? To nic innego jak uproszczone postrzeganie i kryzysu w Syrii i samych muzułmanów.
Dla sporej części prawicy Assad jest bohaterem walczącym z islamskimi terrorystami, więc ludzi od niego traktują jako sojuszników. Mało kto patrzy na niuanse. Tylko nie oni jedni i nie wiadomo skąd to oburzenie? Skoro sojusznikami Zachodu mogą być sunnickie organizacje związane z dżihadystami? Skoro Turcja, która rozpętuje wojnę domową przeciwko Kurdom, jest nadzieją na nasze zbawienie od kryzysu imigracyjnego? Skoro władze miejskie Katowic nie mają problemu z zatrudnianiem do lekcji religii „katechetów” z Ligi Muzułmańskiej w RP, której publikacje także wspierały dżihad? To o co ten cały rejwach w mediach?
Tak, uważam, że takie typy jak Hassoun nie powinny występować w Sejmie, ale uważam też, że Liga Muzułmańska nie powinna uczyć w szkołach, a Turcja powinna być potępiona za to co robi z Kurdami itd. O tych rzeczach jednak Newsweek nie pisze, więc plasuje się w tej samej klasie co posłowie Kukiz’15.
Jan Wójcik