Kolejne oblicze dżihadu. Muzułmanie w Indiach zmuszali młode dziewczyny do przejścia na islam. Uwodzili je, by później zmusić do zmiany wyznania. Za każdą „nawróconą” dostawali pieniądze. Teraz oszuści staną przed sądem.
Na prośbę Sądu Najwyższego policja oraz ministerstwo spraw wewnętrznych rozpocznie dochodzenie w sprawie internetowych akcji Love Jihad i Romeo Jihad. Celem akcji było przekonanie dziewcząt do konwersji na islam. Równocześnie sąd nie zezwolił podejrzanym muzułmanom na wyjście za kaucją. Obaj są związani z islamskimi organizacjami jak Popular Front of India (PFI) oraz Campus Front.
Dwie uczennice, które padły ich ofiarą zeznały, iż sprawcy zwabili je obietnicami małżeństwa, potem wywozili do miejscowości Malappuram, gdzie były więzione i zmuszane do oglądania filmów oraz czytania książek gloryfikujących ekstremizm religijny.
Według podejrzeń policji przypadek ten nie jest odosobniony. Muzułmanie zaraz po hinduistach stanowią drugą co do wielkości grupę wyznaniową w Indiach (24% populacji, ponad 30 milionów wyznawców). Już w 2009 roku obawy funkcjonariuszy wzbudziła rosnąca liczba konwersji wśród dziewcząt, które korzystały z sieci Romeo Jihad – w ciągu zaledwie sześciu miesięcy wiarę zmieniło ponad cztery tysiące z nich.
To właśnie Internet stał się głównym narzędziem „podbojów miłosnych” . Podszywając się pod hinduistów, czy też chrześcijan pochodzących z zamożnych rodzin, oszuści krok po kroku realizowali swoje cele: w ciągu pierwszych dwóch tygodni sprawdzali, czy dziewczyna jest podatna na wpływy i czy da się ją namówić do konwersji, następnie rozpoczynali pranie mózgu. Utrzymywanie pozorów kosztowało. „Misjonarze” dostawali pieniądze pochodzące najprawdopodobniej z Bliskiego Wschodu lub półwyspu Arabskiego. Za każde „nawrócenie” otrzymywali wynagrodzenie – 100 tys. rupii (1 400 euro).
JB npdst asianews.it