W poniedziałek, w centrum Paryża, groźby śmierci usłyszał prawicowy dziennikarz i intelektualista Eric Zemmour, rozważany jako potencjalny kandydat w wyścigu prezydenckim.
Zemmour przechodząc ulicą Boulevard de Clichy w 18 dzielnicy Paryża, został rozpoznany przez jednego z przechodniów, który wykrzyczał w jego kierunku: „Na Koran z Mekki, wykończę cię!”. Ochroniarz dziennikarza zainterweniował, jednak mężczyzna nie chciał się uspokoić krzycząc „piep…one rasistowskie g…no”. Miało to miejsce w centrum francuskiej stolicy, gdzie między innymi znajdują się Bazylika Sacré-Cœur i Moulin Rouge.
Zemmour, pochodzący z rodziny francuskojęzycznych Żydów z Algierii, jest nie tylko rozpoznawalnym publicystą i uczestnikiem dyskusji, znanym z kontrowersyjnych wypowiedzi wobec muzułmanów czy homoseksualistów. W ostatnich miesiącach spekuluje się o jego udziale w wyścigu prezydenckim w roku 2022. Niektóre z sondaży dają mu, człowiekowi bez zaplecza politycznego 13-14% poparcia, co plasuje go za Marine Le Pen.
Dziennikarz skomentował ten incydent na Twitterze jako codzienne doświadczenie francuskich obywateli. Kontynuuje tym samym swoją krytykę masowej imigracji i braku integracji społeczności z krajów muzułmańskich, jako zwolennik teorii Wielkiego Zastąpienia.
Ze względu na swoje wypowiedzi Zemmour wielokrotnie był oskarżany o podżeganie do nienawiści wobec muzułmanów, a raz skazany prawomocnym wyrokiem, od którego odwołuje się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, powołując się na wolność wypowiedzi.
Pisarz w jednej z wypowiedzi stwierdził, że „Francja jest pod 30-letnią inwazją”, a na przedmieściach trwa „wysiłek, żeby zislamizować terytorium”. Sąd uznał, że jego uwagi skierowane są do muzułmanów jako całej społeczności i stanowią dyskryminację.