Muzułmańscy rodzice nie ujawnią radykalizacji swoich dzieci

Badania przeprowadzone przez naukowców ujawniły, że niektórzy muzułmańscy rodzice z Birmingham nie ufają policji i nie przyznaliby się, gdyby ich dzieci pojechały na dżihad do Syrii.

Dr Imran Awan i dr Surinder Guru przeprowadzili rozmowy w grupach dyskusyjnych z rodzicami, by określić ich stanowisko wobec strategii przeciwdziałania terroryzmowi stosowanej przez policję regionu West Midlands.

„Wyniki badań wykazały, że członkowie muzułmańskich społeczności w coraz większym stopniu uważają współpracę ze służbami policyjnymi za problematyczną kłopotliwą” – stwierdził dr Awan, profesor nadzwyczajny kryminologii na Uniwersytecie Birmingham. „Rodzice, z którymi rozmawialiśmy byli zaniepokojeni brakiem wsparcia dla muzułmańskich rodzin i obawiali się, że każdy, kto pojechał do Syrii, będzie aresztowany i pozbawiony obywatelstwa, jeśli o tym powiedzą”.

Raport stwierdza, że wszyscy rodzice biorący udział w badaniu maja dzieci w wieku od 14 do 23 lat. Matki i ojcowie zostali podzieleni na grupy i wybrani z różnych dzielnic miasta. Oto przykładowe wypowiedzi uczestników badania:

„Nie ufam policji, więc bym im nie powiedział”.
„Nie wydałabym ich policji, bo to nie jest coś, co zrobiłby rodzic. Przede wszystkim musimy ich wychowywać, żeby nie chcieli tam jechać”.
„Gdybym powiedział policji, to aresztowaliby mnie oraz moje dzieci”.

W grudniu 2014 r. dwóch młodych mężczyzn z Birmingham zostało skazanych na 13 lat więzienia, po tym jak matka jednego z nich poinformowała policję, że pojechali walczyć do Syrii. Yusuf Sarwar i Mohammed Ahmed, którzy mieli wtedy po 22 lata, przyznali się w sądzie Woolwich Crown do stawianych im zarzutów o terroryzm.

Były student Uniwersytetu Birmingham Sarwar oraz bezrobotny Ahmed pojechali do Syrii przez Turcję w maju 2013 r. i pozostawali tam przez osiem miesięcy walcząc dla inspirujących się Al-Kaidą rebeliantów. Obaj zostali pojmani, gdy matka Sarwara przekazała jego list pożegnalny policjantom. W liście napisał, że chce „zginąć jak męczennik”. Sędzia Michael Topolski pochwalił działania matki Sarwara mówiąc, że wykazała się „niezwykłą odwagą” idąc na policję. Dodał jednak: „Pomimo jej odwagi i troski o syna nie potrafię dostrzec, jaki pożytek przyniosłoby mu zmniejszenie wyroku”. Sąd apelacyjny obniżył wyroki do 10 lat i trzech miesięcy, z wydłużonym okresem nadzoru przez pięć lat.

Uczeni przeprowadzający badanie w Birmingham skonstatowali, że odpowiedzi respondentów wskazują na istnienie długiej historii braku zaufania pomiędzy muzułmańską społecznością i policją. „Główną sprzecznościa jest to, że rodzice są obarczani przez policję odpowiedzialnością za czyny swoich dzieci, oni jednak obstają przy tym, że odpowiedzialność nie leży po ich stronie i że są bezsilni”, mówi Dr Guru. „W sytuacji, gdy społeczność przejawia brak zaufania wobec policji, wszystkie działania służb będą nieefektywne, ponieważ spotkają się z podejrzliwością”.

Główny oficer jednostki do walki z terroryzmem w West Midlands, Marcus Beale, powiedział: „Przez ostatni rok angażowaliśmy kobiety i młodzież w narodową kampanię na rzecz zapobiegania tragediom. To zaangażowanie opiera się na budowaniu osobistego sprzeciwu wobec tych, którzy dążą do zradykalizowania członków rodziny i na zniechęcaniu ich do podróży do Syrii. Kampania spotkała się z pozytywną reakcją ze strony uczestników, ale zdajemy sobie sprawę, że jeszcze wiele można zrobić by budować zaufanie. W ostatnim roku otrzymaliśmy kilka próśb o interwencję od zaniepokojonych członów rodziny. Jeśli mogliśmy zainterweniować wystarczająco wcześnie i wspierać rodzinę oraz krewnych za pomocą odpowiednich programów, tylko kilka sytuacji zakończyło się postępowaniem karnym. Będziemy jednak prowadzić dochodzenia, gdy pojawią się sygnały wskazujące na to, że osoby wracające od Państwa Islamskiego namawiały innych do przyłączenia się do ich struktur i innych form wsparcia. Ci ludzie stanowią prawdziwe zagrożenie dla obywateli Wielkiej Brytanii. Naszym głównym celem jest obbrona społeczności West Midlands przed zagrożeniem ze strony tych, którzy radykalizują młodych ludzi, we wspólnotach, ale także w sieci. Gdy ktoś już wyjedzie, jest nam niezwykle trudno zapewnić tego rodzaju wsparcie”.

MarOle www.birminghammail.co.uk

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign