Mowa Camerona – pełny tekst

Oto pełny tekst przemówienia, które brytyjski premier David Cameron wygłosił 5 lutego w Monachium, na konferencji w sprawie bezpieczeństwa europejskiego.

Dziś chciałbym skupić się na terroryzmie. Najpierw chciałbym jednak skomentować pewną sprawę. Zdaniem niektórych, trzymając się [polityki] Strategic Defence and Security Review, Wielka Brytania wycofuje się ze swojej roli światowego lidera. W rzeczywistości jest jednak odwrotnie. Owszem, mamy tu do czynienia z pewnym deficytem, jednak musimy być pewni, że nasze strategie obronne są skuteczne. Wielka Brytania nadal będzie wypełniać natowskie założenie 2% na obronność. Nadal utrzymujemy się na czwartym miejscu na świecie jeśli chodzi o budżet wojska. Jednocześnie staramy się by te środki finansowe były lepiej wykorzystane, skupiając się na zapobieganiu konfliktom i tworząc bardziej elastyczną armię. Jest to krok na przód, nie w tył.

Każda decyzja, którą podejmujemy służy jednemu z trzech celów. Po pierwsze, wspieraniu naszej misji z NATO w Afganistanie. Po drugie, zwiększaniu naszych militarnych możliwości. Jak pokazał rząd kanclerz Merkel w Niemczech to nie biurokracja jest tym, co się liczy – szczerze mówiąc Europie przydałoby się ograniczenie biurokracji. Tym, co się obecnie liczy, jest polityczna wola zbudowania potrzebnego nam militarnego potencjału, zarówno na poziomie narodów jak i sojuszów. Trzecim celem jest zapewnienie Wielkiej Brytanii ochrony w świetle nowych i rozmaitych zagrożeń. Właśnie dlatego inwestujemy w narodowy programm cyberochrony i przygotowujemy się do zwalczania terroryzmu. To właśnie zamachy terrorystyczne są obecnie największym zagrożeniem. Niektóre z nich niestety są przeprowadzane przez obywateli naszego kraju. Warto podkreślić, że terroryzm nie jest powiązany wyłącznie z jedną religią bądź grupą etniczną. Wielkiej Brytanii wciąż zagrażają dysydenccy republikanie. W Grecji i Włoszech doszło niedawno do anarchistycznych ataków. Sami Niemcy długo obawiali się zagrożenia terroryzmem ze strony Frakcji Czerwonej Armii.

David Cameron

David Cameron

Niemniej jednak, powinniśmy uznać, że źródłem zagrożenia terroryzmem są przede wszystkim młodzi ludzie wyznający wypaczoną interpretację islamu, którzy są gotowi wysadzić się w powietrze zabijając obywateli własnego kraju. Tydzień temu w Davos podniosłem alarm, gdyż Europa musi niezwłocznie odzyskać swoją gospodarczą dynamikę. Dziś, mimo że temat ten jest bardzo złożony, moje stanowisko jeśli chodzi o bezpieczeństwo pozostaje zdecydowane. Nie zwalczymy terroryzmu tylko dzięki działaniom poza granicami. Europa musi otworzyć oczy na to, co dzieje się w naszych własnych krajach.

Korzenie problemu

Oczywiście oznacza to wzmocnienie elementów ochronności: wykrywania planów ataków i niedopuszczania do nich oraz zrealizowania i zgromadzenia sił wywiadowczych. Jednak jest to tyko część naszej odpowiedzi. Musimy zidentyfikować przyczyny problemu. Musimy być pewni, skąd pochodzą te ataki terrorystyczne. Ich źródłem jest ideologia znana jako „islamski ekstremizm”. Musimy też mieć jasność, co rozumiemy pod tym hasłem oraz oddzielić islamski ekstremizm od islamu. Islam jest religią praktykowaną w pokoju i oddaniu przez ponad miliard ludzi na świecie. Islamski ekstremizm jest ideologią polityczną wyznawaną przez mniejszość. Ci, którzy popierają terroryzm, by wcielić w życie swój ostateczny cel – królestwo rządzone przez islam i szariat – są na samym końcu spektrum, w którym mieszczą się również osoby, które odrzucają przemoc, jednak dzielą z ekstremistami wrogie nastawienie do zachodniej demokracji i liberalnych wartości.

Jest niezmiernie ważne, abyśmy oddzielili religię od ideologii politycznej. Jednak wciąż ludzie stawiają między nimi znak równości. Sądzi się, że to czy ktoś jest ekstremistą zależy od tego, jak bardzo jest religijny. Mówi się więc o “umiarkowanych” muzułmanach, tak jakby ci, którzy głęboko wierzą musieli być ekstremistami. Wcale tak nie jest. Można być gorliwym muzułmaninem ale jednocześnie nie być ekstremistą. To musi być jasne: islamski ekstremizm i islam to nie to samo.

Mętlik w głowie

Kolejny problem związany z zagrożeniem terroryzmem to fakt, że wokół tej sprawy istnieje wielki zamęt. Z drugiej strony, skrajna prawica ignoruje podział między islamem a islamskim ekstremizmem twierdząc, że islam i Zachód są nie do pogodzenia, że jest to zderzenie cywilizacji. A co za tym idzie, powinniśmy oddciąć się od tej religii, nieważne czy środkiem do tego celu ma być repatriacja, jak postulują niektórzy faszyści lub zakaz budowy nowych meczetów, czego żądają mieszkańcy niektórych części Europy. To właśnie oni są paliwem napędowym islamofobii. Ja natomiast w całości odrzucam ten argument. Jeśli chcą przykładu pogodzenia islamu i zachodnich wartości powinni spojrzeć na to, co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich kilku tygodni na ulicach Kairu i stolicy Tunezji. Setki tysięcy ludzi domaga się tam powszechnego prawa do wolnych wyborów i demokracji.

Wniosek: to ideologia ekstremizmu, a nie islam stanowi problem. Wypowiadanie wojny islamowi nie rozwiąże problemu ekstremizmu. Jednak lewica również ignoruje ten podział. Wrzucają wszystkich muzułmanów do jednego worka, tworząc listy zażaleń i twierdząc, że jeśli tylko rząd zmierzyłby się z nimi, problem terroryzmu zostałby rozwiązany. Zwracają uwagę na biedę w jakiej żyje wielu muzułmanów i mówią: wyeliminujmy tę niesprawidliwość, a położymy kres terroryzmowi. Takie myślenie pomija jednak fakt, że wielu brytyjskich muzułmanów oskarżonych o terroryzm ma wyższe wykształcenie i należy do klasy średniej. Lewica krytykuje również politykę zagraniczną państw zachodnich mówiąc: przestańcie poniewierać krajami muzułmańskimi, a terroryzm się skończy. Jest jednak wiele osób – muzułmanów i nie tylko – którym nie podoba się zachodnia polityka, ale nie uciekają się do terroryzmu.

Jako przyczynę ekstremizmu wskazuje się również pojawiających się na Bliskim Wschodzie jak grzyby po deszczu samozwańczych liderów i wzywa się do zaprzestania wspierania ich i tworzenia warunków, w których ekstremizm kwitnie. Tu pojawia się pytanie: jeśli to brak demokracji jest problemem, dlaczego nawet w wolnych i otwartych społeczeństwach pojawiają się ekstremiści?

Nie mówię, że te kwestie nie są ważne. Owszem, problem ubóstwa musi zostać rozwiązany. Owszem, musimy rozwiązać konflikty rodzące napięcie – w tym konflikt palestyński. Owszem, powinniśmy wspierać otwartość i reformy polityczne na Bliskim Wschodzie. Jeśli chodzi o Egipt, nasze stanowisko jest jasne: chcemy zobaczyć zmianę w kierunku rządu o silniejszych fundamentach w wolnym i demokratycznym społeczeństwie. Nie zaakceptuję tej sytuacji jako wyboru albo-albo, między bezpieczeństwem kraju, a oporem wobec islamizmu. Nie oszukujmy się, te czynniki to jedne z wielu elementów. Nawet jeśli udałoby się nam rozwiązać wszystkie wyżej wymienione problemy, terroryzm nadal by istniał.

Tożsamość i radykalizacja

Korzeniem terroryzmu jest ekstremistyczna ideologia. Jedną z najważniejszych przyczyn, dla których przyciąga ona tak wielu młodych muzułmanów, jest kwestia tożsamości. Swój osąd opieram na doświadczeniu Wielkiej Brytanii, jednak myślę że można tu uogólniać. W Wielkiej Brytanii niektórzy młodzi ludzie nie utożsamiają się z tradycyjnym islamem, jaki praktykują ich rodzice. Ich zwyczaje wydają się tradycyjne, mimo że przeniesione do współczesnej rzeczywistości krajów Zachodu. Jednak ci młodzi ludzie nie mogą również identyfikować się z Wielką Brytanią, ponieważ w naszym kraju tożsamość narodowa jest bardzo słaba. Zgodnie z ideą narodowego multikulturalizmu zachęcaliśmy reprezentantów różnych kultur, by żyli w swoich enklawach. Nie udało nam się opracować wizji takiego społeczeństwa do którego chcieliby przynależeć.

Tolerowaliśmy również, by te zamknięte wspólnoty zachowywały się w sposób sprzeczny z naszymi wartościami. Kiedy biały wyznaje godne sprzeciwu poglądy, jak na przykład rasizm, oczywiście potępimy to. Jednak kiedy takie same poglądy czy praktyki nie do zaakceptowania pochodzą od kogoś, kto biały nie jest, jesteśmy zbyt ostrożni lub wręcz zbyt strachliwi, żeby się im sprzeciwić. Przykładem może być fakt, że nigdy nie skonfrontowaliśmy się z horrorem przymusowych małżeństw, kiedy to dziewczęta są zastraszane, a czasami wywożone za granicę, by tam poślubić kogoś, z kim nie chcą być.

Taka tolerancja braku integracji przysłużyła się tylko rozpowszechnieniu poglądu, że nie dość wiele nas łączy. Sprawiła, że niektórzy młodzi muzułmanie czują się pozbawieni korzeni. A poszukiwanie czegoś z czym mogliby się utożsamiać i w co mogli by uwierzyć, może doprowadzić ich od ektremizmu. Oczywiście nie zamieniają się w terrorystów z dnia na dzień. Dzieje się tak w wyniku procesu radykalizacji.

Internetowe czaty stają się wirtualnymi miejscami spotkań, gdzie zachodzi wymiana, umocnienie i przewartościowanie poglądów. W niektórych meczetach propagatorzy nienawiści sieją dezinformację na temat losów muzułmanów innych krajach. W naszych społeczeństwach stowarzyszenia i organizacje, którym przewodzą młodzi, dynamiczni liderzy, propagują separatyzm zachęcając muzułmanów, żeby definiowali samych siebie jedynie poprzez religię. Wszystkie te zależności tworzą poczucie wspólnoty, substytut tego, czego nie udało się osiągnąć ogółowi społeczeństwa. Można zapytać: co w tym złego, jeśli nikogo nie krzywdzą? Oto odpowiedź na to pytanie. Według danych dotyczących pochodzenia osób skazanych za terroryzm, nie ma wątpliwości, że wiele z nich było pod wpływem tak zwanych “wyrzekających się przemocy ekstremistów”. Dopiero potem przenieśli swoje radykalne poglądy poziom wyżej, uciekając się do przemocy. Przyznaję, że muszę potępić nasze dawne podejście do tych spraw.

Jeśli mamy pokonać zagrożenie ekstrmizmem, musimy przyznać, że nadszedł czas, by odwrócić kartę historii jeśli chodzi o dawną nietrafioną politykę. Po pierwsze, zamiast ignorować ekstremistyczną ideologię, rządy i społeczeństwa muszą zmierzyć się ze wszelkimi jej przejawami. Po drugie, zamiast zachęcać ludzi do życia w swoich enkalwach, musimy wypracować poczucie wspólnej narodowej tożsamości, dostępnej dla każdego. Omówmy szczegóły.

Zwalczając wszystkie formy ekstrmizmu

Najpierw musimy skonfrontować się z ekstremistyczną ieologią i ją podważyć. Niezależnie od tego czy ekstremiści wyrzekają się przemocy, czy chętnie ją stosują, nie możemy pozwolić im zwyciężyć. Strona rządowa ma do tego odpowiednie środki. Musimy zakazać wstępu do naszego kraju imamom głoszącym nienawiść. Musimy również zdelegalizować organizacje wzywające do aktów terroryzmu wobec obywateli naszego kraju, ale też wobec mieszkańców innych państw. Władze muszą się wykazać większą przenikliwością jeśli chodzi o tych, którzy mimo, że sami nie stosują przemocy, są częścią problemu. Musimy uważniej dobierać osoby, z którymi warto współpracować z perspektywy pożytku publicznego. Niektóre organizacje, które próbują zaprezentować się jako wrota do wspólnoty muzułmańskiej, są zasilane z budżetu publicznego, mimo iż robią niewiele dla zwalczania ekstremizmu. Mają rację ci, którzy uważają, że to jest jak zwracanie się do prawicowej faszystowskiej partii, żeby zwalczała stosującą przemoc organizację promującą białą supremację.

Przyjżyjmy się bliżej tym organizacjom. Czy uznają uniwersalne prawa człowieka – w tym prawa kobiet i osób wyznających inne religie? Czy uznają w równość wszystkich wobec prawa? Czy uznają demokrację i prawo obywateli do wyboru rządu? Czy wspierają integrację czy separatyzm? To właśnie kwestie, które muszą zostać podniesione.

Jeśli odpowiedź na powyższe pytania jest przecząca, nie powinno się współpracować z tymi organizacjami. Nie dawać im publicznych pieniędzy. Nie pozwalać występować obok ministrów. Jednocześnie, nie możemy dopuścić, by te grupy dosięgały osób z organizacji sponsorowanych z publicznych środków – na uniwersytetach i w więzieniach.

Niektórzy mówią: tego nie da się pogodzić z wolnością słowa i intelektualną analizą. Pytam: czy mówilibyście to samo, gdyby chodziło o prawicowych ekstremistów rekrutujących na uczelniach? Czy bylibyście bierni, jeśli kapelanami w więzieniach byliby chrześcijańscy fundamentaliści, którzy uważają muzułmanów za wrogów? Każdemu, kto sądzi, że te ci niestosujący przemocy ekstremiści pomagają utrzymać młodych, podatnych na wpływy ludzi z dala od przemocy, mówię, że to nonsens. Czy pozwolilibyście skrajnie prawicowym ugrupowaniom korzystać ze środków publicznych, jeśliby obiecały, że odciągną białą młodzież od faszystowskiego terroryzmu?

Zmierzenie się z tą ideologią oznacza wyeksponowanie leżących u jej podstaw idei i przyznanie, że są one nie do zaakceptowania. Musimy obstawać przy swoim – nic nie usprawiedliwia terroryzmu. Musimy upierać się, że ich proroctwa globalnej wojny religii, w której muzułmanie mieliby walczyć przeciw reszcie świata, to bzdura.

Jednak rząd nie dokona tego wszystkiego samodzielnie. Ekstremizm z jakim przyszło nam się zmierzyć to wypaczenie islamu, więc część z tych argumentów musi być wysuwana przez osoby związane z islamem. Oddajmy więc głos wyznawcom Allaha z naszych krajów – stanowią oni znakomitą i często niezauważaną większość – którzy mają w pogardzie islamistów wraz z ich światopoglądem. Zaangażujmy grupy podzielające nasze aspiracje.

Silniejsze obywatelstwo

Po drugie, musimy wzmocnić nasze społeczeństwa i naszą tożsamość. Szczerze mówiąc, nie potrzeba nam aż tyle biernej toleracji, ile mieliśmy jej w ostatnich latach. Przydałoby się za to więcej prężnego liberalizmu. Społeczeństwo tolerancyjne w pasywny sposób, wysyła obywatelom wiadomość następującej treści: dopóki przestrzegacie prawa, zostawimy was w spokoju. Jest neutralne, stoi gdzieś pośrodku, nie opowiadając się za żadnymi wartościami. Prawdziwie liberalny kraj idzie o krok dalej. Popiera pewne wartości i aktywnie je promuje. Wolność słowa, wolność wyznania, demokracja. Rządy prawa. Równość w świetle prawa niezależnie od rasy, płci i orientacji seksualnej. Wysyła obywatelom jasny komunikat: właśnie te wartości określają nas jako społeczeństwo. Właśnie wiara w te wartości to przynależność społeczna.

Każdy z nas musi przyjąć jasne stanowisko i zapomnieć o sentymentach, kiedy chodzi o obronę naszej wolności. Są również rzeczy, które możemy zrobić na praktycznym poziomie. Na przykład zadbać o to, by imigranci znali języki swoich nowych ojczyzn oraz by otrzymywali wykształcenie w duchu wspólnej kultury i programu nauczania. W Wielkiej Brytanii niebawem ruszy National Citizen Service – dwumiesięczny program dla szesnastolatków różnego pochodzenia, w ramach którego będą mogli wspólnie uczyć się i pracować. Uważam również, że powinno się zachęcać do pełnego znaczenia i aktywnego udziału w życiu społecznym poprzez delegowanie części władzy z rządu na naród. Kiedy ludzie mieszkający w tej samej okolicy będą się spotykać i wspólnie pracować, powstanie wspólny cel. Pozwoli to również zbudować w ludziach poczucie dumy tak, żeby nie bali się powiedzieć: tak, jestem muzułmaninem, jestem hinduistą, jestem chrześcijaninem, ale jestem rownież Londyńczykiem czy Berlińczykiem. To właśnie tożsamość – to poczucie przynależności do naszego kraju – jest kluczem do jedności narodowej.

Podsumowanie

Na zakończenie chcę powiedzieć, że terroryzm jest masowy i został nam narzucony. Nie da się go zignorować bądź stłumić. W konfrontacji z nim nie może zabraknąć nam pewności siebie. Musimy skonfrontować się z ideologią, która napędza terroryzm, pokonując idee, które wypaczają tak wiele umysłów i skonfrontować się z kwestią tożsamości, na której opiera się terroryzm, opowiadając się za znacznie szerszą i szczodrą wizją obywatelstwa w naszych krajach. Żadne z tych zadań nie będzie proste. Potrzeba nam wytrwalości, cierpliwości i wytrzymałości. I nie wydarzy się to w ogóle, jeśli będziemy dzialać w pojedynkę. Ekstremistyczna ideologia jest obecna na wszystkich kontynentach – dotyczy nas wszystkich. A stawką jest nie tylko nasze życie, ale nasz sposób życia.

Właśnie dlatego jest to wyzwanie, od którego nie możemy się migać i któremu musimy stawić czoła.(pj)

Tłum. JB

newstatesman.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign