Piotr Ślusarczyk
Czym jest szaleństwo władzy? Można je zdefiniować jako działanie przeciwko interesom własnego społeczeństwa. I nie chodzi to wcale o rządy krwawych despotów, lecz naiwnych elit.
Zgoda na masową migrację jest przejawem „szaleństwa władzy”
Zdefiniować szaleństwo władzy wcale nie jest łatwo, gdyż dzieje człowieka od zarania naznaczone są piętnem głupoty. Tym bardziej, że przejawia się ona na rozmaite sposoby. Władza może popełnić intelektualną pomyłkę. Przypomina ona wtedy lekarza, który przepisuje szkodliwy lek pacjentowi, nie mając danych o jego negatywnym wpływie. Czasem władza dostaje się w ręce despoty czy psychopaty. Niekiedy rządzący podejmują złe decyzje, gdyż na horyzoncie nie rysuje się żadna alternatywa. Tutaj terminu „szaleństwo władzy” używam w nieco innym znaczeniu. Definiuję je za Barbarą Tuchman, Ta wybitna przedstawicielka eseistyki historycznej, znana polskiemu czytelnikowi z „Odległego zwierciadła”, czy „Wyniosłej wieży”, jako przejaw szaleństwa uznała „uprawianie polityki sprzecznej z własną korzyścią”. Polityki, która nie liczy się z doświadczeniem, zrywa ze zdrowym rozsądkiem czy ignoruje dostępne informacje. O „szaleństwie władzy” możemy mówić jedynie, jak zastrzega autorka, gdy spełniane są jednocześnie trzy warunki. Po pierwsze „uświadomienie sobie, że działa się na niekorzyść, musi nastąpić współcześnie, nie zaś dopiero po paru latach”. Po drugie władza może wybierać między rozwiązaniem korzystnym, a niekorzystnym. Po trzecie w końcu chodzi o szaleństwo władzy, a nie pojedynczego polityka.
Historia konia trojańskiego jako uniwersalny schemat
„Najsłynniejsza opowieść świata zachodniego, będąca archetypem wszystkich innych o ludzkim konflikcie, epos, który odtąd po wsze czasy stał się własnością całej ludzkości we wszystkich jej okresach dziejowych, wcześniej nawet aniżeli nabyto umiejętność pisania i czytania, mieści w sobie legendę – być może nawet reminiscencję rzeczywistych wydarzeń – o drewnianym koniu”. W micie tym pojawiają się następujące wątki, akutalizowane następnie w rozmaitych okresach historycznych. I tak, Trojanie zignorowali ostrzeżenia o czyhającym niebezpieczeństwie, ulegli oszukańczej narracji, w końcu otworzyli własne granice, stając się w zasadzie zupełnie bezbronni. Dodajmy, że mieszkańcy starożytnej Troi traktowali konia jak zwierzę święte. Ich decyzja w pewnym sensie podjęta została z pobudek ideowych. Zapewne ich działanie jawiło się jako szlachetne. Podobnie działa dzisiejsza władza.