Jan Wójcik
„Czasami wydaje się, że Malmö ma więcej wspólnego z Bagdadem, niż z innymi europejskimi miastami”. Czy może coś takiego powiedział jakiś polityk PiS? Może Euroislam znowu coś wymyślił?
Otóż czytelnicy przekonani, że to kolejna porcja antyimigranckiej i „islamofobicznej” propagandy, będą zawiedzeni.
Te słowa padły w artykule na stronach niemieckiego Deutsche Welle. Magazyn nie tylko wylicza 29 zamachów bombowych w tym roku i 50 strzelanin w mieście liczącym niewiele ponad 300 tysięcy mieszkańców (coś między Lublinem a Białymstokiem). Zwraca też uwagę na to, że jest to najbardziej zróżnicowane szwedzkie miasto, a jedna trzecia jego populacji urodzona jest za granicą.
To nie jedyne porównania, jakie padają w tekście. Mieszkaniec Malmö, który przywykł już do codziennej przemocy, opisuje swoją wyprawę do Meksyku, gdzie ludzie sterroryzowani przez narkotykowe kartele też dają radę jakoś żyć. W Malmö na przykład zmieniają wystrój mieszkań, bo jeśli bomba wybuchnie gdzieś w pobliżu, trzeba zadbać, żeby dzieci nie zostały poranione jakimiś odpryskami.
Od lat pojawiały się u nas artykuły informujące o trudnej sytuacji w Szwecji. Prawda, że niektórzy autorzy, pomimo rzetelności co do opisywanych faktów, dawali się ponieść emocjom. Jednak z wielu stron słyszeliśmy zapewnienia, że nic takiego nie ma miejsca, a my nastrajamy społeczeństwo negatywnie do obcych.